Dzięki temu projektowi młodzi Ukraińcy choć na chwilę mogli zapomnieć o wojnie

„Ginące zawody, odnalezione umiejętności na pograniczu polsko-ukraińskim” – to pełna nazwa projektu, w który zaangażował się „Elektryk”. – Najważniejsze było to, że Ukraińcy przyjechali do Polski i choć na tydzień zostali wyrwani z wojny – mówi dyrektor „Elektryka” Grzegorz Königsberg

Głównym celem projektu była ochrona przed zapomnieniem tradycyjnego rzemiosła i wytwórczości rękodzielniczej w Polsce i Ukrainie. To wszystko dla młodych ludzi może być kluczem do rozwoju zainteresowań, jest możliwością rozwoju zawodowego i wskazówką do kształcenia się i doszkalania w ginących zawodach.

Projekt składał się z trzech części: etapu przygotowawczego, działań projektowych w sensie ścisłym i podsumowania. Pierwszy etap odbył się na terenie Lubuskiego i obwodu iwanofrankiwskiego. Zadaniem uczestników było zrobienie portfolio ginących zawodów, przygotowanie prezentacji swojej szkoły, miasta, regionu i kraju, ale i pozyskanie wytworów rzemiosła artystycznego.

Polacy i Ukraińcy spotkali się w Małopolsce. Odwiedzili Kraków, Zakopane, Nowy Targ, Szczawnicę, Ochotnicę Dolną i okolice. Uczestnicy wzięli udział w pięciu warsztatach tematycznych prowadzonych przez ekspertów. Dotyczyły poszczególnych zawodów: kaletnictwa, garncarstwa, serowarstwa, koronkarstwa i wikliniarstwa. Poznali także specyfikę kultury góralskiej.

– To już kolejna edycja projektu w ramach wymiany młodzieży – opowiada Agnieszka Schuster z „Elektryka”. – Próbowaliśmy znaleźć podobieństwo i pokrewieństwo kultur naszych krajów.

Podsumowanie całości miało miejsce w ub. wtorek w „Elektryku”. Zobaczyliśmy to, co zrobiła młodzież. W tym samym momencie efekt swojej pracy prezentowali uczniowie w Iwano-Frankiwsku, było łączenie online. W projekcie brało udział łącznie kilkadziesiąt osób.

Niszowe zawody są modne

– Teraz rękodzieło i stare zawody stają się znowu cenną wartością i pasją – ocenia Schuster, jedna z koordynatorek projektu, obok Barbary Kamienicznej. – Można na tym dobrze zarobić, otwierając własną działalność gospodarczą. To jest światowa tendencja: ponowne wchodzenie w niszowe zawody – podkreśla Agnieszka Schuster.

Nauczycielka zaznacza, że projekt był też możliwością poznania nowych przyjaciół przez Polaków i Ukraińców: – Trwa wojna i nie zabrakło wzruszeń. Czasami trudno było cokolwiek powiedzieć, szczególnie, gdy się żegnaliśmy, bo nasi przyjaciele z Ukrainy wracali do swoich domów. Wcześniej widzieliśmy się tylko online, a wreszcie mogliśmy się uściskać i spędzić ze sobą czas. I już piszemy kolejny projekt.

Do Małopolski pojechała młodzież z technikum reklamy, ale i mechatronicy czy informatycy.

– Na dziś najważniejsze było to, że Ukraińcy przyjechali do Polski i choć na tydzień zostali wyrwani z wojny – mówi dyrektor „Elektryka” Grzegorz Königsberg. – Po drugie, to dobrze, że fajnie się ze sobą bawili – okazało się, że ginące zawody ich zainteresowały. Mogli się ich nauczyć.

Rozmowy polsko-ukraińskie

Na jednym ze stoisk widzieliśmy wyroby garncarskie. – Część z nich zrobiłyśmy same – uśmiecha się Zuzanna Barczyszyn, uczennica „Elektryka”. – Ekspertka pokazała nam, jak je wykonać i jak na pierwszy raz nie poszło nam najgorzej.

– To były bardzo ciekawe warsztaty, dużo się nauczyłam – opowiada Wiktoria Popławska. – Dzięki temu mam nowe zainteresowania i z chęcią bym to powtórzyła.

– Też mi się bardzo podobało, atmosfera była świetna. Pani miała dużo specjalistycznego sprzętu i, gdy tylko było trzeba, pomagała – mówi Alicja Trojanowska.

Dziewczyny zaznaczają, że dzięki projektowi poznały nowych przyjaciół, z którymi do teraz mają kontakt.

Z ramienia „Elektryka” w projekcie wzięło udział również dwóch uczniów z Ukrainy – Artem Krystynych i Mykhailo Chernysh. Jeden jest w Nowej Soli od roku, drugi – od półtora. Oni z kolei robili z wikliny podstawki pod kubki. O wiklinie i jej historii wiedzą już wszystko. – Ale wikliniarstwo według mnie nie było najciekawsze. Moim zdaniem najlepsze było garncastwo – ocenia Mykhailo. – Daje więcej kreatywnych możliwości.

– Wiklina też, ale dużo trudniej się na niej pracuje – precyzuje Artem.

Obaj cieszą się, że mogli porozmawiać w języku ukraińskim z koleżankami i kolegami z ich kraju. – Nawet robiliśmy za tłumaczy – śmieją się. – Jak Polak miał trudności w dogadaniu się z Ukraińcem albo odwrotnie, to szli do nas.

Projekt został sfinansowany z budżetu państwa w ramach programu Polsko-Ukraińskiej Rady Wymiany Młodzieży. Lider projektu: Europejskie Centrum Innowacji z Otynia; partner wiodący: Liceum nr 23 im. Romana Huryka w Iwano-Frankiwsku; partnerzy wspierający: Mykytyneckie Liceum w Iwano-Frankiwsku i nowosolski „Elektryk”.

E-WYDANIE TYGODNIKA KRĄG

Mateusz Pojnar
Latest posts by Mateusz Pojnar (see all)
FacebooktwittermailFacebooktwittermail

Mateusz Pojnar

Aktualności, sport

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Skip to content