Wesprzyj Jerzyka 1 procentem!

– Im więcej zrobimy teraz, jeśli chodzi o rehabilitację, tym będzie mu lżej, kiedy będzie starszy – mówi Katarzyna Tudek, mama Jerzyka. Chłopiec ma wadę mózgowia, opóźnienie psychoruchowe i dysmorfię twarzoczaszki. W pomoc Jerzykowi włączyli się ludzie dobrej woli, którzy organizują dla niego charytatywne jasełka

W ub. czwartek Jerzyk, bo tak mówią o nim rodzice, skończył roczek. Kiedy przyszedł na świat, nic nie wskazywało na to, że z jego zdrowiem będzie coś nie tak.

– Jak byłam w ciąży, wszystko przebiegało prawidłowo. Poród też był jak najbardziej udany, naturalny, a Jurek dostał 10 punktów w skali Apgara. Zostaliśmy co prawda dłużej w szpitalu, bo złapał żółtaczkę, a do tego miał niski cukier, ale to też nie wzbudzało większych obaw. Jak wróciliśmy do domu, zaczęły się problemy z karmieniem, ze snem. Mamy starszego syna, 4-letniego Franka, z doświadczenia jako mama wiedziałam, że nie jest tak, jak być powinno. Jurek nie był kontaktowy, był wycofany, ale także bardzo często rozdrażniony – opowiada K. Tudek.

– Nie reagował w żaden sposób, jak się przechodziło koło niego. Albo był zły, nieszczęśliwy, albo obojętny. A nie powinno tak być, więc szybo zaczęliśmy szukać przyczyny jego zachowania – dodaje Mateusz Tudek, tata Jerzyka.

Od specjalisty do specjalisty

Wspólnie z żoną chodząc od lekarza do lekarza szukali diagnozy. Zaczęli jeździć po specjalistach, trafili m.in. do neurologopedy. Ona jako pierwsza zasygnalizowała, że u ich syna widzi problem neurologiczny i zaleciła, żeby poszli do dobrego neurologa. Pojechali do Wrocławia, gdzie usłyszeli, że muszą zrobić Jerzykowi badania genetyczne.

– Do dziś nie mamy takiej stuprocentowej diagnozy, co dokładnie jest Jerzykowi. W związku z jego licznymi wadami zostało wysunięte podejrzenie zespołu genetycznego, aktualnie jesteśmy w trakcie badań, które stwierdzą dokładnie, jaka to choroba – opowiada K. Tudek.
To opóźnienie objawia się tym, że Jerzyk jeszcze nie siedzi, dopiero zaczyna się przewracać na boczki.

– Ma wadę wzroku, co też wpływa na jego rozwój. Do tego nie widzi wyraźnie, a wiadomo, że dzieci w dużej części poznają świat poprzez oczy, to one są bodźcem do obserwowania rzeczywistości. U Jerzyka stwierdzono wadę mózgowia, opóźnienie psychoruchowe i dysmorfię twarzoczaszki. Nie potrzebuje leczenia farmakologicznego, tylko szeroko pojętej terapii i rehabilitacji, żeby z rozwojem pójść do przodu, bo na dziś odbiega od rówieśników. Dlatego tak ważna jest rehabilitacja, która może zdziałać bardzo wiele. A to wiąże się ze sporymi kosztami – opowiada tata chłopczyka.

Potrzebna intensywna rehabilitacja

Koszty dojazdów na rehabilitację i pracy specjalistów z dzieckiem są bardzo wysokie.

– Każdy lekarz nam mówi, że terapia, rehabilitacja to jest to, co możemy zrobić. I to jest bardzo ważne szczególnie w tym okresie, kiedy Jerzyk jest bardzo mały. Jego mózg jest bardzo plastyczny, ciało jest plastyczne i to, ile zdołamy zrobić w tym okresie, będzie determinowało przyszłość – mówi M. Tudek.

Dlatego od jesieni ubiegłego roku Mateusz i Katarzyna zgłosili Jerzyka do Fundacji Dzieciom „Zdążyć z pomocą”, którego został podopiecznym.

– Moja najlepsza przyjaciółka, taka naprawdę od serca, Agata Mikołajczak, mama 5-letniego Piotrusia z zespołem Downa, namówiła nas do tego, żeby poszukać wsparcia w fundacji. Przesłaliśmy dokumentację medyczną i zostaliśmy zakwalifikowani. Nasz synek wymaga intensywnej rehabilitacji i wielospecjalistycznej opieki lekarskiej wiążącej się z licznymi konsultacjami i wyjazdami. Dlatego prosimy o przekazanie 1 procenta podatku – mówi K. Tudek.

Pomóc Jerzykowi można także wpłacając darowiznę na konto Fundacji Dzieciom „Zdążyć z Pomocą” (dane do przelewu w ramce obok – dop. red.).

Jasełka

W pomoc Jerzykowi włączyli się także dobrzy ludzie z Kiełcza, gdzie już w najbliższą sobotę w sali wiejskiej odbędą się Jasełka dla Jerzyka.
„O godz. 14.00 rozpoczynamy wspólne dzielenie się dobrem. Każdy, kto zechce nas wspomóc, znajdzie coś dla siebie: loterię fantową, kawiarenkę, występy młodych artystów, atrakcje dla dzieci. Zapraszam. Jeśli masz otwarte serce i chcesz coś dać innym, to bądź wtedy z nami” – zapraszają na Facebooku na to wydarzenie organizatorki, czyli Adela Czajkowska i Elżbieta Ogrodniczuk, które działają przy radzie sołeckiej.

– Po świętach skontaktowałam się z tymi paniami, powiedziały, jak one to widzą i tak to ruszyło. To nasza pierwsza tego typu impreza, dlatego jesteśmy trochę przejęci, ale też wzruszeni, że ktoś wpadł na taki pomysł. Do tej pory zawsze inicjatywa była po naszej stronie – wszędzie jeździliśmy sami, wszystko wychodziło od nas, to my szukaliśmy możliwości, jeśli chodzi o leczenie, rehabilitację, wszelką pomoc. A tutaj pomoc przyszła sama, nagle – i to jest bardzo budujące – mówi K. Tudek, która nie poddaje się w walce o Jerzyka: – Stawiałam sobie często pytanie, dlaczego to nas spotkało? A nawet idąc dalej, co ja źle zrobiłam, że moje dziecko jest chore? Do dziś czasem jeszcze obarczam się jego chorobą. Dziś wiem jedno: że jako rodzice będziemy walczyć o lepsze jutro dla niego. Im więcej zrobimy teraz, jeśli chodzi o rehabilitację, tym będzie mu lżej, kiedy będzie starszy.

FacebooktwittermailFacebooktwittermail

Mariusz Pojnar

Aktualności, kronika

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Skip to content