Strażacy dostaną dodatki do emerytury

Strażak ochotnik ma misję: ratuje ludzkie życie i mienie. Nierzadko jest pierwszy na miejscu wypadku. Dzięki zmianie ustawy o ochotniczych strażach pożarnych za swoje poświęcenie dostanie 200 zł dodatku do emerytury

Jak podaje „Dziennik Gazeta Prawna”, do końca marca w całym kraju miejskie i powiatowe komendy straży pożarnych przyjęły już ponad 18 tysięcy wniosków o świadczenie ratownicze. Z danych opublikowanych przez Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji wynika, że większość z nich – 17134 rozpatrzono pozytywnie. Dodatek emerytalny – 200 zł miesięcznie – przysługuje ratownikom, którzy mogą się pochwalić określonym stażem z tytułu czynnego członkostwa w ochotniczej straży pożarnej (OSP). Świadczenie wprowadzono od nowego roku  nowelizowaną ustawą o ochotniczych strażach pożarnych.

Intek: Bardzo się z tego cieszę

Aby załapać się na dodatek, mężczyzna musi wykazać, że był czynnym członkiem OSP przez co najmniej 25 lat. Kobieta z kolei powinna wylegitymować się minimum 20-letnim stażem. Co ważne, przy naliczaniu tzw. okresu czynnego uczestnictwa w działaniach ratowniczych nie jest wymagane zachowanie ciągłości wysługi lat. Wypłata dodatku emerytalnego uzależniona jest od wieku. Mężczyzna może na nie liczyć po osiągnięciu 65. roku życia, kobieta musi mieć 60 lat.

– Odszukanie osób, którym za ofiarną służbę przysługuje dodatek do emerytury, to zadanie szefów gminnych OSP – tłumaczy Jarosław Intek, prezes zarządu oddziału powiatowego ZOSP w Nowej Soli i prezes OSP w Bytomiu Odrzańskim. – W Bytomiu  wytypowałem pięciu strażaków ochotników, którym pomogliśmy złożyć wnioski. Nie ukrywam, że bardzo się z tego cieszę. Przez 25 lat mojej działalności w straży nieustannie słyszałem obietnice ze strony rządzących. Dla przykładu mieliśmy płacić niższe podatki, gwarantowano nam też darmową wodę – wylicza i dodaje: – Nowa ustawa o ochotniczych strażach pożarnych przyznaje nam przywileje, które traktuję jako nagrodę za bezinteresowną służbę na rzecz społeczeństwa i społeczności lokalnej. Jesteśmy do dyspozycji mieszkańców 24 godziny na dobę, siedem dni w tygodniu – podkreśla Intek.

Strażacy zyskali też między innymi pomoc prawną, ubezpieczenie zdrowotne i fundusz rentowy w razie wypadku.

Nie pomagamy dla zaszczytów

Edward Zabawski przez 30 lat, od 1975 do 2005, kierował Ochotniczą Strażą Pożarną w Bytomiu Odrzańskim. Pamięć ma doskonałą, jak z rękawa sypie datami zdarzeń, w których uczestniczył. Wspomina pożar lasu w Niedoradzu w sąsiedztwie fermy kurzej w 1976 r., powodzie w Lubuskiem w 1976 i 1986 i katastrofę kolejową w 1988 r. na przejeździe w Drogomilu koło Bytomia Odrzańskiego z udziałem ciężarówki wojskowej. W wypadku zginęło 10 żołnierzy. Do głowy mu jednak nie przyszło, żeby za uczestnictwo w akcjach ratowniczych domagać się jakikolwiek honorów czy gratyfikacji finansowych. – To były zupełnie inne czasy, nie mieliśmy takiego sprzętu jak obecni strażacy ochotnicy, którzy z powodzeniem zastępują teraz zawodowców – podkreśla pan Edward. – Nie mieliśmy też pieniędzy i nie zabiegaliśmy o nie. To była misja, praca społeczna. W niektórych miesiącach poświęcałem straży ponad 300 godzin i w domu byłem tylko gościem, ku niezadowoleniu mojej żony. Z tych dodatków do emerytur w Bytomiu skorzysta tylko kilka osób, większość kolegów już nie żyje – wzdycha pan Edward i dodaje: Ale dobrze, że ktoś nareszcie docenił naszą pracę.

Rafał Krzymiński

E-WYDANIE TYGODNIKA KRĄG

FacebooktwittermailFacebooktwittermail

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Skip to content