Ludmiła Rudziakowicz: Życie zaczyna się po siedemdziesiątce! [ROZMOWA]

– Nie potrafię usiedzieć w domu, nie wyobrażam sobie życia na nudnej kanapie – mówi Ludmiła Rudziakowicz, szefowa Nowosolskiego Uniwersytetu Trzeciego Wieku

Rafał Krzymiński: Od kiedy Nowosolski Uniwersytet Trzeciego Wieku jest na swoim w Centrum Aktywności Społecznej przy ul. Kasprzaka 12?

Ludmiła Rudziakowicz: Do CAS przenieśliśmy się 1 marca z budynku szkoły podstawowej nr 8. W połowie marca otrzymaliśmy informację o umowie najmu pomieszczeń. I nie ukrywam, że cena jest dla nas zbyt wysoka. Musieliśmy poszukać współlokatora, nowosolską fundację Jupi, która zajmuje się pomocą dzieciom z niepełnosprawnościami. Obecnie wspólnie urządzamy jedną z byłych dużych klas. Mamy nadzieję, że razem przygotujemy ciekawe projekty.

Ilu macie słuchaczy?

W pierwszym semestrze – jesienno-zimowym – mieliśmy ok. 90. To mniej niż kilka lat temu, seniorów odstraszyła pandemia. Po przeprowadzce, w semestrze wiosennym jest jeszcze gorzej, bo z różnych form aktywności na uniwersytecie korzysta ok. 50 osób. Cóż, nasza poprzednia siedziba znajdowała się w centrum Nowej Soli, a obecna, choć piękna i elegancka, jest na peryferiach miasta. I starsze i schorowane osoby, w dodatku nieposiadające samochodu, musiały zrezygnować z zajęć. Mamy jednak nadzieję, że pozyskamy nowych słuchaczy z okolic ul. Kasprowicza. Chyba potrzebna jest solidna reklama naszej placówki w nowym obiekcie (śmiech). Nasze biuro działa dwa razy w tygodniu, w środy i czwartki, od 10.00 do 12.00. Apelujemy o gremialne zapisy.

A dlaczego warto do was przyjść?

Uniwersytet Trzeciego Wieku uskrzydla seniorów, daje im nowe życie, nadzieję, satysfakcję z zajęć, możliwość kształcenia ustawicznego. Czasem bywa tak, że w młodości seniorzy nie mieli okazji studiować albo rozwinąć jakiś swój talent: artystyczny, muzyczny, poetycki czy kulinarny. My dajemy im szansę nadrobienia straconego czasu na emeryturze. Mogą uczyć się języków obcych. Oferujemy trzy lektoraty językowe: rosyjski, angielski i niemiecki. Dodam, że podczas nauki rosyjskiego śpiewaliśmy ukraińskie pieśni ludowe. Rosyjski, jezyk wroga, trzeba poznać (śmiech). W przyszłym roku planujemy wznowić zajęcia z języka czeskiego. Współpracujemy z nowosolskimi instytucjami kultury: muzeum, biblioteką i domem kultury. I dzięki temu nasi seniorzy uczestniczą w imprezach, spotkaniach, wernisażach, spektaklach. Dyrektor domu kultury organizował przepiękne imprezy muzyczne z transmisją satelitarną. Czuliśmy się, jakbyśmy byli na koncercie na żywo. W trakcie przerwy była kawa i ciastko.

Bezpłatnie użyczył nam salkę na nasze spotkania: zabawy karnawałowe, wieczorki taneczne, dzień kobiet, wigilię. Te wszystkie, także intelektualne aktywności sprawiają, że nasi słuchacze są w doskonałej formie umysłowej. I aby nie być gołosłowną, zapraszam od 8 kwietnia do Muzeum Miejskiego na bezpłatne zajęcia plastyczne. Grażyna Graszka i Kamila Malcherek potrafią zarazić artystycznym bakcylem. Teraz, przed Wielkanocą, pewnie będziemy robić pisanki i przygotowywać świąteczne stroiki. Ale wcześniej szykowaliśmy między innymi wyroby z gliny i papieru oraz malowaliśmy ikony. Dodaje nam to skrzydeł! Co ciekawe, niektóre koleżanki zabierają na te artystyczne warsztaty wnuki. Moja wnuczka mieszka w Poznaniu i muszę chodzić sama. Męża niestety nie wyciągnę, bo zrobił się niepoprawnym domatorem. Ale za to dzielnie spełnia się w roli mojego osobistego szofera.

