Nowe drogi w Przyborowie. Na ich otwarcie (prawie) nikt nie przyszedł

Na przecięcie wstęgi przyszły tylko dzieci, które przyprowadzono z okolicznego przedszkola. – Jeśli na otwarcie takiej historycznej inwestycji nikt nie przyszedł, to może pani wójt sama powinna sobie odpowiedzieć, dlaczego? – mówią mieszkańcy

W środę przed świętami Bożego Narodzenia odbyło się oficjalne otwarcie nowo wybudowanych dróg, tj. Strażackiej, Szkolnej, Polnej, Leśnej i Długiej w Przyborowie. Inwestycja została zrealizowana w ramach dofinansowania z Rządowego Funduszu Rozwoju Dróg.

Całość kosztowała blisko 16 mln zł. Dofinansowanie wyniosło 10,5 mln zł.

– Tak naprawdę do dofinansowania miała być złożona tylko jedna droga, a mianowicie ta, na której stoimy, ale plan wyszedł zupełnie inny. Jak to zawsze mówię – idziemy po bandzie i robimy pięć dróg – powiedziała z radością przed oficjalnym przecięciem wstęgi wójt Izabela Bojko.

Razem z nią za nożyczki chwycili i wstęgę przecięli przewodniczący rady gminy Radosław Kołpaczek, sołtyska i jednocześnie radna Małgorzata Młynarek, radny Robert Majewski, przedstawiciele wykonawcy zadania, czyli firmy PBD oraz inspektor nadzoru. Przyprowadzono także dzieci z okolicznego przedszkola. Poza tym nie przyszedł nikt z mieszkańców.

Przypadek? Wszyscy byli w pracy? Szykowali święta? A może to był bojkot?

Przypomnijmy, już wczesną wiosną, kiedy ruszała inwestycja, w wielu głosach mieszkańców zamiast radości z budowy nowych dróg słychać było rozgoryczenie i złość, bo inwestor zabrał sporo z ich dotychczasowej własności. – Ciekawe, czy wójt byłaby taka mądra, gdyby jej tak wejść z buciorami na posesję? – pytał wtedy na naszych łamach jeden z mieszkańców.

Jeszcze gęstsza atmosfera zrobiła się na początku lipca, kiedy firma zabrała się za wycinkę drzew. Mieszkańcy wyszli na ulice i zaczęli protestować. – Nie chcemy betonozy, pustyni i autostrady pod naszymi oknami. Chyba trzeba zebrać te trociny i zawieźć je do urzędu. Może wtedy pani wójt z nami poważnie porozmawia – denerwowali się przyborowianie, którzy byli na barykadach. Doszło do takich scen, że protestujący zastawili dostęp do dębów swoimi samochodami i dodatkowo spięli je łańcuchami.

Do działania wkroczyła wtedy lubuska konserwator zabytków. Ostatecznie cztery 150-letnie dęby udało się uratować.

– Przede wszystkim chciałbym podziękować pani wójt za zrealizowanie tego trudnego projektu. Pomimo wielu przeciwności losu udało się pójść na kompromis i znaleźć takie rozwiązanie, które zadowoliło wszystkich mieszkańców – mówił podczas otwarcia przewodniczący Kołpaczek.

Czy aby na pewno zadowoliło? I czy wypracowano jakikolwiek kompromis z mieszkańcami?

– Przypomnę, że pani wójt w ogóle nie chciała z nami rozmawiać, jak przyjechała w tych swoich szpilkach do Przyborowa. To, że dęby zostały uratowane, to zasługa ludzi i pani konserwator, a nie dobrej woli wójt. To żaden kompromis, tylko przymus wobec szefowej gminy spowodował, że drzewa nadal stoją – mówi jeden z mieszkańców Przyborowa, który w lipcu był na barykadach.

Inny tak podsumowuje to, co wydarzyło się na otwarciu: – Podpisów pod petycją w obronie drzew było ponad 300. Te osoby z wiadomych powodów nie poszły bić brawo na otwarciu. Zaskakujące jest to, że nie poszli też ci, którzy wtedy tak żarliwie byli po drugiej stronie sporu. W efekcie okazało się, że wydarzyła się impreza jak za PRL-u, gdzie nawzajem sobie wszyscy kwiaty wręczali. Jeśli na otwarcie takiej historycznej inwestycji nikt nie przyszedł, to może pani wójt sama powinna sobie odpowiedzieć, dlaczego?

E-WYDANIE TYGODNIKA KRĄG

FacebooktwittermailFacebooktwittermail

Mariusz Pojnar

Aktualności, kronika

One thought on “Nowe drogi w Przyborowie. Na ich otwarcie (prawie) nikt nie przyszedł

  • 3 stycznia 2022 at 09:09
    Permalink

    Tandeta płakać mi się chce jak patrzę na swój zakup

    Reply

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Skip to content