Punktowa sobota czwartoligowców

Sześć punktów w dwóch meczach zaliczyły do tej pory cztery zespoły: Stilon Gorzów, Formacja 2000 Mostki, Syrena Zbąszynek i Arka Nowa Sól. To na pewno bardzo fajny zastrzyk punktowy, Arka w dwóch meczach ugrała jedną trzecią punktów, które pozbierała przez całą jesień. Czy znów nowosolanie błysną, jak to miewało miejsce podczas piłkarskich wiosen w historii Astry nie raz? Oby. Choć sobotni mecz z Piastem Karnin do zachwycających nie należał.

Arka Nowa Sól – Piast Karnin 2:1 (1:1)
Bramki: Smolin 14, Ajryś 51’ – Szamotulski 11’
Arka: Stankiewicz – Smolin, Kubiak, Ciebień, Reus – Dębiczak (60’ Wilczyński), Rytwiński, Ajryś (80’ Andrzejewski), Błaszczak (ż) (90’ Graczyk), Rojek (55’ Romaszko) – Kołodziej (86’ Tomczak)
Goście zaczęli całkiem groźnie, w 4. minucie po akcji prawą stroną i próbie strzału wślizgiem na posterunku był Stankiewicz. Ale siedem minut później na posterunku też bramkarz Arki niby był.
„Stanek” lubi pograć daleko od linii, lubi urwać się w boisko i ścigać z rywalem, kto pierwszy dobiegnie do piłki. W 99 procentach te wyścigi wygrywa, dobrze się w tym aspekcie czuje, ale zawsze jego wyjścia budzą dreszcz, czy zdąży. Przeważnie zdąża. W sobotę stało się inaczej, wyszedł daleko z bramki, minął się z piłką, Szamotulski go obiegł i posłał piłkę do pustej bramki. I ta bramka jednak Stankiewicza bezdyskusyjnie obciąża.
Ale trzy minuty później błąd bramkarza został anulowany. Rzut rożny Arki, gęsto w polu bramkowym gości, lekki chaos, bilard, Smolin robi dwa kroki do tyłu, pod nogi wpada mu piłka, półobrót, piłka w siatce. O spalonym nie mogło być mowy, choć sugerowali to obrońcy gości.
Kolejne pół godziny to raczej nudy. Jeden strzał oddaliśmy zaledwie, Szymon Ajryś spróbował z dystansu, ale uderzył zbyt lekko i niecelnie. Fakt. Goście nie potrafili nam zagrozić niczym, Arka prowadziła grę, wydawała się bardziej ofensywna, ale nie potrafiła przekuć tego choćby na sytuacje strzeleckie, czy stałe fragmenty gry, z których podopieczni Andrzeja Sawickiego są naprawdę groźni.
W 51’ minucie znów mieliśmy stały fragment, rzut wolny z boku boiska, świetna piłka Dębiczaka na długi słupek, Szymon Ajryś wyskoczył nad obrońców i głową zapakował piłkę do siatki. To już trzecia bramka Arki w tym sezonie zdobyta po stałym fragmencie gry. Innych na razie nie umiemy wiosną strzelić.
W 74. minucie dobrze uderzył z wolnego Błaszczak, bramkarz zbił piłkę nad poprzeczkę. W 85. minucie drugą żółtą kartkę obejrzał Kucharski i wydawało się, że trzy punkty są pewne. Sędzia doliczył pięć minut i wtedy nowosolanie zagrali potworną kaszankę, chaos, świece w górę, straty piłek, zero utrzymania, po prostu kompletna nerwówka i pogubienie.
I kończy się to tak, że Kubiak w 95. minucie fauluje rywala w polu karnym. Katastrofa. Bo Piast na remis nie zasłużył. Suchowera ustawia piłkę na 11. metrze, Stankiewicz leci w jedną stronę, piłka w drugą, ale ostatecznie mija bramkę i nie wpada do siatki. Ufff…….
Gdyby straciła Arka dwa punkty w tak frajerski sposób, byłby dramat. Ostatecznie wygrywamy, trzy punkty na koncie, awans w górę tabeli. I tak ten mecz zapamiętajmy, zwycięzców się nie sądzi.
Odra Bytom Odrzański złapała pierwszy punkt, zremisowała ze Spójnią Ośno Lubuskie po bramce Mykyty Lobody w 86. minucie meczu.
Korona Kożuchów wygrała 1:0 z Budowlanymi Lubsko po bramce Marcina Janika w drugiej części meczu.

Marek Grzelka

FacebooktwittermailFacebooktwittermail

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Skip to content