Hołdak bez medalu z Mistrzostw Europy, ale celuje w Mistrzostwa Świata

Mistrzostwa Europy U23 odbyły się w Belgradzie w Serbii w dniach 22-25 czerwca. Marcel Hołdak wystartował tam w dwójce z Aleksandrem Kitewskim oraz w czwórce.

– W porównaniu do tego, co rok temu osiągnąłem na Mistrzostwach Europy, poszło gorzej. Wtedy wróciłem z dwoma medalami, tym razem bez medalu. Ale niedużo zabrakło. W dwójce z Aleksandrem Kitewskim zajęliśmy czwarte miejsce. Co prawda startowałem też w czwórce, ale tutaj osada nie była tak skonstruowana, żeby powalczyć o coś więcej, pomińmy ten temat może. Osobiście skupiałem się na dwójce – mówi Marcel Hołdak.
Do medalu zabrakło niewiele, raptem 0,2 sekundy. – Przegraliśmy ten medal z zawodnikami z Ukrainy, rok wcześniej, kiedy my byliśmy trzeci, oni zostali Mistrzami Europy. Można na to spojrzeć tak, że przed nami są dwie nowe reprezentacje, ale z drugiej strony zbliżyliśmy się do ubiegłorocznych Mistrzów Europy – wyjaśnia nasz zawodnik.

Tłumaczy, że popłynęli z Kitewskim dobry bieg. – U nas sporo do życzenia zostawia może ten rzut na metę, ale Rumuni, którzy w tym roku wygrali, to kompletnie nowi ludzie w stawce, nigdy wcześniej o nich nie słyszałem, byli młodsi, 98 rocznik, może dlatego. Może też zaważyły warunki. Lubimy pływać z wiatrem, trzy dni tak właśnie było, a pół godziny przed naszym startem wszystko się odwróciło o 180 stopni i płynęliśmy pod wiatr. Ale z drugiej strony warunki były identyczne dla wszystkich i trudno tu w nich szukać odpowiedzi. Choć nie kryję, preferujemy pływać z wiatrem i może byłoby inaczej – wyjaśnia Marcel Hołdak.

Wakacje dla Hołdaka niekoniecznie mają takie znaczenie, jak dla wszystkich. W piętek już wyjechał na miesięczny obóz do Wałcza. – Nie mamy jeszcze ostatecznych informacji, czy w tym roku wystartujemy w dwójce w tym samym składzie na Mistrzostwach Świata, dowiemy się wszystkiego podczas zgrupowania, ale myślę, że powinniśmy wystartować w tym samym składzie – mówi Hołdak.

Mistrzostwa Świata U23, o których mówi zawodnik, zaplanowane są od 26 lipca w Rumunii. – Wiemy, co poszło nie tak, wiemy, co poprawić, mamy na to miesiąc czasu, spróbujemy zrobić wszystko, by pojechać tam i wrócić z medalem – dodaje.

Nie sposób nie zapytać o ministerialny program „team100”, którym zostało objętych stu najbardziej perspektywicznych zawodników w Polsce, wśród nich znalazł się właśnie Marcel. Jak to jest wymierna pomoc dla zawodnika? – Na razie to jest trochę wielka niewiadoma, na dziś to są maile do mnie z prośbą o dane osobowe, numery kont, zdjęcia, zresztą ja nie bardzo jestem w temacie, bo kiedy trener Cichocki był w tej sprawie w Warszawie, ja byłem akurat byłem w Belgradzie. Na dziś wiemy jedynie, że to ma być wsparcie w wysokości 40 tys. zł dofinansowania na rok. Wsparcie ma dotyczyć rozwoju kariery, ale szczegółów jeszcze nie znam. Dofinansowanie obejmuje wyjazdy, usługi, trenerów personalnych, fizjoterapię, także naukę – mówi Hołdak.

– Jestem z tego faktu bycia w tym towarzystwie bardzo zadowolony, to jest setka zawodników, nie tylko z kajakarstwa, ale z wielu dyscyplin. Skoro uznano, że należy mi się miejsce w setce najbardziej perspektywicznych zawodników, to jestem z tego dumny. Jest tam w sumie 18 kajakarzy. Minister Bańka sam mówił, że lekka atletyka, kajakarstwo i wioślarstwo to trzy główne związki, na które popłynie to finansowanie, to są najbardziej punktujące związki – dodaje M. Hołdak.

Odpoczynek szykuje dopiero na wrzesień, planuje wyjechać odpocząć do Albanii na tydzień. – Trzeba trochę pomieszkać w domu – dodaje.
Pytamy o brata, drugiego z Hołdaków, Krystiana, który poszedł w ślady Marcela nie tylko w tej materii, że pływa kanadyjką, ale goni brata także pod względem wyników. – Bardzo mu kibicuję, chciałbym, żeby wytrwał jak najdłużej. Wiem, że kariera seniorska to cel, wiem po sobie, że w juniorskim pływaniu jest łatwiej, pływa się wolniej, o sukcesy też trochę łatwiej. I jest też większy komfort psychiczny, prócz pływania nie ma na głowie wielu rzeczy. Wtedy trenowałem i byłem zadowolony z faktu, że trenuję i startuje, dziś jest tak samo, ale doszły inne obowiązki, muszę się utrzymywać sam. Raz się stypendium  ma, raz nie ma, nie ma takiego wewnętrznego spokoju, że skupiam się na trenowaniu a o resztę dba ktoś inny – wyjaśnia M. Hołdak.

W domu Marcel Hołdak bywa rzadko. Skończył szkołę w Wałczu, a za chwilę zaczyna studia w Gorzowie Wlkp. Tu także będzie musiał umiejętnie dzielić czas między naukę i starty, naukę i obozy. – W sumie nadal mnie więcej nie będzie w tym Gorozwie, niż będzie – mówi.
W Nowej Soli bywa jeszcze rzadziej. – Przyjeżdżam na dwa, trzy dni, piorę ciuchy i wyjeżdżam – puentuje zawodnik.

Pierwszy raz dłużej z Marcelem rozmawiałem, jak był uczniem gimnazjum, wieki temu. Dziś to dorosły facet racjonalnie patrzący na swoją karierę, dążący do tego, by jak najlepiej się rozwijać. Kiedyś chłopiec w czapeczce z daszkiem do tyłu, któremu przy rozmowach pomagali rodzice lub trener, dziś otwarty, mający świadomość własnych celów otwarty rozmówca, sportowiec racjonalizujący swoje cele, jeden ze stu najlepszych młodych sportowców w Polsce.

Życzymy, by ta sportowa kariera szła tak, jak Hołdak lubi: z wiatrem.
Marek Grzelka

FacebooktwittermailFacebooktwittermail

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Skip to content