Gdy wchodzę do hali, szukam Go wzrokiem. Pierwsza rocznica śmierci Bronisława Malego

Chłopaki z Trójki, Trenerze, w tym roku częściej wygrywali, niż przegrywali. Pomagali też potrzebującym. Dobrze ich wychowałeś. Minął rok od śmierci Bronisława Malego

Najbliższym Bronisława Malego i załodze UKS Trójka Nowa Sól

Ilekroć wchodzę do hali przy ul. Botanicznej na mecz Trójki, odruchowo szukam Go wzrokiem. Szukam starszego, ruchliwego, delikatnie przygarbionego mężczyzny w klubowej koszulce polo z herbem Nowej Soli. Po prostu chcę się przywitać. Patrzę na trybuny. Może tam jest i z kimś rozmawia? Później na ławkę trenerską, w końcu to było Jego ulubione miejsce.

Przecież dobrze wiem, że Go nie znajdę. Ale po chwili dostrzegam Jego wizerunek na banerze, który Trójka od roku wiesza na swoich meczach. Na nim jest coś w rodzaju przyśpiewki:

„Na ławce trenerskiej Bronek musi być!

Bo my bez Bronka nie możemy żyć!

My nie, my nie, my nie, my nie!

My nigdy nie poddamy się, UKS!”.

I jeszcze to, szczególnie wzruszające: „Trenerze, to był zaszczyt. Jeszcze kiedyś wspólnie zagramy”.

Na dole zawodnicy zapisali też dwie daty: 20.08.1949 i 11.01.2020. Pod nimi widnieje proste, godne „spoczywaj w pokoju”.

***

Strasznie zabolała mnie ta śmierć. Nas zabolała. Dowiedziałem się rano w sobotę 11 stycznia. Pamiętam, że zadzwoniłem do Marcina Hajnysza z Trójki. Zapytać, czy wie coś więcej. Marcin słyszał moje wzruszenie, a ja słyszałem jego. Wszedłem na Facebooka i zobaczyłem zdjęcia, które Trener wrzucił niedługo przed śmiercią. Był na nich szczęśliwy, zdecydowanie.

Tego samego dnia wziąłem się za pisanie wspomnienia. To był jeden z najtrudniejszych tekstów w życiu, jaki musiałem napisać. – Cały czas mam przed oczami Jego uśmiechnięte, pogodne oblicze – mówił mi wtedy dr Eligiusz Balcerzak, przyjaciel Bronisława Malego. – Ostatni raz spotkaliśmy się na pogrzebie Janusza Wójcika. Po nim złapał za ręce moją żonę i mojego syna i powiedział: już was nie puszczę.

– Nie mogę do teraz się otrząsnąć – podkreślała Joanna Zydorowicz, przyjaciółka Trójki.

Trener Zbigniew Malaczewski dodawał: – To był i nadal jest dla mnie szok. Że tak nagle. Snuliśmy sportowe plany na przyszłość, a tutaj tak bolesny cios. Mówi się, że nie ma ludzi niezastąpionych, ale to nie jest do końca prawda, bo niektórzy są wybitni. I nikt nie będzie w stanie Go zastąpić.

Anna Ast, przyjaciółka Bronisława Malego z rady miasta, mówiła: – Zapamiętam Go jako uśmiechniętego, przystojnego starszego pana. Będzie mi Go bardzo, bardzo brakować. Jako radny starał się rozwiązywać problemy mieszkańców, dużo działał. Był w stanie samemu kosić trawniki wokół swojego bloku i przycinać żywopłoty. Był jedyny w swoim rodzaju, dla mnie był bohaterem. Jego nie da się zastąpić. Zrobił bardzo dużo dla ludzi, dla sportu. Już za życia stał się legendą.

Ja z kolei ostatni raz widziałem Bronisława Malego kilka dni przed Jego śmiercią. Przyszedł wykupić miejsce na kondolencje dla rodziny zmarłego Janusza Wójcika. Byłem zajęty czymś ważnym i nie miałem czasu, żeby dłużej porozmawiać.

Dziś tego żałuję.

***

A później przyszedł pogrzeb Trenera w Głogowie. Było mnóstwo ludzi, świeciło słońce. – Zawsze starał się żyć dla innych. Wiele razy wychodził z inicjatywą, by komuś pomóc – mówił podczas mszy pogrzebowej ks. Waldemar Kostrzewski.

