Superman i anioły ze Śląska, czyli latamy dla „Arbuza”!

Marcin Mazelanik, mieszkaniec województwa śląskiego, organizuje u siebie akcje charytatywne dla Michała Zydorowicza, nowosolskiego supermana i ridera. – „Arbuz” zagościł w sercach chłopaków ze Śląska – uśmiecha się Joanna Zydorowicz, mama Michała

Obszerny reportaż „Superman” o pasji Michała, jaką jest jazda na BMX-ach, i jego walce z chorobą opublikowaliśmy w 2021 r. Jego historia jest poruszająca. Mimo choroby „Arbuz” – tak na niego mówią przyjaciele – spełnia marzenia, idzie do przodu i może być inspiracją dla innych.

Ten tekst przeczytał również Marcin Mazelanik, mieszkaniec powiatu rybnickiego na Śląsku. Jego syn Oskar dzieli z „Arbuzem” pasję do sportu. Mazelanik pomyślał sobie z kolegami, że warto Michałowi pomóc. Wszystko pod hasłem „Latamy dla Arbuza”.

Rodzina Mazelaników

– Zrobiliśmy do tej pory trzy odsłony akcji: w 2021 zawody i koncert, a ostatnio kolejne zawody – mówi „Tygodnikowi Krąg” Marcin Mazelanik.

Najpierw w Sosnowcu udało się zebrać na pomoc Michałowi ponad tysiąc złotych. Koncert odbył się w czasach pandemii i ograniczeń, dlatego wtedy do puszki trafiło ponad 600 zł. Niedawno kolejna akcja zakończyła się kwotą przeszło 730 zł. – Ale to nie koniec – podkreśla Mazelanik. – Na wiosnę znów zrobimy loty dla „Arbuza”. Joasia zapowiedziała, że przyjedzie razem z nim i z sernikiem.

Rok temu, gdy Michał był jeszcze w Centrum Zdrowia Dziecka, Marcin i Oskar wysłali mu film, na którym wszyscy podnoszą rowery do góry i krzyczą „latamy dla Arbuza!”. – To było bardzo wzruszające – wspomina Joanna Zydorowicz, mama Michała. – Wsparli nas wówczas ogromnie, bo Michał miał wszczepiany port do serca do żywienia pozajelitowego i rozpoczynał nowy etap w swoim życiu.

Oskar poznał Michała na zawodach Ride or Die na nowosolskim skateparku. Michał wspierał młodszego kolegę podczas przejazdów, doradzał mu. Zakumplowali się też ich rodzice.

– W tym roku podczas zawodów gościliśmy już bliskich nam ludzi, jak rodzinę, bo akcja, która była rok temu, sprawiła, że cały czas utrzymywaliśmy kontakt – wspomina Joanna. – Chłopaki bardzo nas wspierali, zwłaszcza Michała, który nie wiedział, czy choroba i życie na pompie nie uniemożliwi mu jeżdżenia na rowerze. Marcin Mazelanik wciągnął Michała do ekipy Nutria Hunters i kupił sprzęt ochronny, części rowerowe. I jak trener z oddali doradzał, stopował lub dodawał skrzydeł. Dla nas to taki człowiek anioł, a jego syn, mając taki wzór i wspaniały charakter, nie odbiega z działaniami od taty. Na święta koledzy Oskara namalowali plakaty z Michałem riderem propagując oddawanie jednego procentu podatku. To był bardzo wzruszający widok, kiedy dzieci malowały lecącego po marzenia „Arbuza”.

Michał Zydorowicz (fot. Jerzy Malicki)

Joanna Zydorowicz podkreśla, że dla jej syna, ale i dla niej, to był wyjątkowy rok: – Mimo że leczenie Michała wiąże się z reżimem podłączeń na 12 godzin w sterylnych warunkach, to nie zrezygnował z uprawiania sportu i robi to na miarę swoich możliwości. My dziś możemy powiedzieć, że zyskaliśmy przyjaciół, którzy są nam bardzo bliscy i jesteśmy bardzo wzruszeni, że nie była to jednorazowa akcja, a „Arbuz” zagościł w sercach chłopaków ze Śląska.

Piękna historia. Trzymamy za ciebie kciuki, Michał!

*

Jeśli ktoś chciałby pomóc finansowo w leczeniu Michała:

Fundacja Dzieciom „Zdążyć z pomocą”:

Alior Bank: 42 2490 0005 0000 4600 7549 3994

Tytułem: 10239 Zydorowicz Michał Józef – darowizna na pomoc i ochronę zdrowia.

Dane do jednego procentu:

Numer KRS: 00 000 37 904

Cel szczegółowy: 10 239 Zydorowicz Michał

E-WYDANIE TYGODNIKA KRĄG

FacebooktwittermailFacebooktwittermail

Mateusz Pojnar

Aktualności, sport

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Skip to content