Paszkowski o Solaninie: Będzie mocna sekcja ukraińskiego kina [ROZMOWA]

– Jesteśmy już po pierwszych rozmowach z potencjalnymi gośćmi i jurorami – mówi o 14. edycji Solanina szef festiwalu Konrad Paszkowski. W tym roku nowosolskie święto kina potrwa w dniach 24-28 sierpnia

Mateusz Pojnar: Co możesz już zdradzić naszym Czytelnikom?

Konrad Paszkowski: Wystartowaliśmy z selekcją filmów konkursowych. Bardzo zachęcam młodych nowosolan do 21. roku życia, którzy mają trochę wolnego czasu i są kreatywni, pełni pomysłów, żeby zgłaszali swoje filmy szczególnie do konkursu niezależnego. Bo nasz festiwal jest jednym z nielicznych festiwali kina niezależnego w Polsce właśnie dla młodych twórców. Tych, którzy dopiero zaczynają.

Na początku mocno to akcentowaliśmy, później, kiedy Solanin się rozrósł i dostawaliśmy tych filmów po 200-300, ci młodzi twórcy ginęli w tym gąszczu ze względu na poziom.

Konkurs niezależny robimy po raz trzeci, tyle że dwa lata z rzędu przeprowadzaliśmy go w trakcie pandemicznych obostrzeń. Jestem bardzo zadowolony z tego konkursu i mam nadzieję, że w tym roku będziemy mieli dużo zgłoszeń.

Oczywiście są jeszcze dwie kategorie: konkurs offowy i animowany. Na zgłoszenia czekamy do 14 maja.

Pojawią się akcenty związane z wojną w Ukrainie?

Już od kilku lat myśleliśmy o tym, żeby zrobić mocną sekcję kina ukraińskiego. I na tym nam zależy w tym roku. Też z racji tego, że w Nowej Soli już przed wojną było sporo Ukrainek i Ukraińców, a teraz przyjechało ich jeszcze więcej.

W kwietniu wystartuje konkurs kina ukraińskiego dla młodych twórców.

To dobry wyraz solidarności. Szczególnie że w tym roku festiwali filmowych w Ukrainie raczej może nie być.

Nie będą się tam odbywać i musimy być tego świadomi. Nawet jeśli ta wojna zakończy się wcześniej albo będzie przeciągała się tylko w jednej części Ukrainy, jak od 2014 r., to i tak wielu młodych reżyserów może nie wrocić do swojego kraju. Inni wrócili po to, by walczyć.

Ukraińscy twórcy w Polsce muszą u nas odnaleźć na nowo ważną część swojego życia.

W ubiegłym roku po raz pierwszy skorzystaliśmy z hali „Elektryka”. Ona jest duża, ale wtedy nie mogliśmy jej zapełnić ze względów covidowych. W tym roku jest już inaczej i być może wejdzie tam nawet 150 osób. Na pewno będziemy chcieli ściągnąć drugi cyfrowy projektor – wtedy nowe polskie filmy pokażemy także w języku ukraińskim.

A możesz zdradzić tegorocznych gości i jurorów festiwalu?

Jesteśmy już po pierwszych rozmowach, ale na razie nie mogę niczego zdradzić [uśmiech]. Ogłaszamy ich wtedy, gdy mamy co najmniej 99-procentową pewność, że przyjadą.

Myślę, że nie zawiedziemy, skoro wcześniej, w trudnych czasach, udało nam się ściągnąć Piotra Adamczyka.

W minionym roku dostaliśmy takie informacje od firm producenckich, żeby aktorzy i reżyserzy jednak nie jeździli po festiwalach, żeby później nie przywozili na plany filmowe koronawirusa. Wydaje mi się, że w kontekście kultury to będzie pierwszy normalny rok od 2020.

Nareszcie. Zaciekawiło mnie też to, że krótkometrażowy film „Sukienka”, który został nominowany do Oscara, był również w waszym konkursie. I nie dostał nagrody.

U nas dyskusja na temat tego filmu była zacięta. On już wcześniej wygrał sporo nagród i jurorzy znali „Sukienkę”. Zawsze są dwie opcje: albo nagradzać filmowców, którzy już zostali nagrodzeni, albo wyłuskiwać kogoś, kto robi bardzo dobre rzeczy, ale jest dopiero na początku drogi i Solanin mógłby mu pomóc. Jury wybrało drugą opcję.

W tym roku festiwal wystartuje troszkę później.

Zwykle odbywał się w okolicach trzeciego weekendu sierpnia, w tym roku to będzie ostatni weekend wakacji. Ten tydzień dam nam więcej oddechu i być może pozwoli nam ściągnąć osoby, które chwilę wcześniej byłyby jeszcze na urlopie.

Uczestników ugościcie w hali „Elektryka” i tak jak w ostatnich latach w Nowosolskim Domu Kultury?

Tak. Mamy nadzieję, że będziemy mieli też dostęp do mniejszej sali, gdzie wcześniej był punkt szczepień.

Nowosolski festiwal kina offowego stał się już dawno rozpoznawalną marką. Ile osób tworzy Solanina?

Około 50 osób, ale już na ostatnim etapie. Bo przez cały rok to jest grupa ok. 20 ludzi ze Stowarzyszenia Solanizatorzy. 20 z nich to osoby z wolontariatu i plus minus 10 dojeżdżających na sam festiwal.

Dla was jako organizatorów na pewno to ulga, że wreszcie najpewniej wszystko będzie mogło odbyć się tak, jak przed pandemią?

Zdecydowanie. Ale mam już tak, że nie za bardzo pamiętam, jak było przed nią [uśmiech].

Witaj w klubie. Jakie filmy zobaczymy?

Tak jak mówiłem – dawka ukraińskiego kina, ale też czeskiego, słowackiego, niemieckiego i oczywiście polskiego.

Na razie dogrywamy szczegóły. Tak naprawdę program filmowy tworzymy w ostatniej chwili, bo walczymy o premiery. Przyzwyczailiśmy do nich nowosolan. Niektóre filmy mogli zobaczyć z półrocznym wyprzedzeniem. Jakiś kalendarz premier jest, ale dużo rzeczy będzie jeszcze do niego wskakiwać. Rozmowy i negocjacje z twórcami i dystrybutorami filmów będą trwały nawet do dwóch tygodni przed samym Solaninem. W kwietniu i maju też dużo rzeczy się powyjaśnia. Będziemy o tym informować na naszej stronie internetowej i na Facebooku.

E-WYDANIE TYGODNIKA KRĄG

FacebooktwittermailFacebooktwittermail

Mateusz Pojnar

Aktualności, sport

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Skip to content