Obłędna sztuka prosto z ulicy! Odbyła się impreza dla grafficiarzy

– Ta pomalowana ściana jest obłędna. Taki jest nasz cel: pokazywać w mieście dobrą sztukę – mówi po Fight or Die, imprezie z graffiti w roli głównej, Łukasz Hendel ze Stowarzyszenia PARK. W tym roku malowało w Nowej Soli około 70 osób

– Jak udała się sobotnia impreza? Bardzo – mówi Łukasz Hendel, szef Stowarzyszenia PARK, które organizuje Fight or Die. – Przebiliśmy zeszłoroczną edycję, bo malowało ok. 70 osób, w tym kilka z zagranicy. Sztuka na najwyższym poziomie. Ta pomalowana ściana jest obłędna. Taki jest nasz cel: pokazywać w mieście dobrą sztukę.

W tym roku najlepsi grafficiarze spotkali się w Nowej Soli już po raz szósty. Tym razem malowali drugą stronę wiaduktu w ciągu południowej obwodnicy Nowej Soli. Pierwszą ozdobili swoimi wizjami podczas poprzedniej edycji.

Motywem przewodnim była wojna w Ukrainie. Artyści chcieli powiedzieć Putinowi, co o niej sądzą. I o nim. – Ale nie było tak, że każdy musiał się do tego odnieść – tłumaczy Hendel. – Tak naprawdę tematyka była różnorodna.

– Jako osoba niepełnosprawna doskonale wiem, jak cenne jest poczucie wolności i niezależności – podkreślał jeszcze przed imprezą Łukasz Karaś, pomysłodawca FoD. – Wolność, czyli brak przymusu i możliwość swobodnego działania, zgodnie ze swoją wolą i przekonaniami. Na kartach historii wielu oddało za nią to, co najcenniejsze – życie. Dzisiaj nasi bracia i siostry walczą, przelewając swoją krew za naszą wolność i poczucie bezpieczeństwa. W podziękowaniu za heroiczną walkę o demokratyczny świat dedykujemy tegoroczną edycję wszystkim obywatelom Ukrainy. Naszą bronią są farby w spreju i pędzle! Krzyczymy głośno: freedom, stop wojennym podziałom. Bądźmy tego dnia razem, bo tylko wspólnymi siłami możemy pokonać zło.

W sobotę warsztaty graffiti dla dzieci poprowadziły Ada Bednarek i Agata Rowecka, czyli Kolektyw AA. Nie zabrakło też dobrego hip-hopu na żywo.

– W Nowej Soli odbywały się dni miasta i wiadomo, że większość osób szła na Święto Solan, ale nas też odwiedziło sporo ludzi. Atmosfera była świetna i to było najważniejsze – podkreśla Łukasz Hendel. I dodaje, że Łukasz Karaś po imprezie był przeszczęśliwy tym, jak jam wyszedł.

W tegorocznym FoD wziął udział m.in. Michał Zydorowicz, młody, niesamowity rider, o którym pisaliśmy już w „Tygodniku Krąg”. „Miał przyjemność dołożyć swoją cegiełkę do sprzeciwu wobec wojny i przemocy – napisała w internecie jego mama Joanna. – W sposób najbardziej dyplomatyczny wyraził, co czuje…”.

„Zapraszam tych, którzy nie byli jeszcze na spacerze pod wiaduktem, by znaleźli chwilkę, bo sztuka ulicy przemawia do serc, zachwyca i zdumiewa” – dodała Joanna Zydorowicz.

A co za rok? – Powoli brakuje nam większej przestrzeni do malowania. Na pewno nie znajdziemy jej w takiej skali jak np. na wiadukcie południowej obwodnicy – przyznaje szef SPARK. – Raczej trzeba ewentualnie szukać czegoś mniejszego. Dla nas jako stowarzyszenia każda edycja jest wyzwaniem techniczno-logistycznym.

Zdecydowanie zachęcamy, żebyście w wolnej chwili wpadli na miejsce i zobaczyli na własne oczy efekty 6. Fight or Die. Warto obejrzeć te dzieła sztuki ulicznej.

E-WYDANIE TYGODNIKA KRĄG

FacebooktwittermailFacebooktwittermail

Mateusz Pojnar

Aktualności, sport

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Skip to content