Stadion w końcu wypełnił się po brzegi

– To był cel podstawowy, żeby przyciągnąć ludzi na trybuny i zrobić show – mówi Damian Stopa, wiceprezes Dozametu. Na boisku nowosolanie musieli jednak uznać wyższość gości z Lubska

Dozamet Nowa Sól – Budowlani Lubsko 0:2 (0:0)
Bramki: Marcin Piech (64’ i 80’)
Dozamet: Krajewski, Nitka, Drążek (86’ Bartosz Stankiewicz), Rozynek, Walter, Uścio, Nazar (81’ Kołodziej), Kmiećkowiak (81’ Marcin Stankiewicz), Romański (60’ Juncewicz), Drzewiecki (Dębiczak), Cieśla.

Otoczka meczowa była rozbujana do takich granic, których w Nowej Soli nie przekroczono już dawano, począwszy od obecności w Nowej Soli znanego komentatora Dariusza Szpakowskiego, pokazy mistrza żonglerki, przez festynową zabawę na trybunach, skończywszy na efektownym wyjściu piłkarzy, których wyprowadzał narybek Dozametu i czirliderki Watahy Zielona Góra.
W głośnikach leciał utwór „Highway to hell” zespołu AC/DC. Wiem, że byli tacy, co meli ciarki.

Dwa gole kapitana

Od początku mocno ruszyli nowosolanie. W pierwszym kwadransie kilkukrotnie dochodzili do groźnych sytuacji, ale brakowało ostatniego celnego podania.
Dobrą sytuację w tej połowie miał Tomasz Kmiećkowiak, który ładnie przedarł się prawą stroną, ale ostatecznie zamiast uderzyć, wstrzelił piłkę na długi słupek, a ta przeszła wszystkich i wyszła na piątkę.
Ale najgroźniejszy strzał oddali jednak zwodnicy z Lubska za sprawą Marcina Piecha, swojego kapitana, który w 45 minucie trafił w spojenie słupka z poprzeczką.
Do przerwy był remis 0:0.
W drugej połowe z minuty na minutę można było mieć wrażenie, że to goście przejmują inicjatywę. Jedna z ich akcji dała im rzut karny, który w 64 minucie wykorzystał Piech. Nowosolanie próbowali się odgryźć, szarpali, ale brakowało celnego dogrania w szesnastkę.
Piech, którego można nazwać zawodnikiem meczu, tego dnia jeszcze raz skarcił nowosolan oddając piękny strzał na bramkę strzeżoną przez Przemysława Krajewskiego. Piech ściągnął pajęczynę, Przemek, mimo iż pofrunął wysoko, nie miał szans.
To był gol wyjątkowej urody. Więcej bramek tego dnia nie zobaczyliśmy.
Dozamet na inaugurację musiał uznać wyższość Budowlanych. – Nie ukrywajmy tego, rywale dziś byli lepsi, wykorzystali chyba lepsze zgranie – mówił tuż po meczu Dariusz Szpakowski [rozmowa z nim poniżej – dop.red].

„Nie załamujemy się”

Po ostatnim gwizdku goście nie kryli radości ze zwycięstwa, chwaląc jednocześnie drużynę Dozametu. – Widać, że to niezły zespół, który próbował budować coś od tyłu. Nie powiedziałbym, że byliśmy lepsi. W drugiej połowie wywalczyliśmy karnego i potem poprawiliśmy wynik na 2:0, dzięki czemu punkty jadą do Lubska – mówił na gorąco po meczu kapitan Budowlanych. Podkreślił, że Dozamet w niedługim czasie może być dobrym zespołem. – Wiadomo, pierwsze koty za płoty, więc muszą się chłopaki bardziej zgrać. Może powinni dołożyć trochę więcej ambicji i woli walki, bo my tego dziś mieliśmy więcej. Graliśmy jeden za wszystkich, wszyscy za jednego. Chyba w Dozamecie tego zabrakło, dlatego wygraliśmy – dodał strzelec dwóch bramek.
Mateusz Reimann, trener Dozametu, po meczu stał pod szatnią z niepocieszoną miną: – Myślę, że dziś zagrały między sobą dwa wyrównane zespoły. W pierwszej połowie mieliśmy więcej okazji, by zdobyć gola i ten mecz otworzyć. I tak naprawdę powinniśmy to zrobić, a losy spotkania mogły się potoczyć inaczej – powiedział szkoleniowiec nowosolan.
W jego ocenie piłkarzom Dozametu w pierwszej połowie zabrakło determinacji, żeby strzelić gola. – Już w pierwszej minucie mieliśmy sytuację bramkową i mogliśmy ją wykorzystać, gdyby było trochę lepsze dośrodkowanie. Przyszło dużo kibiców, więc oczywistym jest, że chcieliśmy dużo lepiej otworzyć ten sezon. Cóż, na pewno się nie załamujemy i pracujemy dalej – dodał trener Dozametu.

