Gmina chce ochronić ruiny klasztoru. Dogaduje się w tej sprawie… z Warszawą

– Możliwość odzyskania klasztoru ma dla nas bardzo duże, historyczne wręcz znaczenie i po fakcie przywrócenia praw miejskich jest kolejnym elementem reaktywacji otyńskiej historii – mówi Barbara Wróblewska, burmistrz Otynia

W poniedziałek 10 stycznia do Otynia przyjechał wynajęty przez miasto stołeczne Warszawa rzeczoznawca, który wyceni wartość nieruchomości, o której przywrócenie blasku chce powalczyć otyński urząd.

Ta licząca kilka wieków budowla została nabyta przez prywatnego właściciela w połowie lat 90., ale m.in. w wyniku licznych zaniedbań i zadłużeń stracił on prawo do nieruchomości.

Na wniosek gminy Otyń pod koniec sierpnia ub. roku. starosta nowosolski stwierdził decyzją nieodpłatne z mocy prawa nabycie klasztoru przez skarb państwa, który reprezentuje prezydent Warszawy.

Na początku września ub. roku burmistrz Otynia Barbara Wróblewska wysłała wniosek do prezydenta Rafała Trzaskowskiego o „wyrażenie zgody na zbycie w drodze darowizny nieruchomości na cele publiczne”.

Aktualnie trwają jeszcze procedury związane z wykreśleniem z ksiąg wieczystych hipotek ostatniego właściciela ruin.
Jak podkreślają w otyńskim urzędzie, wizyta rzeczoznawcy pokazała, jaki ogrom pracy i pieniędzy jest potrzebny dla ratowania ruin. O tym, w jakiej kolejności będą tam w przyszłości prowadzone prace oraz gdzie szukać źródeł ich finansowania burmistrz będzie rozmawiać z wojewódzką konserwator zabytków.

– Możliwość odzyskania klasztoru ma dla nas bardzo duże, historyczne wręcz znaczenie i po fakcie przywrócenia praw miejskich jest kolejnym elementem reaktywacji otyńskiej historii – mówi burmistrz Barbara Wróblewska.
Choć gołym okiem widać, że z budynku, który całe wieki prezentował się niesamowicie, do dziś zostały tylko ruiny, burmistrz cieszy się, że po latach gmina ponownie będzie jego właścicielem i będzie można rozpocząć proces ich ratowania.

– Odzew nie tylko naszych mieszkańców jest bardzo pozytywny. Wszystkich cieszy fakt, że dawny klasztor, który tak naprawdę nigdy nie powinien przechodzić w ręce prywatne, zostanie odzyskany. Wszyscy musimy mieć jednak świadomość, że przed nami długi, pracochłonny i z pewnością kosztowny proces. Inwentaryzacja ruin i parku, sprzątanie, zabezpieczenia murów itd. Będziemy np. z wojewódzką konserwator zabytków szukać źródeł finansowania tych prac, aby w przyszłości ruiny klasztoru i park można było udostępnić, podobnie jak ma to miejsce w Zatoniu w tamtejszym parku z pałacem – zapowiada burmistrz Wróblewska.

E-WYDANIE TYGODNIKA KRĄG

FacebooktwittermailFacebooktwittermail

Mariusz Pojnar

Aktualności, kronika

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Skip to content