Uniwersytety Trzeciego Wieku zwykle dbają też o formę fizyczną seniorów?

My też, nie jesteśmy w tym względzie oryginalni. Uruchomiliśmy sekcję nordic walking. W każdy poniedziałek odbywają się spacery z cyklu „Po lesie z kijkami albo bez”. Zbiórkę mamy pod wiatą koło szpitala.  Do przejścia jest konkretna trasa. To są wyprawy tematyczne i tak możemy np. poszukiwać wiosny. W nagrodę raz w miesiącu, po spacerze, „sportowcy” spotykają się w zaprzyjaźnionej kawiarni. W ramach projektu współfinansowanego przez urząd miasta proponujemy taniec na sali w spółdzielni mieszkaniowej. Od nowego roku zatrudnimy nową panią instruktorkę.

Zapraszamy też na zajęcia z gimnastyki, rehabilitację ruchową. Nasze panie są fantastyczne, chętnych nie brakuje! Po długiej przerwie wznowiliśmy spotkania turystyki pieszej, czyli pożyteczne spacery na łonie przyrody. Przewodniczką jest Grażyna Osypińska.

Pani też chętnie się gimnastykuje?

Obecnie niestety nie, bo przytrafiła mi się kontuzja kolana, ale jak się wyleczę, chętnie wrócę do aktywności.

Współczesny senior potrzebuje jeszcze nauki komputera?

Dzięki uprzejmości pana dyrektora mamy warsztaty komputerowe w SP 8, bo u siebie brakuje na nie miejsca. Rzeczywiście nasi seniorzy w tym zakresie bardzo się podszkolili. Jeszcze kilkanaście lat temu, niektórzy z nich bali się dotknąć komputera, bo jeszcze coś zepsują i trzeba będzie zapłacić za naprawę. Teraz śmigają po internecie jak młodzi, dlatego też te warsztaty informatyczne są troszkę bardziej „specjalistyczne”. Seniorzy uczą się np. zgrywania zdjęć z komórki na komputer czy opłacania rachunków przez smartfona. A co, chcemy nadążać za młodymi i iść z duchem czasów! Dodam, że mamy szkolenia z bezpiecznego korzystania z sieci. Seniorzy nauczyli się też korzystać z mediów społecznościowych. To pomogło ludziom w kontaktach podczas pandemii, kiedy wszyscy byliśmy w izolacji.

No właśnie, jak sobie radziliście podczas pandemii?

Na WhatsAppie założyliśmy grupy towarzyskie. Zebrania zarządu również odbywały się w formie online. Ważne informacje zamieszczaliśmy na stronie internetowej. W pandemii wykorzystaliśmy nasze umiejętności. Wspieraliśmy osoby chore i samotne, także telefonicznie.

Jak pani trafiła do NUTW?

Do grupy założycielskiej Nowosolskiego Uniwersytetu Trzeciego Wieku w 2006 r. zaprosili mnie Teresa Kamińska z mężem, Andrzej Wichmann i Zefiryna Kulczewska. Te osoby wcześniej obserwowały, jak pięknie i twórczo funkcjonuje Zielonogórski Uniwersytet Trzeciego Wieku. Utworzyliśmy zespół promujący uczelnię. Wszystkiego uczyliśmy się sami, ułożyliśmy uczelnię organizacyjnie, założyliśmy organizację w KRS, napisaliśmy statut i regulamin wewnętrzny. Zarejestrowaliśmy się  22 lutego 2007 r., dlatego w tym roku w czerwcu hucznie obchodzimy 15-lecie istnienia.

Czyli szykuje się świętowanie z pompą?

Planujemy piknik, dokładnej daty jeszcze nie ustaliliśmy. Przepyszne torty obiecali nam radny Mariusz Stokłosa i Krystyna Mazurkiewicz. Zaprosimy nasze zaprzyjaźnione uniwersytety z Zielonej Góry i Sulechowa, nowosolskie szkoły, placówki kultury oraz oczywiście naszych słuchaczy i seniorów z CAS, czyli: Związek Emerytów Nauczycieli, Związek Emerytów i Rencistów. Wystąpi nasz przyjaciel Staś Kowalski ze swoją kapelą i zagra nam pod nóżkę. Przewidujemy tańce, poczęstunek. Wydaliśmy kalendarz okolicznościowy dla naszych założycieli i długoletnich przyjaciół.

