Wyrok za słowa o „niewyparzonej mordzie”. Radna Monika Ostrowska się odwoła

Sąd co prawda uznał sprawstwo zarzucanego czynu, ale warunkowo na rok próby umorzył postępowanie wobec Izabeli Bojko, szefowej gminy wiejskiej. Wyrok nie jest prawomocny

Wyrok w tej głośniej sprawie odczytano w czwartek w nowosolskim Sądzie Rejonowym. Oskarżona wójt nie przyszła go wysłuchać.
Sąd „uznając sprawstwo co do popełnienia zarzucanego jej czynu, warunkowo umarza postępowanie karne na okres jednego roku próby” – tak brzmiała główna sentencja orzeczenia.

Koszty postępowania sądowego – nieco ponad tysiąc złotych – zasądzono na rzecz skarbu państwa.

Znieważenie

Sąd nie miał wątpliwości, że na komisji, podczas której padły pamiętne słowa o „niewyparzonej mordzie” skierowane do radnej Moniki Ostrowskiej, doszło do znieważenia funkcjonariusza publicznego podczas pełnienia czynności służbowych.

– Zachowanie znieważające to takie zachowanie, które wykracza poza zachowanie niekulturalne. Istotą znieważenia jest okazanie pogardy, która głębiej wyraża ujemny stosunek do wartości, jaką reprezentuje sobą człowiek – uzasadniał sędzia Konrad Kęsek.

– Niewątpliwie poniżające jest przypisywanie cech odzwierzęcych przy użyciu wulgarnego określenia. To rodzaj określenia ujawnia zamiar osoby, która się wypowiada. Użycie słów „niewyparzona morda” wskazuje na to, że zamiarem osoby działające było znieważenie, bo są to określenia mające charakter deprecjonujący – dodał sędzia.

Przypomniał, że wypowiedź została opatrzona słowem „za przeproszeniem”, ale to nie miało znaczenia. – W ocenie sądu użycie takiego cudzysłowu nie unieważnia treści wypowiedzi. Nie oznacza wzięcia tej wypowiedzi w nawias, nie zmienia jej znaczenia. W tym kontekście jest tylko formą asekuracji świadczącej wręcz o świadomości sprawcy o wrażliwości tej wypowiedzi – wyjaśniał sędzia.

Szkodliwość wyższa niż znikoma

Zdaniem sędziego wypowiedź wójt była „szkodliwa społecznie w stopniu wyższym niż znikomy”. – Przyjęcie oceny znikomego stopnia społecznej szkodliwości w ocenie sądu stanowiłoby unieważnienie naganności tej wypowiedzi i wpływało na obniżenie standardów funkcjonowania urzędników i funkcjonariuszy publicznych. Innymi słowy, gdybyśmy to unieważnili – powiedzieli, że szkodliwość czynu była znikoma – dalibyśmy przyzwolenie na ustanowienie takiego standardu debaty publicznej – uzasadniał sędzia Kęsek.

W ustnym uzasadnieniu odniósł się także do zeznań świadków, choćby przewodniczącego rady gminy Radosława Kołpaczka oraz ówczesnego pracownika biura rady Łukasza Kopija, którzy twierdzili przed sądem, że nie słyszeli znieważającej wypowiedzi wójt wobec radnej Ostrowskiej.

Ta wypowiedź w ocenie sądu „była słyszalna, bo nic jej nie zagłuszało”. – Sąd odsłuchał to nagranie i nie było żadnych problemów z usłyszeniem tego, co zostało powiedziane. Nie ma na tym nagraniu jakiegoś słyszalnego hałasu w tle, który uniemożliwiałby usłyszenie tej wypowiedzi. Dlatego też w ocenie sądu każdy, kto był obecny na tym posiedzeniu, mógł usłyszeć to, co zostało powiedziane, chyba że nie słuchał bądź nie chciał słyszeć – powiedział sędzia Kęsek.

„Ostrzeżenie”

Zdaniem sądu wypowiedź oskarżonej „była wypowiedzią emocjonalną, w pełni świadomą, ale nie była wypowiedzią przemyślaną, tylko wynikała z charakteru tego dyskursu”.

– Doszło do pewnego przekroczenia granic funkcjonowania, natomiast sąd uznał, że dla osiągnięcia celów indywidualno-prewencyjnych i ogólnoprewencyjnych wystarczające jest warunkowe umorzenie postępowania karnego. Sąd ocenił, że co prawda czyn był społecznie szkodliwy w stopniu wyższym niż znikomy, ale nie był to stopień, który można określić jako znaczny, co uzasadnia warunkowe umorzenie postępowania – tłumaczył sędzia Kęsek.

I dodał na koniec: – Wypada mieć nadzieję, że cała ta sytuacja będzie dla oskarżonej wystarczającym ostrzeżeniem czy też nauką na przyszłość, żeby emocje trochę powściągnąć w ramach wypowiedzi publicznej.

Wyrok nie jest prawomocny.

Prokurator Damian Gałek, oskarżyciel publiczny w tej sprawie, po wyjściu z sali rozpraw nie przesądził, czy odwoła się od wyroku. Najpierw musi się zapoznać z jego pisemnym uzasadnieniem.

Odwołanie zapowiedział za to Łukasz Miller, adwokat Moniki Ostrowskiej. –  Występuję z wnioskiem o pisemne uzasadnienie – powiedział krótko „Tygodnikowi Krąg”.

Po złożeniu odwołania od wyroku sprawą zajmie się sąd drugiej instancji, czyli Sąd Okręgowy w Zielonej Górze.

E-WYDANIE TYGODNIKA KRĄG

FacebooktwittermailFacebooktwittermail

Mariusz Pojnar

Aktualności, kronika

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Skip to content