Wielkie, sportowe święto w Nowej Soli

– Widząc, że wszyscy noszą wizerunek Bronka na koszulkach, jesteśmy tym faktem zbudowane i dumne – mówiła ze wzruszeniem podczas 1. Memoriału Bronisława Malego jego bratowa, Joanna Stawska-Maly. Wydarzenie zostało na stałe wpisane w kalendarz imprez sportowych miasta

W sobotę do Nowej Soli przyjechały dwa zespoły z PGNiG Superligi, czyli z najwyższego szczebla rozgrywek piłki ręcznej w Polsce. Zawitali do nas szczypiorniści Chrobrego Głogów i Zagłębie Lubin, którzy nie oszczędzali się w rywalizacji na parkiecie. To zacięte spotkanie zakończyło się wynikiem 36:31 dla zawodników z Lubina.
Wcześniej na parkiet hali przy ul. Botanicznej wybiegły drużyny KPR Gryfino i gospodarze, czyli UKS Trójka Nowa Sól, która zorganizowała memoriał razem z nowosolskim urzędem miasta. Nowosolanie ten mecz przegrali 22:35, ale wynik zszedł tego dnia na dalszy plan. W centrum wydarzeń była postać Bronisława Malego.

Wielkie emocje

Na początku wydarzenia puszczono film wspomnieniowy o byłym trenerze i działaczu, który w świecie piłki ręcznej był postacią nietuzinkową i niezwykle cenioną. Co warto podkreślić, organizatorzy zamówili koszuli z logiem memoriału. Nadruk znajdował się po lewej stronie koszulki, więc każdy miał wizerunek Malego tuż nad sercem.
U wielu gości nie zabrakło wzruszeń: – Było trudno powstrzymać emocje, bo jeszcze nie do końca zagoiły się rany po tym przedwczesnym odejściu Bronka. Ale na pewno było to miłe patrzeć na tych wszystkich ludzi, którzy o nim pamiętają i którzy przyszli dla niego – mówi Czesława Błaszczak, partnerka życiowa Bronisława Malego, z którą był związany przed śmiercią.
Do Nowej Soli z Poznania przyjechały także Joanna Stawska-Maly, bratowa nieżyjącego trenera, z córką.
– Miałyśmy w ostatnich miesiącach bardzo trudny okres, bo zmarł także mój mąż, czyli brat Bronka. Dlatego dla nas dziś emocje były podwójne. Tym faktem, że wszyscy noszą jego wizerunek na koszulkach, jesteśmy zbudowane i bardzo dumne – mówiła po części oficjalnej J. Stawska-Maly.
– Taki memoriał to dla nas super rzecz. Emocje są duże. Z jednej strony jest smutno, ale z drugiej jest to takie przejmujące i głębokie. Widać, że wujek był naprawdę bardzo ważną osobą. I ten poster, który wisi na hali, z jego charakterystyczną miną, jeszcze bardziej podnosi rangę tego, jak był ważny dla tej społeczności – dodała Anna Maly.

Memoriał na stałe

Podczas ceremonii otwarcia z trudem próbował coś powiedzieć prezydent Jacek Milewski, ale emocje wzięły górę. – Znaliśmy się wiele lat, ja zresztą Bronka znam z czasów swojego grania w piłkę ręczną. To był mój trener przez krótki moment, bo miałem epizod w Budowlanych Nowa Sól. Zaraz po tym, jak się spotkaliśmy praktycznie od razu poszedłem na studia i skończyłem z  graniem. Ale znaliśmy się kupę lat – mówił w kuluarach memoriału prezydent. Relacja między nim a B. Malym zacieśniła się, kiedy ten drugi został miejskim radnym. – Jeśli jednym słowem mam powiedzieć o Bronku to powiem tak: to był po prostu dobry człowiek. To była też taka osobowość, która łączyła dwa światy: ten nasz samorządowy i ten sportowy właśnie. Z racji takiego połączenia i szacunku, podjęliśmy wspólnie z prezeską, panią Edytą Dąbrowską i dyrektorem Grzegorzem Rogulą, że memoriał na stałe wpisujemy do kalendarza imprez sportowych. Miasto go będzie go finansować, a klub będzie organizować. Fajnie, że ten pierwszy wydarzył się w przededniu startu w pierwszej lidze – dodał prezydent.
Podkreślił, że to wielki dzień dla kubu i ludzi, którzy w nim przez te wszystkie lata wykonują kawał dobrej roboty. – Bronek miał takie powiedzenie, że dziś mamy święto, bo gramy mecz. Więc dziś trzeba powiedzieć, że Nowa Sól ma święto, bo odbywa się Memoriał Bronisława – zakończył prezydent.

W hali niosło się dobro

Na trybunach nie zabrakło wielu znakomitych gości związanych z piłką ręczną, choćby nowosolanina Leszka Sadowego, byłego zawodnika Budowlanych Nowa Sól, a także m.in. Pogoni Zabrze i austriackiej drużyny Volksbank Koefflach. Z Pogonią zdobył Mistrzostwo Polski w latach 1989 i 1990. – Spotkaliśmy się z Bronkiem kilka lat temu na odsłonięciu tablicy pamiątkowej poświęconej Staszkowi Matyi na hali nowosolskiego „Elektryka”. Rozmawialiśmy długo i oczywiście tylko i wyłącznie o piłce ręcznej (uśmiech). Musze powiedzieć, że to, co zrobił Bronek w Nowej Soli, jak reaktywował tę dyscyplinę, to wspaniała sprawa. Długoletnia tradycja, bo przypomnę, że zaczynaliśmy od Budowanych, została podtrzymana i wzniesiona na wyższy poziom – mówił L. Sadowy, który był pod wrażeniem poziomu profesjonalizmu, jaki panuje w klubie. – Po samej kadrze widać, że jest 20 zawodników, którzy wybiegną na boisko, by zagrać w 1 lidze. To dla nich będzie życiowe doświadczenie i życzę im powodzenia. Fundament – z tego co słyszę, dał temu Bronek Maly i chwała mu za to – dodał nowosolanin.
Edyta Dąbrowska, prezeska Trójki, jest bardzo zadowolona nie tylko z samej organizacji, która była na najwyższym poziomie, ale przede wszystkim z klimatu, jaki wytworzył się na trybunach. – U nas zawsze jest bardzo dużo takich spontanicznych historii i tak samo było tym razem. Mimo, że był scenariusz, agenda, której się trzymaliśmy, żeby wszystko wypaliło, to było tak dużo emocji i dobrych serc – zarówno po stronie zawodników, klubu kibica, ale też ludzi, którzy przyszli – że to chyba zostawiło największą wartość. Wszyscy, którzy wychodzili z hali mówili, że wychodzą z taką pozytywną, dobrą emocją. Że poza tą wartością sportową niesie się dobro, które tez miał w sobie Bronek i to jest ważne – podsumowuje sobotni memoriał Dąbrowska.
Wielkie brawa i gratulacje dla organizatorów.

FacebooktwittermailFacebooktwittermail

Mariusz Pojnar

Aktualności, kronika

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Skip to content