Szef zespołu ds. orzekania o niepełnosprawności: Wydajemy orzeczenia, ale nie zaświadczamy o chorobie

Jesteśmy w okresie przejściowym, po dwuletniej pandemii. W tzw. międzyczasie w drugiej tarczy covidowej pojawił się przepis przedłużający ważność orzeczeń, które wygasały w czasie pandemii. Apelujemy do osób posiadających takie orzeczenia, żeby nie czekały, jak wejdą w życie przepisy, które znoszą te przywileje – mówi Łukasz Kasprzyk, przewodniczący powiatowego zespołu ds. orzekania o niepełnosprawności

Rafał Krzymiński: Jaka jest rola powiatowego zespołu ds. orzekania o niepełnosprawności?

Łukasz Kasprzyk: Rolą jest ustalenie, czy osoba, która się do nas zgłasza, ma ograniczenia w samodzielnym funkcjonowaniu. To jest zresztą najkrótsza definicja niepełnosprawności.

Każdy w życiu realizuje się na kilku płaszczyznach: zawodowej czy rodzinnej, spełniając marzenia, rozwijając zainteresowania. Żeby efektywnie i samodzielnie wykonywać swoją pracę, trzeba posiadać zdrowie na odpowiednim poziomie: fizycznym, umysłowym i psychicznym. Będąc w innej roli, np. członka Związku Hodowców Gołębia Pocztowego, perkusisty zespołu rockowego, uczestnika pielgrzymek do Częstochowy – również musimy mieć określoną sprawność. Jeżeli istnieją bariery niezależne od starań człowieka, które utrudniają lub uniemożliwiają wypełnianie danej roli zawodowej lub społecznej, możemy mówić o pewnym ograniczeniu sprawności organizmu lub niepełnosprawności. I rolą powiatowego zespołu orzekania o niepełnosprawności, przy udziale zatrudnionych specjalistów, jest właśnie ocena, czy osoba stająca przed komisją spełnia kryteria do wydania jej zaświadczenia o niepełnosprawności.

Specjalistów, czyli?

Lekarzy różnych specjalności, dzięki którym możemy wydać orzeczenie w każdej dziedzinie medycyny. I tak w zespole mamy: internistę, chirurga, chirurga dziecięcego, psychiatrę, laryngologa, okulistę, neurologa, ortopedę. Dodatkowo wspieramy się pracownikiem socjalnym, doradcą zawodowym, psychologiem i pedagogiem. Skład zespołu jest ustalany w zależności od tego, do jakich celów jest potrzebne orzeczenie.

Jak uzyskać orzeczenie o niepełnosprawności?

Najpierw trzeba złożyć wniosek i poprzeć go dokumentacją medyczną, która potwierdza schorzenia ograniczające sprawność. Na tym etapie weryfikujemy wniosek. Lekarz specjalista sprawdza, czy dokumentacja medyczna jest wystarczająca do wydania orzeczenia o niepełnosprawności. Czasem zleca dodatkowe badania lub konsultacje medyczne. W imieniu lekarza prosimy o skompletowanie dokumentacji. Zespół nie ma własnego gabinetu lekarskiego i nie wydaje skierowań.

Kolejny etap to wyznaczenie składu orzekającego, rozpatrzenie wniosku i wydanie decyzji.

Jak długo trwa cała procedura?

Ustawowo 30 dni, a w szczególnych przypadkach – 60. Pilnujemy tego terminu. Jesteśmy w okresie przejściowym, po dwuletniej pandemii. W tzw. międzyczasie w drugiej tarczy covidowej pojawił się przepis przedłużający ważność orzeczeń, które wygasały w czasie pandemii. Apelujemy do osób posiadających takie orzeczenia, żeby nie czekały, jak wejdą w życie przepisy, które znoszą te przywileje. Bo wtedy wpłynie do nas wiele wniosków i czas na wydanie orzeczenia znacznie się wydłuży. Prosimy skompletować dokumenty i złożyć wnioski o ponowne wydanie orzeczenia.

Pandemia skomplikowała życie orzecznikom?

Miała duży wpływ na naszą pracę. Orzekaliśmy w trybie zaocznym, czyli tylko na podstawie dokumentacji medycznej. W wielu zespołach ds. orzekania niepełnosprawności zastanawiano się, jak orzekać na odległość np. w schorzeniach ortopedycznych. Wiele osób skorzystało z furtki, jaką dawała im ustawa – nie składało orzeczeń lekarskich i ma orzeczenia ważne np. do maja 2021.

Czyli nie wystarczyło smartfonem nagrać filmik i pokazać uszkodzoną kończynę?

Na razie niestety nie pracujemy w ten sposób, ale z pewnością elektronika to przyszłość.

Jakie mamy rodzaje niepełnosprawności?

