Świetna postawa strażaków ochotników. Pomogli nowosolance posprzątać mieszkanie po pożarze
– Nasze mieszkanie zostało doszczętnie zalane, musieliśmy wszystko zbijać. Strażacy dużo nam pomogli w wywiezieniu gruzu i posprzątaniu mieszkania. Bardzo chcemy podziękować ochotnikom. Prawie cały dzień poświęcili, by nam pomóc. Roboty było naprawdę sporo. Dzięki nim nie musieliśmy ponosić dodatkowych kosztów. Jesteśmy wdzięczni – mówi Dagmara Woźniak. Mieszkanie nowosolanki zostało zalane w trakcie gaszenia grudniowego pożaru w budynku przy placu Solnym
W przedpołudnie 17 grudnia w jednym z mieszkań przy placu Solnym doszło do pożaru. Wtedy na miejsce wezwano aż siedem jednostek straży pożarnej.
Z kamienicy ewakuowano trzy osoby, które nie wymagały pomocy medycznej. Niestety, w trakcie akcji ogniowych znaleziono dwie ofiary śmiertelne żywiołu.
W pożarze ucierpiała także rodzina Dagmary Woźniak, której mieszkanie zostało całkowicie zalane. – Przybyłe na miejsce zdarzenia zastępy straży pożarnej robiły wszystko, aby ratować życie i mienie. Niestety, ogień tak się rozwinął, że nie udało się uratować ludzkich żyć i rzeczy materialnych. Pożar pochłonął poddasze, a skutki gaszenia odczuli mieszkańcy poniżej. Woda zrobiła swoje – podkreśla Piotr Derkowski z Ochotniczej Straży Pożarnej Ratownictwa Wodnego.
Pani Dagmara dotarła do strażaków na zasadzie poczty pantoflowej. Poprosiła ich o pomoc w uprzątnięciu mieszkania z gruzu i wywiezieniu go. Kobieta nie musiała długo czekać na odzew mundurowych. Od razu wzięli ze sobą łopaty, przyczepy i niezbędny sprzęt, po czym ruszyli na pomoc.
– Nasze mieszkanie zostało doszczętnie zalane, musieliśmy wszystko zbijać. Strażacy dużo nam pomogli w wywiezieniu gruzu i posprzątaniu mieszkania. Bardzo chcemy podziękować ochotnikom, bo ogromnie nam pomogli. Prawie cały dzień poświęcili, by nam pomóc. Roboty było naprawdę sporo. Dzięki nim nie musieliśmy ponosić dodatkowych kosztów. Jesteśmy wdzięczni – podkreśla Dagmara Woźniak.
Bezinteresowna pomoc ochotników zasługuje na uznanie!