Zgoda buduje, niezgoda rujnuje

Gminą, która nie ma wątpliwości co do potrzeby pomocy dla nowosolskiego szpitala, jest Otyń. Burmistrz Barbara Wróblewska zarządza tam drugą kadencję, a wcześniej pełniła funkcję wicestarosty powiatu nowosolskiego. Ma duże doświadczenie we współpracy z samorządami, dlatego poprosiliśmy ją o komentarz do niechęci prezentowanej przez część gmin powiatu, które nie wyrażają woli wspólnej pomocy szpitalowi

Justyna Gurban: Od początku uczestniczy pani w spotkaniach mających na celu wypracowanie zasad wspólnego wsparcia szpitala nowosolskiego. Tygodnie mijają, a porozumienia brak, jak to pani skomentuje?

Barbara Wróblewska: Nigdy nie dochodziło do podobnych sytuacji. Oczywiście przez lata wiele było trudnych decyzji, ale zawsze dochodziliśmy do kompromisu. Nigdy nie było patrzenia na siebie wilkiem. Cieszyliśmy się wypracowanymi porozumieniami i wspólnie realizowaliśmy wiele zadań. Muszę przyznać, że zdarzały się podzielone zdania na jakiś temat. Na końcu jednak zawsze było zrozumienie.

Z takim oporem, jak teraz, wcześniej się nie spotkałam. Nie chcę zbyt głęboko analizować przyczyn i oceniać zachowania. Wydaje mi się, że niektórzy samorządowcy rozumieją, że są przedstawicielami swoich mieszkańców. Na ważne zadania nie wolno patrzeć przez swój pryzmat, ale trzeba mieć na względzie dobro swoich mieszkańców. Na bok odkłada się własne ambicje. W przypadku potrzeby wspólnego zakupu tomografu jestem zdumiona brakiem porozumienia i takim podejściem swoich koleżanek i kolegów. Nie jestem tego w stanie zrozumieć, proszę mi wierzyć. Na tak niskim szczeblu nie powinniśmy politykować. Każdy jest przedstawicielem swojej gminy i dba o swoich mieszkańców. Wszyscy leczymy się w nowosolskim szpitalu, który w tym momencie potrzebuje naszej pomocy. Tym bardziej że zaproponowany podział środków we wspólnej puli nie jest nie do udźwignięcia. To są naprawdę kwoty, które każdy budżet udźwignie.

Pani radni nie mieli co do tego żadnych wątpliwości?

Współpracuję z grupą nowych radnych, którzy uczą się pracy w samorządzie. Przybliżyłam im wspólne zadania i projekty realizowane na terenie powiatu nowosolskiego. Przykładem na dobrą współpracę jest choćby stanowisko powiatowego konserwatora zabytków. W temacie tomografu podjęliśmy już uchwałę intencyjną. Grupa moich radnych nie miała w tej sprawie żadnych wątpliwości. Jestem z nich dumna i cieszę się, że myślimy tak samo.

Ma pani za sobą lata dobrej współpracy z sąsiednimi gminami. Jak pani to ocenia z punktu widzenia mieszkańców Otynia?

Gmina Otyń od lat korzysta z dobrej współpracy z miastem. Ma za sobą wielką inwestycję, jaką był Fundusz Spójności. Lista wspólnych zadań, na których skorzystali mieszkańcy, jest bardzo długa: ścieżki rowerowe, komunikacja, śmieci, inwestycje na cmentarzu, drogi, które prowadzą od jednej miejscowości do drugiej. Łączy nas bardzo wiele spraw. Nie liczymy sobie metrów i nie sprawdzamy, kto ile poboczy posprzątał, bo robimy to razem. Ważne, żeby było schludnie. Nigdy mi nikt niczego nie narzucał. Moje zdanie jest szanowane i brane pod uwagę. Jesteśmy w tym samym powiecie i powinniśmy grać do jednej bramki. Zresztą stare jak świat powiedzenie jest w tym przypadku bardzo adekwatne: zgoda buduje, a niezgoda rujnuje.

FacebooktwittermailFacebooktwittermail

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Skip to content