Wydajemy orzeczenia dla dzieci do 16. roku życia, zaliczając lub nie zaliczając ich do osób niepełnosprawnych. W przypadku osób starszych są trzy rodzaje niepełnosprawności, odpowiadające dawnym grupom inwalidzkim: znaczny, umiarkowany i lekki. Od kilkunastu lat nic się nie zmieniło w przepisach. Każde orzeczenie ma symbol niepełnosprawności oznaczający daną chorobę. Osoby z orzeczniem mogą liczyć na pewne ulgi i przywileje, np. kartę parkingową, legitymację osoby niepełnosprawnej czy wypłatę zasiłku opiekuńczego.

Jakie warunki trzeba spełnić, by otrzymać kartę parkingową?

Dostaje ją osoba, która ma znacznie ograniczoną zdolność do samodzielnego poruszania się. To szerokie kryterium, o wszystkim decyduje lekarz. Czasem osobie składającej wniosek wydaje się, że spełnia to kryterium, a lekarz jest innego zdania. Oczekiwania wnioskodawców w tej sprawie są zwykle duże.

Karty parkingowe wzbudzają wiele kontrowersji w całej Polsce. Wiele mówiło się o tym, że te przywileje są nadużywane.

Pełna zgoda. Mamy proceder nieuprawnionego korzystania z karty parkingowej. To tzw. parkowanie na babcię – osoba, której zmarła mama czy babcia, wykorzystuje jej kartę. Mamy pytania od różnych służb weryfikujących te uprawnienia. Godnym ubolewania faktem jest możliwość zakupu na portalach internetowych i w serwisach społecznościowych fałszywych kart parkingowych. Kosztują 200-300 zł.

Nie możemy z tym nic zrobić. Pozostają nam apele do sumienia i zdrowego rozsądku mieszkańców powiatu nowosolskiego i wschowskiego, bo ten powiat też jest pod naszą kuratelą.

Ile osób w powiecie nowosolskim ma kartę parkingową?

Trudno oszacować, bo pandemia wydłużyła ważność orzeczeń i tym samym dokumentów uprawniających do posługiwania się kartą parkingową i legitymacją osoby niepełnosprawnej. Rocznie wydajemy około tysiąca kart, kilka tysięcy osób w powiecie ma taki dokument.

Mieszkańcy czasami są krytyczni wobec waszej pracy. Nierzadko są opinie o cudownie „uzdrowionych” ludziach, którzy nie mają szans na uzyskanie statusu osoby niepełnosprawnej albo o osobach zdrowych, które zachorowały na komisji. Skąd biorą się takie opinie?

Prywatnie życzymy sobie zdrowia przy każdej okazji, a kiedy idziemy na komisję i oczekujemy, że dostaniemy orzeczenie uprawniające nas do różnego rodzaju przywilejów, to mamy oczekiwania, które są negatywnie weryfikowane przez lekarzy orzeczników.

Pracujemy z ludźmi, niektórzy mają tupet i duże roszczenia. Zdarza się, że nam ubliżają. Widziałem cudowne uzdrowienia, osoby, którzy przychodzą do nas o kulach, a potem zostawiają je u nas, bo… zapomnieli. A to już o czymś świadczy. Proszę pamiętać, że niepełnosprawność to nie choroba. Na żadnym orzeczeniu nie ma mowy o tym, że to dokument zaświadczający o czyjejś chorobie lub zdrowiu. Nie każda choroba przecież świadczy o niepełnosprawności.

Wzrasta liczba osób niepełnosprawnych?

Polskie społeczeństwo się starzeje, dlatego ich przybywa. To są głównie osoby z przedziału wiekowego 60 plus.

W wyniku wojny w Ukrainie przybywa uchodźców, którzy pewnie też zwracają się do was o pomoc?

Mamy już Ukraińców, którzy w powiecie nowosolskim starają się o wydanie orzeczenia o niepełnosprawności. Ci ludzie najczęściej, uciekając przed wojną, nie mogli zabrać ze sobą dokumentacji medycznej. A bez niej nie możemy wydać orzeczenia. Poza tym nawet jeśli ktoś ma dokumenty, to musimy je przetłumaczyć. Niestety, brakuje u nas tłumaczy przysięgłych. I to przedłuża czas wydania orzeczenia. Żeby to ułatwić, przetłumaczyliśmy już wniosek na język ukraiński.

Nowosolski zespół ds. orzekania niepełnosprawności ułatwił życie osobom niesłyszącym i niedosłyszącym?

Jesteśmy pionierami w tym zakresie. Możemy się pochwalić, że jesteśmy przygotowani w pełni do obsługi osób głuchoniemych. Zwykle w urzędach jest zamawiany tłumacz migowy na trzy dni przed wizytą osoby głuchoniemej. U nas osoba głucha może wejść z ulicy i załatwić sprawę. Umożliwia nam to wideotelefon połączony z Polskim Związkiem Głuchych, z jego pomocą kontaktujemy się w czasie rzeczywistym z tłumaczem języka migowego.

E-WYDANIE TYGODNIKA KRĄG

FacebooktwittermailFacebooktwittermail

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Skip to content