„Miał być show”

Damian Stopa, wiceprezes Dozametu, do inauguracyjnej porażki podchodzi na chłodno:
– Pamiętajmy, że mieliśmy bardzo krótki okres na zebranie kadry i jej scalenie. Ten zespół z czasem będzie wglądał lepiej. Dla nas wynik nie jest najważniejszy. Oczywiście, w każdym meczu będziemy dawać z siebie wszystko, rozwojowo iść do przodu. Ale w tym momencie najważniejsze dla nas kwestie to sprawy organizacyjne, marketing klubowy i przede wszystkim budowanie społeczności wokół klubu. To był cel podstawowy, żeby przyciągnąć ludzi na trybuny i zrobić to inaczej, niż robią to pozostali, nie tylko w klubach piłkarskich, ale też w innych dyscyplinach. Chleliśmy zrobić show, żeby każdy z kibiców znalazł coś dla siebie. Miał być festyn, miało się dziać i to nam się udało bez dwóch zdań. Liczyliśmy na ponad tysiąc osób, ale według nas przez całe wydarzenie przez stadion przewinęło się ponad 2,3 tys. ludzi, więc jest to rekord frekwencji jeśli chodzi o lubuską piłkę w ostatnich latach – podsumowuje D. Stopa.
Prezydent Nowej Soli, Jacek Milewski: – To, co przez lata wydawało się niemożliwe, czyli porozumienie środowiska piłkarskiego, w dniu dzisiejszym staje się faktem. Pod tym szyldem zagrajmy jeszcze raz i doprowadźmy do sytuacji, w której – tak jak 1985 roku na meczu z Radomiakiem – ten stadion będzie się stale zapełniał. Myślę, że to przed nami.

***

W niedzielę sezon zainaugurowała także Odra Bytom Odrzański, która w meczu wyjazdowym zmierzyła się z Unią Żary. Na trudnym terenie w Kunicach podopieczni Grzegorza Tychowskiego wygrali 3:1 po dwóch bramkach Kacpra Koppenhagena i jednym trafieniu Michała Konsewicza.
Już za tydzień Odra w meczu u siebie podejmie nowosolski Dozamet [więcej o tym wydarzeniu na stronie 22 – red.].
W sobotę rozgrywki w klasie okręgowej w nowym sezonie rozpoczęła także Pogoń Przyborów. Podopieczni Rafała Galasa wywieźli 3 punkty z bardzo trudnego terenu w Górzynie, gdzie zagrali z miejscowym Kado. Obie bramki zdobył Konrad Gabiga.
W sobotę przyborowianie zmierzą się z Błękitnymi Ołobok o godzinie 17.00.
Nasz jedyny czwartoligowiec, Korona Kożuchów, po sromotnej porażce w pierwszym meczu z Pogonią Świebodzin 1:7, pojechał na mecz ze Stilonem Gorzów. Kożuchowianie zaprezentowali się z bardzo dobrej strony i jednemu z kandydatów do awansu ulegli tylko 0:1.
W najbliższą sobotę piłkarze Korony zagrają u siebie z KP Piast Iłowa. Początek meczu o godzinie 17.00.
Trzymamy kciuki za pierwsze punkty w tym sezonie!

FacebooktwittermailFacebooktwittermail

Mariusz Pojnar

Aktualności, kronika

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Skip to content