Pobicie Barrego: Co jest na monitoringu?

O sprawie napisaliśmy przed tygodniem. Przypomnijmy, do zdarzenia doszło w piątek 16 grudnia na terenie posesji sołtysa Bobrownik.

 
Zaczęło się od pracownika spisującego liczniki, który po wyjściu z jednego z podwórek nie zamknął za sobą furtki. Pies o imieniu Barry uciekł na drogę. Chwilę później wbiegł na podwórko sąsiada, gdzie był pies sołtysa. Zwierzęta zaczęły się ze sobą gryźć. Mężczyzna, na którego posesji to się działo, chciał je rozdzielić przy użyciu rury i płaskownika. Psa sąsiada sołtys pobił do nieprzytomności. Twierdzi, że w obronie swojego zwierzęcia, własnej i swojej rodziny.

 
Marcin Konaszewski, właściciel pobitego psa, jest przekonany, że jego sąsiad posunął się za daleko. – Kiedy dojechałem na miejsce, zastałem dwóch ludzi trzymających mojego psa, Andrzej, sprawca, dociskał go kolanem, pod którym jeszcze miał pręt czy jakieś inne ostre narzędzie. Od razu powiem, że ja nie widziałem, jak oni go bili. Już było po akcji, bo pies był nieprzytomny. Stanąłem jak wryty. Jak zobaczyłem psa, który leży i kompletnie się nie rusza, powiedziałem tylko tyle: „Coś ty kur… zrobił z moim psem?. Ja ci tego nie odpuszczę”. Tyle, nic więcej, po czym zabrałem psa do samochodu. Oprawca obrócił się na pięcie i poszedł do siebie. Nie powiedział praktycznie nic – wspomina tamto popołudnie M. Konaszewski.

 
Zdarzenie z udziałem jego psa zostało zarejestrowane przez monitoring. Na naszych łamach przed tygodniem sprawca pobicie Barrego mówił: – To było osiem minut walki, klatka po klatce widać na monitoringu, że byłem stroną broniącą swojego zwierzaka. Nagranie przekazałem policji, niech ona zajmie się sprawą.

 
Ale Konaszewski uważa, że zdarzenie trwało dłużej niż wspomniane osiem minut. – Sołtys twierdzi, że całe zdarzenie skończyło się ok. 16.05. Według mnie było inaczej. Skoro dobiegłem na jego posesję przed 16.30, a on z tym drugiem człowiekiem, który pomagał mu katować Barrego, byli w tym samym miejscu, które widać na zdjęciu z monitoringu opublikowanym przez jedną z gazet, to ja się pytam: co się działo przez te brakujące dwadzieścia minut do momentu mojego przyjazdu na miejsce? Według mnie cały ten czas tłukli psa. Tak to widzę. I kolejne pytanie: czy to jest na nagraniu, czy nie, bo jeśli nie, to znaczy, że zostało zmanipulowane i pocięte w momencie, kiedy rozgrywają się najgorsze sceny – denerwuje się M. Konaszewski, który w kontekście zabezpieczenia nagrań z kamer ma duże pretensje do policji.
– Monitoring  nie został zabezpieczony do razu. Nie mówię, że mieli to zrobić policjanci z patrolu interwencyjnego, ale czy na dyżurze nie było technika, który mógłby to zabezpieczyć? I teraz sytuacja jest dość niepokojąca, bo z tego co widzę i słyszę, mogło dojść do manipulacji nagraniem. Za pierwszym razem, zaraz po zdarzeniu, pojechałem na policję złożyć zawiadomienie. Drugi raz byłem na komendzie przed samą wigilią, żeby jako właściciel pokrzywdzonego psa zobaczyć film. Nie pokazano mi go. Policjant prowadzący powiedział tylko, że potrzebuje więcej czasu, żeby pochylić się nad tą sprawą i że do mnie zadzwoni. Okej, zrozumiałem, wyszedłem. Pojechałem tam drugi raz w ostatni czwartek starego roku i też odbiłem się od ściany. Ten policjant do dziś nawet do mnie nie zadzwonił (rozmawialiśmy w zeszłą środę – dop.red.).

 

To ja się pytam, o co tu chodzi? Dlaczego ja, jako pokrzywdzony, jestem trzymany na dystans? – pyta właściciel Barrego.
Do policji ma kilka innych zastrzeżeń. – Pierwsza rzecz, narzędzia, którymi bito mojego psa, nie zabezpieczono na gorąco, tylko po dwóch albo trzech dniach. Przecież to niepoważne. Kolejna rzecz, policjantowi z patrolu interwencyjnego opowiedziałem całą historię. Ten nie wiedział, co z tym zrobić. Odszedł, zadzwonił do kogoś, wrócił i powiedział że… widzi połowiczną winę. „Jaką połowiczną?” – wypaliłem do niego. „Pan nie widzi, co się stało z moim psem?” pytałem policjanta – relacjonuje rozmowę z mundurowym M. Konaszewski.

 
O sprawę zapytałem na komendzie. – Wydział dochodzeniowo- śledczy Komendy Powiatowej Policji w Nowej Soli prowadzi czynności procesowe w związku z przedmiotowym zdarzeniem. Czynności te prowadzone są pod nadzorem prokuratury, w związku z tym nie będziemy się ustosunkowywać do zarzutów w zakresie zebranego materiału dowodowego – mówi Justyna Sęczkowska, rzeczniczka Komendy Powiatowej Policji w Nowej Soli.

 

 

Dodaje, że pokrzywdzony, jeśli nie jest usatysfakcjonowany działaniem policji, może napisać skargę. – Pokrzywdzony w przypadku, gdy ma zastrzeżenia do pracy policjanta, ma prawo złożyć skargę, która zostanie rozpatrzona zgodnie z przepisami kodeksu postępowania administracyjnego – mówi sierżant Sęczkowska.

 
Sąsiad Konaszewskiego, na którego posesji doszło do zdarzenia, podtrzymuje, że policji przekazał całe nagranie dotyczące zdarzenia udziałem psów. – Nie mam nic do ukrycia. Zdarzenie jest zarejestrowane od początku do końca i nie ma w tym żadnej manipulacji z mojej strony. Poprosiłem o to informatyka, który pomógł mi zgrać je na płytę i nagranie przekazałem policji. Nie ma tam wyciętej jednej sekundy z całego zajścia – stoi przy swoim sołtys.

 
Wielce prawdopodobne, że do zbadania nagrania prawdopodobnie będzie powołany biegły, który oceni, czy film jest pocięty i tym samym zmanipulowany.

 
Tymczasem w środę do prokuratury wpłynął wniosek o ściganie za groźby karalne wobec sprawcy pobicia Barrego, które były formułowane w internecie. – Tych gróźb zgłaszający sprawę wskazał ok. 100. Były one zamieszczone w komentarzach na portalu społecznościowym pod zdjęciami pobitego psa, sporo z tych wpisów było niecenzuralnych – informuje prokurator Łukasz Wojtasik, szef Prokuratury Rejonowej w Nowej Soli.

 
Do sprawy wrócimy.

Mariusz Pojnar
Latest posts by Mariusz Pojnar (see all)
FacebooktwittermailFacebooktwittermail

Mariusz Pojnar

Aktualności, kronika

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Skip to content