Jak przyjęliśmy otwarcie ogródków w restauracjach i knajpach?

W sobotę po miesiącach maskowania twarzy w przestrzeni publicznej w końcu mogliśmy odetchnąć. Wielu skorzystało z otwarcia ogródków w knajpach. – Gdy przyjechaliśmy do Nowej Soli, pierwsze kroki skierowaliśmy do kawiarni na kawę i lody. Ileż można jeździć rowerem bez zatrzymania się na dobrą kawę? – uśmiecha się Dorota Nieciecka z Żagania

Pod koniec października ubiegłego roku rząd podjął decyzję o zamknięciu lokali gastronomicznych. Z kolei od 10 października każdy Polak w przestrzeni publicznej musiał zakrywać nos i usta.

Po trwającym blisko pół roku nakazie noszenia maseczek ochronnych w sobotę w końcu można było je zdjąć. Tego samego dnia restauratorzy mogli gościć głodnych i spragnionych spotkań ze znajomymi w knajpach klientów. Ale póki co tylko w ogródkach na świeżym powietrzu.

Można odetchnąć

Państwo Niecieccy przyjechali do Nowej Soli na rowerze aż z Żagania. Zanim zamknięto lokale gastronomiczne, nowosolska Cafe Wanilia była ich stałym punktem postojowym.

– Bardzo się cieszymy, że restauracje mogły w końcu otworzyć swoje ogródki. Gdy przyjechaliśmy do Nowej Soli, nasze pierwsze kroki skierowaliśmy do kawiarni na kawę i lody. Ileż można jeździć rowerem bez zatrzymania się na dobrą kawę? – mówi pani Dorota. – Gdy były pozamykane lokale, piliśmy ją na zewnątrz w plastikowych kubkach. To nie to samo.

Tego zdania jest też mąż pani Doroty. Janusz Nieciecki ma również nadzieję, że nie będzie kolejnego lockdownu. – Oby teraz było już z górki. Żebyśmy nie musieli znowu się maskować – uśmiecha się klient Cafe Wanilia.

Dosyć siedzenia w domu mieli również pan Stanisław i pani Teresa z Nowej Soli, którzy skorzystali z otwarcia ogródków i przyszli do nadodrzańskich 7 Życzeń. – Człowiek chciał już gdzieś wyjść, zwłaszcza bez maseczek. W końcu można oddychać świeżym powietrzem i pójść do restauracji – podkreślają.

By uczcić symboliczny powrót do normalności, w sobotę w restauracji 7 Życzeń zorganizowano koncert plenerowy, podczas którego nad Odrą dla nowosolan zaśpiewał i zagrał na gitarze Bartosz Fogt.

Ogródki zapełnione

Również restauratorzy nie kryją radości. – Gdy okazało się, że obostrzenia będą luzowane, od razu mieliśmy telefony od osób, które chciały zarezerwować stolik – mówi Paweł Ciamaga z Pierino.

Stoliki zostały obstawione w środku ubiegłego tygodnia. – Już w środę i czwartek nie mieliśmy wolnych miejsc. W sobotę przed południem nie było jeszcze dużego oblężenia, ale jak to jest w lokalach gastronomicznych – podczas weekendu ludzie zaczęli schodzić się wieczorem – wspomina Ciamaga. – A było ich naprawdę dużo, cały nasz ogródek był zapełniony.

Paweł Ciamaga podkreśla: – Cieszymy się, że mogliśmy w końcu przyjąć gości!

Piotrek, nalej piwo z kija!”

W niedzielę otworzyła się także popularna w mieście Rampa. – Byli klienci, którzy zajeżdżali nawet na chwilę, żeby zobaczyć, czy jesteśmy. I mówili: „Piotrek dziś nie mogę przyjść, będę jutro lub pojutrze”. Dobrze było tych wszystkich naszych klientów zobaczyć po długim okresie siedzenia w domach, bo nie widzieliśmy się szmat czasu – mówi Piotr Dukowski, właściciel lokalu.

Klienci wyjątkowo się za nim stęsknili. – Był klient, który w pierwszy dzień wracał do mnie dwa razy, żeby napić się lanego piwa. Inni też mówili, że już mają dosyć butelki. Mówili z takim poczuciem wielkiej ulgi: „Piotrek, nalej piwo z kija!” – uśmiecha się szef Rampy.

Ubiegły weekend to dopiero początek powrotu do w pełni otwartych lokali gastronomicznych i knajp. Od 29 maja będzie mogła ruszyć gastronomia wewnętrz lokali, ale z limitem 50 proc. zajętych miejsc i zachowaniem odległości pomiędzy stolikami.

– Pewnie inni wasi rozmówcy mówią to samo, ale ja już nie mogę się doczekać, kiedy przyjdą do mnie moi klienci na darta lub bilarda. Wtedy to szczęście będzie jeszcze pełniejsze – dodaje właściciel Rampy.

E-WYDANIE TYGODNIKA KRĄG

FacebooktwittermailFacebooktwittermail

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Skip to content