Turniej mikołajkowy: Czy się odbędzie? Ostateczna decyzja w czwartek

Pierwsze mecze Turnieju Mikołajkowego im. Radka Druciaka zaplanowaliśmy na najbliższą niedzielę. W czwartek spotkamy się w gronie organizatorów i podejmiemy ostateczną decyzję, czy zawody się odbędą. Czekamy też na to, czy rząd wprowadzi nowe obostrzenia w związku z pandemią. Jeśli turniej by się nie odbył, będziemy chcieli go przeprowadzić w innym terminie

Charytatywny Turniej Mikołajkowy im. Radka Druciaka redakcja „Tygodnika Krąg” organizuje od lat z MOSiR-em, Markiem Grzelką i we współpracy z Nowosolską Paczką.

W tym roku byłaby to już 17. edycja. Według planów eliminacje mają się odbyć 15, 22 i 29 listopada, a wielki finał – 6 grudnia. Wszystko w hali przy ul. Botanicznej.

No właśnie – „eliminacje mają się odbyć”, bo cały czas musimy czekać na rozwój sytuacji. W czwartek spotkamy się w gronie organizatorów i podejmiemy ostateczną decyzję, czy obecne obostrzenia pozwolą nam na rozegranie turnieju. Tym bardziej że mają być kolejne. – Krok za tą granicą, tylko jeden krok za tą granicą, którą dzisiaj wyznaczamy, za tym hamulcem bezpieczeństwa, który dzisiaj mocno wciskamy [rząd wprowadził tydzień temu nowe obostrzenia – red.], jest tylko narodowa kwarantanna, czyli całkowity lockdown – mówił niedawno premier Mateusz Morawiecki.

Zapewniamy Was, że prace nad przygotowaniem turnieju trwają, bo chcemy być gotowi. Grupy już były rozlosowane, ale musimy się wstrzymać z ich ogłoszeniem, czekając na czwartek. O ostatecznych decyzjach poinformujemy Was na naszym portalu i na facebookowym wydarzeniu. W razie pytań jesteśmy do Waszej dyspozycji.

Na 17. edycję zapisały się 33 ekipy.

Pokrótce o tym, dla kogo chcieliśmy w tym roku zagrać.

W wyniku wypadku drogowego zginął półroczny chłopiec, a 3-latka doznała paraliżu i przestała mówić. W szpitalu z poważnymi urazami wylądowała też ich mama i 6-letnia siostra. Trudno wyobrazić sobie większą tragedię. Dochód z 17. edycji chcemy przekazać rodzinie Kasprzyków.

Gdy urodził się Leon, Ewelina i Mateusz Kasprzykowie byli najszczęśliwsi na świecie. To ich pierwszy syn, wcześniej na świat przyszły dwie córki. Wyjechali do Niemiec z Dąbrowna koło Lubięcina. Wiedli spokojne życie, snuli plany na przyszłość. Marzył im się dom z ogrodem.

12 października Ewelina jechała samochodem z trójką dzieci. Na drodze doszło do tragedii. Osobówka Eweliny uderzyła w karetkę.

Półroczny Leoś nie miał szans. Zginął na miejscu. 3-letnia Maja w wyniku wypadku doznała wielu obrażeń i do dziś walczy o życie. – Ma przerwany rdzeń kręgowy, jest sparaliżowana od szyi w dół – mówi Łukasz Kasprzyk, brat Mateusza. 6-letnia Nina też mocno ucierpiała w wypadku. Czekają ją lata rehabilitacji, by wrócić do pełni zdrowia. – Ninka na razie jeździ na wózku. Będzie miała gorset ortopedyczny na szyi. Nie wiemy, jak długo. A później zacznie się rehabilitacja – opowiada Łukasz. Mama rodzeństwa przeszła kilka wielogodzinnych operacji. W dalszym ciągu jej życie jest zagrożone.

Łukasz przyznaje, że w przyszłości będą potrzebne dziesiątki sesji terapeutycznych. Mateusz też potrzebuje pomocy psychologicznej, mimo że sam nie brał udziału w wypadku. Dla niego to również koszmar.

Przypominamy, że Łukasz Kasprzyk rozpoczął zbiórkę pieniędzy na portalu zrzutka.pl. Tytuł: „POMOC FINANSOWA ID: 42rfv3”. Potrzeby Kasprzyków będą teraz ogromne – rehabilitacja, leki, wózek inwalidzki, respirator, dostosowanie samochodu do potrzeb niepełnosprawnej osoby, nowe mieszkanie na parterze.

Mateusz Kasprzyk jest bratem Marcina, zawodnika Arki Nowa Sól. Do tej pory często było u nas tak, że w naprawdę trudnych momentach piłkarska brać jednoczyła się. Teraz byłby dobry moment, żeby zrobić to znowu.

Czy tak się stanie – zobaczymy. Jeśli turniej by się nie odbył, będziemy chcieli go przeprowadzić w innym terminie.

FacebooktwittermailFacebooktwittermail

Mateusz Pojnar

Aktualności, sport

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Skip to content