Z tych przykrych dni stycznia 2020 roku zapamiętałem jednak najmocniej jeden obraz z pogrzebu Bronisława Malego. Zawodnicy Trójki stoją w grupie, trwa pochówek. Odpalają race. Płaczą. Mrozi nas sygnał karetki, który włączył Karol Florczak.

W tym samym momencie Trener przeprowadzał się na drugą stronę rzeki.

Nigdy tego nie zapomnę.

***

W lutym nasza redakcja wręczyła Bronisławowi Malemu pośmiertnie nagrodę specjalną na 2. Gali Mistrzów Nowosolskiego Sportu. Odebrali ją Jego brat Mariusz i bratowa Joanna. – Bronek patrzy i trzyma za was mocno kciuki – zwróciła się do zawodników Trójki pani Joanna. – Pewnie gdzieś na górze też prowadzi drużynę, która również może sobie poradzić. Wy poradzicie sobie na pewno.

Potem po prostu biliśmy Ci, Trenerze, brawa na stojąco.

***

Jak zapamiętałem Bronisława Malego? Nie chcę, żeby zabrzmiało to banalnie, ale po prostu jako dobrego człowieka, który zawsze chciał pomagać innym. Lubił, gdy ktoś się uśmiechał. Lubił, gdy mógł sprawić, że ktoś się uśmiechnie. Z tego, co wiem, pomagał ludziom również w tych kluczowych, najtrudniejszych momentach w ich życiu, kiedy stawali na zakręcie. I ta pomoc ich później odmieniała.

Nie muszę dodawać, że zapamiętam Go też jako świetnego trenera, który w krytycznym momencie historii nowosolskiej piłki ręcznej włączył się i przejął nad nią stery.

Zapamiętam też naszą rozmowę w jednej z kawiarni. To nie był tylko wywiad na zasadzie rozmowy dziennikarza z kimś ważnym. Wiesz, o co chodzi, Trenerze. Za tę rozmowę bardzo Ci dziękuję.

I za tę miłą, choć pewnie po części kurtuazyjną konwencję przywitania, na którą się przecież nie umawialiśmy, ale jakoś przyszła sama i powtarzaliśmy ją regularnie:

– Dzień dobry mojemu ulubionemu trenerowi!

– Dzień dobry mojemu ulubionemu redaktorowi!

***

Wierzę, że Inny Świat istnieje. A jak istnieje, to jest na nim z pewnością Bronisław Maly. Na pewno dobrze Ci tam, Trenerze. Czy jest tam piłka ręczna?

Dobrze wychowałeś swoich zawodników, Trenerze. Pewnie wiesz, że w marcu zaczęła się pandemia i zrobili sporo dobrego: pomagali bezdomnym, oddawali krew dla pacjentów szpitala, kupowali prezenty dla dzieciaków z domu dziecka. Zawsze cieszyłeś się, jak te dzieci przyjeżdżały wam kibicować, prawda?

Często też w tym roku śmieszkowali w swoim szelmowskim stylu, ale przecież lubiłeś to ich poczucie humoru. Nagrali nawet teledysk, Trenerze. Widziałeś?

Chłopaki, Trenerze, w tym roku częściej wygrywali, niż przegrywali. Zajmują po pierwszej rundzie drugiej ligi wysokie czwarte miejsce. Cieszysz się?

Pamiętali o Tobie, bo we wrześniu zrobili w Nowej Soli – razem ze świetnymi działaczami Trójki i z pomocą miasta – 1. Memoriał Bronisława Malego. A Karolina Baszczyńska z klubu kibica razem z córeczkami rozdawała medale Twojego imienia.

To tak w skrócie, Trenerze. Ale po co Ci o tym piszę? Przecież Ty dobrze o tym wszystkim wiesz, bo pewnie byłeś w tych momentach z nimi.

Tak, dobrze ich wychowałeś, Trenerze.

Niech żyje Trójka, Twoje dziecko. Niech żyje pamięć o Bronisławie Malym.

E-WYDANIE TYGODNIKA KRĄG

FacebooktwittermailFacebooktwittermail

Mateusz Pojnar

Aktualności, sport

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Skip to content