Bojko: To ja wyznaczałam standardy w PiS

Informacja o tym, że wójt gminy wiejskiej Izabela Bojko została skreślona z listy członków Prawa i Sprawiedliwości pojawiła się wieczorem 3 kwietnia.

Prezes zarządu okręgu PiS z Zielonej Góry Marek Ast wyjaśniał, że do ostatecznych kroków zmusił partię konflikt, jaki po zwolnieniu dyrektorki szkoły w Lubieszowie Wandy Trzeciak, pojawił się na linii wojewoda lubuski – wójt gminy wiejskiej.

– Obrady zarządu są naszą wewnętrzną sprawą i nie będę opowiadał o ich przebiegu – mówił Marek Ast. – Na wniosek prezydium zarząd podjął temat wykluczenia z PiS pani Bojko, czego bezpośrednią i jedyną przyczyną był spór jaki pani wójt toczyła z wojewodą. Uważamy, że samorządowiec, a już w szczególności reprezentujący PiS, powinien wiedzieć, że należy się stosować do rozporządzeń organów nadzorczych (wojewoda unieważnił decyzję o odwołaniu dyr. Trzeciak i nakazał ją przywrócić do pracy, dop. red.).Dodatkowo pani Bojko nie zamierzała przynajmniej spróbować rozwiązać tej sytuacji bezkonfliktowo i stąd taka, a nie inna decyzja partii, aby zakończyć sytuację, gdzie w przestrzeni publicznej toczy się spór pomiędzy członkami PiS. Jeśli pani wójt chce w dalszym ciągu być w sporze z wojewodą, to może to robić, ale na własną rękę, a nie pod szyldem PiS – komentował szef zielonogórskich struktur partii rządzącej w Polsce.

Co na to wszystko Izabela Bojko?

Artur Lawrenc: Czy obecna sytuacja miała jakąś zapowiedź? Czy spodziewała się pani takiego ruchu ze strony zarządu PiS?
Izabela Bojko: Choć takie pogłoski od nieprzychylnych mi osób, często niezwiązanych z PiS docierały do mnie już wcześniej, to absolutnie nie spodziewałam się tego, tym bardziej, że byłam członkiem władz PiS w województwie.

Brała pani udział w spotkaniu zarządu i miała możliwość obrony?
Tak, brałam udział w posiedzeniu zarządu i przedstawiłam jego członkom moją ocenę sytuacji. W posiedzeniu zarządu brało udział 23 członków. 15 było za wykluczeniem, ośmiu nie poparło takiego wniosku. W tym miejscu pragnę podziękować tym, którzy mnie bronili jak niepodległości, prof. posłowi Jackowi Kurzępie, burmistrzowi Rzepina Sławkowi Dudzisowi, jak również Robertowi Paluchowi i wielu innym. Dziękuję również tym, którzy proponowali inne rozwiązania, a do osób które głosowały za moim odwołaniem, nie mam pretensji. Wybaczam im w tym wielkanocnym czasie. Generalnie klimat panujący na zarządzie przypominał trochę ostatnią wieczerzę.

Jeśli to spór prawny z wojewodą był przyczyną wykluczenia, to czy nie żałuje pani tego, do czego doprowadzono w szkole w Lubieszowie?
Powodów swojego wykluczenia z partii w statucie PiS nie znalazłam. Nigdy nie byłam w konflikcie z wojewodą. Jako Polka szanuję organy tego Państwa i staram się z nimi dobrze współpracować, ale jako prawnik wiem, że państwo demokratyczne funkcjonuje na zasadzie podziału władzy na ustawodawczą, wykonawczą i sądowniczą. W sytuacjach, w których pojawia się dylemat, mam prawo zapytać sąd co o tym myśli i tak też zrobiłam w tej sytuacji.
12 lat członkostwa w partii wiele mnie nauczyło, poznałam w szczegółach mechanizmy jej funkcjonowania, zdobyłam wielkie doświadczenie.
Jeśli chodzi o sytuację w Lubieszowie, to słusznie pan mówi „doprowadzono”, bo moje działania z obecnym stanem mają nie wiele wspólnego. Niestety, stałam się stroną tej negatywnej narracji, której nie byłam autorem. Gdyby nie związano mi rąk swoistym węzłem gordyjskim, to sytuacja byłaby unormowana. Wiem, że mieszkańcy oczekują unormowania sytuacji i obiecuję, że jak będę miała rozstrzygnięcie sądowe, bez względu na to jakie ono będzie, zrobię to jednym cięciem jak w starożytności Aleksander Macedoński.
Raz jeszcze mieszkańców pragnę uspokoić, rozbudowa szkoły odbędzie się zgodnie z planem, a ja postaram się zrobić wszystko aby unormować sytuację.

Wracając do wykluczenia z PiS, chciałbym zapytać, czy zawiodła się pani na partii czy przyjmuje jej decyzję z pokorą?
Z partią byłam związana prawie 12 lat i pragnę zaznaczyć, że rozpoczęło się to w czasie, gdy PiS miał o wiele niższe poparcie niż dziś. Nie sprzeniewierzyłam się wartościom, programowi i statutowi PiS, starałam się wyznaczać wysokie standardy i być otwarta do ludzi. W mojej ocenie, nieskromnie powiem, że to ja swoją postawą podnosiłam poprzeczkę, choćby biorąc pod uwagę moją otwartość i bezinteresowną pomoc dla ludzi. Dziś zastanawiam się, czy niektórzy członkowie, którzy mają się dobrze i mają tak wiele do powiedzenia, dorośli do tych standardów, które są wartością tej partii.
Jak już powiedziałam, uzasadnienia mojego wyrzucenia z PiS nie znalazłam i w tej sytuacji zastanawiam się czy nie skorzystać z procedury odwołania się do prezesa Jarosława Kaczyńskiego. Budowałam PiS na terenie powiatu i regionu, stąd nie jest mi łatwo, ale taką decyzję przyjęłam z pokorą.

Jak ta sytuacja wpłynie na pani dalszą pracę w samorządzie? Dokończy pani kadencję i wystartuje w wyborach na kolejną, jako kandydatka bezpartyjna?
Dzisiaj mieszkańcy mojej gminy mają bezpartyjnego wójta. Tym, którzy głosowali na mnie i na partię, gwarantuję, że te wartości będę zachowywać, natomiast Ci, którym uwierał trochę znak partii, może spojrzą na mnie przychylnym okiem.
W życiu publicznym nie ma miejsca na słabości. Moi mieszkańcy oczekują pozytywnego działania, a nie płaczu w poduszkę, dlatego wykluczenie nie ma przełożenia na samorząd gminny, a bezpartyjność niekiedy pomaga. Jeśli chodzi o projekty, w których aplikowałam o środki pomocowe dla gminy, to bez względu na to, czy instytucją zarządzał PiS, PO, PSL czy SLD, to moje wnioski broniły się wysoką oceną i potrzebami mieszkańców.
Obecnie nie szukam partii, w której mogłabym funkcjonować. Jestem wójtem bezpartyjnym, a do wyborów w przyszłym roku możliwe, że pójdę pod własnym szyldem i stworzymy z mieszkańcami swój komitet.

FacebooktwittermailFacebooktwittermail

Artur Lawrenc

Aktualności, oświata

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Skip to content