Przez życie tanecznym krokiem

Tańcem nasiąkała od dziecka. Pod czujnym okiem mamy rozwijała swoją pasję. Teraz sama uczy. Z Agatą Skibińską, o której mowa, rozmawiamy o tym, jak to się stało, że dziś uczy dzieci tańca w Nowosolskim Domu Kultury

Wiktoria Kołpaczek, Patrycja Grdusiak: Gdzie miała pani pierwszą styczność z tańcem?

Agata Skibińska: W wieku 5-6 lat zainteresowałam się nim, jednak pierwszą namacalną styczność z tańcem miałam w Dozamecie, gdzie moja mama prowadziła zespół tańca ludowego. Tak to się właśnie zaczęło. Chcąc nie chcąc, tańczyłam w tym zespole.

Później jako 8-latka wraz z rodzicami wyjechałam do Zielonej Góry i tam trafiłam pod skrzydła Małgosi Konert w Domu Harcerza. Tam uczyłam się tańca klasycznego, towarzyskiego i współczesnego.

Rodzice wspierali panią w realizacji tej pasji?

Byli nauczycielami. Mama prowadziła grupę taneczną, do naszego domu przychodziło wiele interesujących osób. Mój kochany tata zawsze mówił, że nogami na życie nie zarobię. Kiedyś chyba wolał, żebym została lekarzem albo prawnikiem. Jednak jestem tego zdania, że szkołę i pasję trzeba traktować na równi.
Trzeba pchać dziecko w tę stronę, obserwować i dawać wybór. Moja mama jest naprawdę wspaniałą osobą. Jak byłam dzieckiem, pozwalała mi podejmować własne decyzje, a później, wiadomo, jak były jakieś porażki, to przytuliła i podała pomocną dłoń.

Gdzie chodziła pani do szkoły?

Ukończyłam szkołę Animacji i Kultury w Kaliszu. Następnie szkołę baletową, po której dostałam się na studia w Poznaniu i tam zdobyłam tytuł tancerza. Po ukończeniu szkoły zajęłam się swoim życiem osobistym. Staram się łączyć te dwie rzeczy. Mam syna w wieku 11 lat. Interesuje go piłka nożna i muszę powiedzieć, że ma do tego wielkie predyspozycje.

Taniec na jakiś czas zszedł na bok, ale jak to bywa z takimi zainteresowaniami, wrócił do mnie. Pojawiła się możliwość, żeby uczyć się u pani profesor Ewy Wycichowskiej, która jest byłym dyrektorem Polskiego Teatru Tańca. Kurs wiązał się z licznymi egzaminami. W tzw. międzyczasie pojawiłam się w Nowosolskim Domu Kultury. Zależało mi, żeby zdobywać jak największe doświadczenie.

A jak wyglądała pani zawodowa ścieżka? Od czego pani zaczynała?

Jako 18-latka podjęłam się wakacyjnej pracy w barze, a potem w restauracji Stary Młyn. Następnie zaczęłam prowadzić zajęcia taneczne w zielonogórskim Domu Harcerza.

Uczyć dzieci zaczęłam dopiero pięć lat temu. Mając własną działalność gospodarczą prowadziłam zajęcia w różnych placówkach.

Długo się pani zastanawiała czy podjąć pracę w NDK?

Nie, bo to wręcz magiczna pracownia. Prowadzę zajęcia w różnych miejscach, jednak NDK to naprawdę niesamowita placówka kulturalna, w której mogę się realizować. Jest tu scena, więc jak ktoś lubi teatr, pracę w takich klimatach, to jest to po prostu idealne miejsce, żeby realizować różne projekty.

W tym roku utworzyliśmy sekcję teatru tańca i wraz z koleżankami miałyśmy już okazję stanąć przed publicznością i zatańczyć. Po prostu czuję się tu dobrze i nie chcę z tego rezygnować.

Ile grup prowadzi pani w NDK?

Siedem: trzy grupy baletowe, cheerleaderki, stretching, hip-hop i tzw. aktywne poranki, które są kierowane do osób starszych. Mam zajęcia z seniorami również poza NDK, natomiast wolę zaszczepiać miłość do tańca od najmłodszych lat i dlatego skupiam się przede wszystkim na pracy z dziećmi.

Jaki jest poziom tych najmłodszych grup?

Wzrasta z roku na rok. Gdybyście zapytały mnie w pierwszym roku pracy tutaj, to powiedziałabym, że nie jest najlepiej, ale początki zawsze są trudne. Trzeba niejako wyrzeźbić i ułożyć uczestników na swoją modłę, ale też zaszczepić w nich chęć regularnego przychodzenia na zajęcia. Dziewczyny cały czas robią postępy i już niedługo będziemy mogły wziąć udział w przeglądach tanecznych i mierzyć się z innymi tancerkami.

Wiąże pani swoja przyszłość z pracą w Nowej Soli?

Jak najbardziej. Chcemy właśnie tutaj zapoczątkować przeglądy teatrów tańca. Póki dzieci będą chciały się realizować na scenie, to ja będę im w tym pomagać. Uważam, że każda z tych dziewczynek, które dziś chodzą na moje zajęcia, jest w stanie dużo osiągnąć.

Dziękujemy za rozmowę.

Wiktoria Kołpaczek

Patrycja Grdusiak

FacebooktwittermailFacebooktwittermail

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Skip to content