Łukasz Kierul o formie fizycznej Astry: Jak zawsze będziemy gotowi do walki

Z fizjoterapeutą Astry Łukaszem Kierulem rozmawiamy o formie naszych zawodników przed zbliżającymi się play-offami

Monika Owczarek: Przed Astrą bardzo ważne mecze w play-offach. W jakiej formie są Koliberki?

Łukasz Kierul: W ostatnich tygodniach przytrafiło nam się nieco kontuzji. Pracujemy nad całkowitym powrotem do zdrowia Fryderyka Polusa i Artura Sławnikowskiego. Trwa to już od pewnego czasu i jest dobrze. Fizjoterapeutycznie jest wykonywany kawał dobrej roboty. Na moje wieloletnie doświadczenie mogę powiedzieć, że będziemy mogli liczyć na ich dobrą grę. Chłopaki dochodzą do siebie, poruszają się już pewnie i – co najważniejsze – aktywnie biorą udział w rehabilitacji. Na szczęście kontuzje i mikrourazy przytrafiły się na tyle wcześnie, że mamy czas.

Pozostała część zespołu jak zawsze pod koniec sezonu ma pewne przeciążenia, ale tak naprawdę jest w dobrej kondycji.

Porównując obecny sezon do minionych, tych kontuzji wydaje się być niewiele.

Z kontuzjami mamy do czynienia zawsze. W poprzednich sezonach – z tego, co pamiętam – startowaliśmy w play-offach z kilkoma aktywnymi kontuzjami i poważniejszymi przeciążeniami.

Tym razem to są raczej przypadkowe urazy zdarzające się w sporcie zawsze i nie polegają na przeciążeniu treningowym czy meczowym. Oceniam, że w porównaniu z innymi sezonami jest dużo lepiej.

Treningi odbywają się też pod pana czujnym okiem?

Jesteśmy z trenerami w stałej współpracy. Dużo rozmawiamy, obserwujemy zawodników, słuchamy ich i na końcu podejmujemy decyzje, jak mają wyglądać treningi takiego siatkarza. Wiemy, komu można dołożyć więcej ćwiczeń obciążeniowych. Staramy się dopasować do każdego zawodnika.

Ostatnio pracowaliśmy nad siłą. Nadszedł czas na stopowanie i docelowo uzyskanie świeżości na mecze. Obserwujemy dolegliwości, które nam zgłaszają zawodnicy, żeby wszystkie mikrourazy wyłapać na początkowym etapie. Jak zawsze będziemy gotowi, żeby wytrzymać zintensyfikowane tempo play-offów.

Z kim pan współpracuje, żeby utrzymać sprawność całej drużyny?

Przede wszystkim z fizjoterapeutą Pawłem Karimowem, który też zajmuje się Koliberkami. Dodatkowo z kolegami z innych ośrodków rehabilitacyjnych, głównie z Zielonej Góry. Kiedy przegotowujemy sportowców do ważnych zadań, to wszystkie ręce trafiają na pokład. W ten sposób możemy zawodnikom jak najwięcej zaoferować.

A pan w jakiej jest formie? Praca nad stawianiem sportowców na nogi od rana do wieczora może być męcząca.

Jeśli potrzebuję, to kolega fizjoterapeuta się mną zajmie [śmiech]. Czasami z boku to może tak wyglądać, że wkładamy w masaż potężną ilość siły, ale tak nie jest. Niektóre techniki wymagają od nas sztuczki i zastosowania praw fizyki, co sprawia, że wykonujemy pracę bez większego nakładu siły. Chociaż z boku faktycznie może to wyglądać na bardzo męczące.

Dodatkowo posiłkuję się sprzętem, którym pobudzam mięśnie sportowców do pracy. Mamy wiele specjalistycznych urządzeń i gadżetów. Zawsze istotny jest wywiad z zawodnikiem. Wtedy określam, co i jak należy zdziałać.

Współpracuję z wieloma klubami i pomagam sportowcom z różnych dziedzin. Często pracuję od rana do wieczora. Stale myślę, że brakuje mi ósmego dnia tygodnia.

E-WYDANIE TYGODNIKA KRĄG

FacebooktwittermailFacebooktwittermail

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Skip to content