Tylko tylnym wejściem…

– Wychowałam się tutaj. Budynek numer 17 był zawsze przypisany do ulicy Odrzańskiej i od jej strony miał swoje wejście główne. Od dawna wchodzimy jednak tylko tyłem, bo naszą klatkę schodową zablokowano za zgodą ZUM – opowiada Grażyna Stęszewska

Kilka lat temu kamienica przy ul. Odrzańskiej 17 przechodziła remont. Poza odnowieniem elewacji m.in. wymieniono drzwi wejściowe do budynku, które niedługo potem, jak mówi nasza Czytelniczka, zostały… zamknięte przez kupca narożnikowej kamienicy numer 15 (charakterystyczny budynek przy pomniku Rybaka), która przylega do jej budynku.

– Podobno wydzierżawił klatkę schodową, z której, owszem, można było też wejść do jego części, od Zakładu Usług Mieszkaniowych. Próbowaliśmy to wyjaśnić, ale w ZUM nikt nie udzielił nam konkretnych informacji. Padła natomiast sugestia, żebyśmy zmienili zamki, więc tak zrobiliśmy.

Po dwóch tygodniach właściciel „15” rozwiercił zamek, zmienił na swój, a wewnętrzne drzwi od strony podwórka zabił gwoździami – opowiada Grażyna Stęszewska spod „17”.
Zarówno nasza Czytelniczka, jak i nowosolanie z pozostałych mieszkań tego budynku od tamtego czasu wchodzą do siebie przez bramę do podwórka, czyli od strony ulicy Arciszewskiego.

– Niby jesteśmy przy ul. Odrzańskiej, ale wchodzimy od Arciszewskiego. Przez bramę, która się niszczy i nie może być przez to zamknięta na kłódkę. Chcielibyśmy mieć domofon, ale w tej sytuacji to też nie bardzo możliwe.

Z klatki schodowej prowadzi jedyne wejście na strych i dalej na dach. Od lat więc nie możemy wieszać prania na strychu, bo nie mamy do niego dostępu, nie możemy też wpuścić kominiarza – wylicza pani Grażyna.

Utrudnienia związane są też z parkowaniem i dojazdem pod „17”. – Przy Arciszewskiego nie ma gdzie zostawić samochodu. Więc trzeba okrążać budynek, żeby przejść na ulicę Odrzańską. Ja jeszcze przejdę, ale moja mama ma prawie 91 lat i ledwo porusza się z balkonikiem, dlatego gdy musimy ją gdzieś zawieźć, to ryzykuję na chwilę zostawiając samochód przy Arciszewskiego – przyznaje Czytelniczka.

– Musieliśmy na głównych drzwiach wywiesić kartkę, że wejście jest od tyłu, bo nas nikt nie może znaleźć. Bywa, że np. do mojej mamy przyjeżdża pogotowie. Raz w nocy musiałam wychodzić w podomce, żeby ich odpowiednio pokierować – dodaje G. Stęszewska.

– Mieszkam tu z krótką przerwą od urodzenia. Wejście zawsze prowadziło do naszej części, nadal wisi nad nim numer 17, a nagle dochodzi do sytuacji, że klatka jest wydzierżawiona bez możliwości naszego z niej korzystania i wmawia się nam, że to nie jest część naszej kamienicy. Jakaś absurdalna historia… – rozkłada bezradnie ręce pani Grażyna.

Chcieliśmy wyjaśnić przyczynę problemu w ZUM. Prezes Mariusz Smolarczyk nie znał tematu, ale zadeklarował wyjaśnienie sprawy.

– Do tej pory nie słyszałem o tym problemie, a osoba zajmująca się sprawami tego budynku też nie miała zgłoszeń od mieszkańców o utrudnieniach. Mając na uwadze, że ciężko rozwiązywać codzienne problemy mieszkańców za pośrednictwem mediów, bez choćby próby rozmowy z zainteresowanymi stronami, zapraszam państwa Czytelniczkę do ZUM.

Deklaruję, że uzyska pełną wiedzę na temat granicy własności w budynkach, a w miarę potrzeb pracownik gotowy jest się udać na teren nieruchomości w celu dokładnej oceny sytuacji – mówi M. Smolarczyk.

FacebooktwittermailFacebooktwittermail

Artur Lawrenc

Aktualności, oświata

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Skip to content