A dlaczego została pani w UTW tyle lat?

Bo nie potrafię usiedzieć spokojnie w domu na kanapie i nie wyobrażam sobie życia bez bliskiego kontaktu z ludźmi. Po przejściu na emeryturę krótko cieszyłam się wolnością. Przez wiele lat byłam dyrektorem placówek kulturalnych: Nowosolskiego Domu Kultury, Młodzieżowego Domu Kultury i Gminnego Domu Kultury. Przyzwyczaiłam się do ruchu jak w ulu. Nie jestem typem klasycznej emerytki. Udzielam się w Lubuskiej Radzie Seniorów i jestem radną Lubuskiego Sejmiku Seniorów. Kocham pracę z dziećmi, młodzieżą. Przez wiele lat organizowałam wielopokoleniowe projekty, np. z młodzieżą z OHP posadziliśmy własny las. Co roku organizujemy tam pikniki i sprawdzamy, jak nam urósł.

Co zrobić, żeby wyciągnąć seniorów z domów?

Trudno jest wyrwać seniorów z domu. Najlepiej organizować pikniki tematyczne dla seniorów i wnuków. Mamy piękne tereny nad Odrą i statek Laguna, który cumuje w porcie. Zróbmy święto latarni morskiej nad wodą. Dzieci i młodzież mogą przecież przygotować takie świecące latarenki i przynieść je wieczorem nad wodę. Prawda jednak jest i taka, że mamy zmiany cywilizacyjne. Czas pracy osób starszych się wydłuża, a na emeryturze wielu z nich prowadzi własne firmy i nie mają głowy na przyjemności na uniwersytecie. A ci, którzy wychowują wnuki, zapisują się na UTW dopiero wtedy, kiedy te dorosną. I w konsekwencji nasza średnia wieku jest dość wysoka, dominują osoby 70 plus. Kiedy ja przychodziłam na uczelnię, miałam 57 lat, było wielu młodszych seniorów.

Dominują panie?

Mężczyźni to rodzynki. Mamy świetnie tańczących panów. Większość z nich woli działkę, łowienie ryb i majsterkowanie.

A jak już seniorzy przyjdą na uczelnię, to mają obawy?

Na początku słuchacze są spłoszeni, boją się, że nie sprostają, samo słowo uniwersytet ich nobilituje i wzbudza obawy. Ale potem „odkurzają się”, zaczynają o siebie dbać, żyć.

Jakie problemy mają osoby starsze w Nowej Soli?

Nie mamy wielu problemów. Miasto nam pomaga. Dostępne są dla nas wszystkie placówki kultury. Karta seniora uprawnia nas do licznych zniżek np. w Parku Krasnala z wnukami. Mamy instytucje bardzo dobrze zajmujące się seniorami, np. Związek Emerytów i Rencistów.

Działa Dom Dziennego Pobytu Senior Plus. Pani wiceprezydent Natalia Walewska-Wojciechowska jest bardzo otwarta na potrzeby seniorów. Dzięki pomocy finansowej miasta realizujemy obecnie dwa projekty: „Świat seniora w nowej rzeczywistości” i „Ruch to zdrowie dla seniora”. Dzięki nim możemy rozszerzyć ofertę dla naszych słuchaczy. Z całego serca dziękuję za długoletnią pomoc i współpracę dyrekcji SP 8 w Nowej Soli.

Widziałem wasze piękne kroniki.

Mamy świetne kroniki i cała nasza praca jest udokumentowana. Przez nasz UTW przewinęło się ponad 400 osób. Było nas kiedyś 200 osób. Za naszą stronę internetową otrzymaliśmy wyróżnienie w konkursie. Co tu jeszcze wymyślić, żeby przyciągnąć słuchaczy?

Planujemy wycieczkę do Bolesławca z możliwością zakupu pięknej ceramiki. I takich wypadów będzie więcej. Organizujemy też pogaduchy na różne tematy historyczne, przyrodnicze. U nas nie ma mowy o nudzie, bo życie zaczyna się po sześćdziesiątce, siedemdziesiątce, osiemdziesiątce. Wystarczy tylko je docenić!

E-WYDANIE TYGODNIKA KRĄG

FacebooktwittermailFacebooktwittermail

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Skip to content