Tacy byliśmy jeszcze wczoraj

50-lecia zawarcia związku małżeńskiego jest niewątpliwie wyjątkową rocznicą. Tego, jak poradzić sobie z codziennymi wyzwaniami, dowiadujemy się od Barbary i Jerzego Jurdzińskich, którzy w tym roku obchodzą złote gody

I pani Barbara, i pan Jerzy pochodzą z Nowej Soli, lecz połączyła ich dopiero wycieczka do Krakowa, która organizowana była przez Dolnośląskie Zakłady Metalurgiczne Dozamet we wrześniu 1967 roku. Tam też wpadli sobie w oko i postanowili spróbować swoich sił w związku. Rok później stali się małżeństwem.

Jaka jest ich recepta na tak długi związek? – Długie lata wspólnego życia wymagają od obu partnerów pokory, zrozumienia, wyrzeczeń i poświęcenia – mówi pani Barbara. Zdradza także, że z wiekiem człowiekowi pogłębiają się dotychczasowe wady charakteru, a wybór małżonka wymaga dokładnego poznania drugiej osoby.

Długotrwałe wspólne pożycie państwo Jurdzińscy zawdzięczają losowi, który postanowił nie rozdzielać ich za wcześnie. Są zdrowi i aktywni fizycznie. Para małżeńska nie traci czasu na bezczynność. Ogrom czasu spędzają na ich własnym Rodos, czyli działce, o którą dbają przeszło już 40 lat. Dzięki niej wciąż zbliżają się do siebie dzieląc wspólne zainteresowanie. Podążając za trendami przekształcili ją w znacznej części na działkę rekreacyjną, bo jak mówi B. Jurdzińska, „trzeba trochę zwolnić tempo”.

– Mamy psa Zuzię – naszą pocieszkę, z którą trzeba trzy razy dziennie wyjść na spacer – zdradza pani Barbara.

Para od 45 lat mieszka na czwartym piętrze w bloku, gdzie nie ma windy i codziennie zmaga się ze wspinaczką po schodach. Wraz z Zuzią przemierzają setki schodów każdego dnia.

Na koniec pani Barbara składa życzenia trafnych wyborów w ręce wszystkich młodych osób. Nam jako redakcji pozostało pogratulować wytrwałości. Mamy nadzieję, że spędzą wspólnie kolejne piękne lata.

Swój jubileusz 50-lecia małżeństwa Barbara i Jerzy Jurdzińscy wraz z innymi parami będą obchodzić 24 listopada o godzinie 18.00 w Nowosolskim Domu Kultury.

Aleksandra Gembiak

FacebooktwittermailFacebooktwittermail

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Skip to content