Burmistrz Wróblewska: Ja w totolotka nie wygrałam

– Z jakich inwestycji powinniśmy zrezygnować? Może ktoś mi podpowie? – pytała radnych burmistrz Barbara Wróblewska po tym, jak kilku z nich było przeciwnych uchwale o wzięciu 4 mln zł kredytu na inwestycje, które rada przegłosowała przyjmując budżet na ten rok

4 miliony złotych – zaciągnięcie długoterminowego kredytu o takiej wysokości (z przeznaczeniem na sfinansowanie planowanego na ten rok deficytu i spłatę zaciągniętych wcześniej zobowiązań) było jednym z najważniejszych punktów sesji rady gminy Otyń, która miała miejsce we wtorek poprzedniego tygodnia.

Przed głosowaniem radny Marcin Urbanowski zapytał, ile będzie wynosił dług gminy po zdecydowaniu się na nowe zobowiązanie. Burmistrz Barbara Wróblewska zaczęła od wyliczenia sum, jakie gmina ponosiła i zamierza ponieść na wydatki inwestycyjne.

– W 2014 roku były to 2,65 mln zł, w 2015 i 2016 – 4,1, a w 2017 – 8 mln zł. Na 2018 rok państwo przegłosowaliście budżet z kwotą 9,4 mln zł na inwestycje. Zadłużenie w 2014 r. wynosiło 5,7 mln zł, a na dziś, po spłacie pierwszej tegorocznej raty, jest to 1,8 mln zł. Tak jak już państwu mówiłam, zadłużenie robimy wtedy, jak jest taka potrzeba. Jeśli podejmiecie tę uchwałę, to zanim zrobimy przetarg i wybierzemy kredyt, będzie czerwiec. Do tego czasu zadłużenie spadnie do około miliona złotych. Trudno powiedzieć, czy wówczas pożyczymy 4 mln, ale jeśli będzie taka potrzeba i wszystkie inwestycje, które państwo przegłosowali, będą realizowane, to tak – powiedziała burmistrz i wyliczyła najważniejsze zadania zaplanowane na ten rok.

A wśród nich są np.: żłobek (ok. 2 mln zł), świetlica w Ługach (450 tys. zł), dotacja do komunikacji publicznej (480 tys. zł), ul. Ogrodowa w Konradowie (3,4 mln zł), rozliczenie drugiego etapu ul. Kościuszki w Otyniu (1,5 mln zł), ścieżka rowerowa (300 tys. zł), place zabaw w Bobrownikach, Ługach i Modrzycy (300 tys. zł) czy też dokumentacja na modernizację sieci wodociągowej (200 tys. zł).

– Zaplanowaliśmy ponad 9 mln zł na inwestycje, bo potrzeby są duże. W budżecie była ujęta kwota kredytu, mieliście pełną wiedzę, że przy takiej liczbie zadań w pewnym momencie trzeba będzie wziąć kredyt. Natomiast kondycja finansowa gminy jest bardzo dobra, nie jesteśmy zadłużeni – argumentowała burmistrz Wróblewska.

Radna Renata Kempa zadała jeszcze pytanie o planowany na koniec tego roku deficyt i o to, jak zamykany był budżet w latach wcześniejszych tej kadencji. Odpowiedziała jej skarbnik gminy Krystyna Nadolska. – Deficyt ma wynieść 3,2 mln zł plus 784 tys. zł spłaty wcześniejszych zobowiązań. W latach 2014-2016 rok zamykaliśmy nadwyżkami w wysokości: 1,6 i dwa razy 1,5 mln zł. Rok 2017 nie jest jeszcze do końca rozliczony, ale przy 8 mln wydanych na inwestycje nadwyżka i tak powinna wynosić 1,8 mln zł – mówiła skarbnik K. Nadolska.

Wreszcie doszło do głosowania, a w nim radni nie byli jednomyślni. Dziewięciu zagłosowało za kredytem, pięciu było przeciw, nikt się nie wstrzymał. Uchwała przeszła, ale taki wynik zirytował burmistrz Wróblewską.

– Widzę, że nie jesteście przekonani do realizowania budżetu, który sami uchwaliliście przy zaledwie jednym głosie wstrzymującym (radnej R. Kempy, dop. red.). Może więc mam oddać dofinansowanie, które mamy od wojewody na ul. Ogrodową? Chcecie oświetlenia, wodociągów, dróg, chodników, świetlic, a macie wątpliwości co do kredytu? – pytała B. Wróblewska.

– Nic na siłę. Nie zrobię tego bez waszego przekonania, bez poparcia, że idziemy we właściwym kierunku. Myślę, że wszystkim nam zależy na rozwoju gminy. Dużo nam się udaje i prawie nie robimy inwestycji tylko za własne pieniądze, bo pozyskujemy wsparcie zewnętrzne, a jednak macie wątpliwości. Nie musimy brać kredytu, ale wskażcie, z czego mamy w tym roku zrezygnować? Wcześniej robiliśmy inwestycje za 3 mln zł, teraz chcemy za 9, a ja w totolotka nie wygrałam – dodała burmistrz.

Wywoływani do tablicy M. Urbanowski, R. Kempa, Kazimierz Olszewski, Ryszard Barański i Wojciech Mazur pozostali jednak na swoich miejscach, dlatego na koniec sesji burmistrz zwróciła się do nich raz jeszcze: – Zrozumiałabym głosy wstrzymujące, ale te były przeciw. I nadal nie wiem czy realizujemy budżet, który zaplanowaliśmy w grudniu, czy coś się zmieniło. Jaka inwestycja jest niepotrzebna? Którą miejscowość skreślamy?

Jedynym, który wyszedł ostatecznie na mównicę, był R. Barański. – Mój sprzeciw dotyczył tego, że spłata kredytu zaplanowana jest na kolejne lata, czyli po wyborze rady, która może mieć już inny skład. Nie chciałbym zostawiać nowych radnych z takim zadłużeniem, wydaje mi się, że tak byłoby uczciwiej – wyjaśnił radny Barański.

Przegłosowana uchwała zakłada, że spłata kredytu nastąpi w latach 2019-22 i będzie rozłożona na raty w wysokości kolejno: 600 tys. zł, 1,132 mln, 1,132 mln i 1,136 (kwoty bez uwzględnienia spłaty rat wcześniejszych kredytów).

FacebooktwittermailFacebooktwittermail

Artur Lawrenc

Aktualności, oświata

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Skip to content