Nie chciały wracać! Niektóre dzieci pierwszy raz zobaczyły morze. Dzięki naszemu turniejowi

Dzieci ze świetlicy PCK spędziły pięć niesamowitych dni nad morzem. To dzięki piłkarzom, którzy uczestniczyli w naszym turnieju charytatywnym. Najmłodszym tak się podobało, że nie chcieli słyszeć o powrocie!

W trakcie 18. Turnieju Mikołajkowego im. Radka Druciaka nasza redakcja razem z Miejskim Ośrodkiem Sportu i Rekreacji w Nowej Soli i Nowosolską Paczką zebrała prawie 18,5 tys. zł. Dochód z charytatywnego grania w piłkę nożną został w całości przekazany na wyjazd dzieci ze świetlicy nowosolskiego PCK do nadmorskich Sianożęt.

12 dzieci pojechało tam w środę 1 lutego z samego rana. Już po zdjęciach widać, że bawiły się świetnie!

– Są zadowolone, będą dobrze wspominać ten wyjazd – uśmiecha się szefowa PCK w Nowej Soli Grażyna Krzyśko.

– Dzieci miały codziennie zajęcia z panią Julią, animatorką, która wymyślała im superzabawy – opowiada Kornelia Głowacka z PCK. – Chodziliśmy na basen, a pan ratownik uczył pływania tych, którzy jeszcze tego nie potrafią. Widać było, że nasi podopieczni są szczęśliwi. Później zmęczeni wrócili do domu, ale jeszcze w niedzielę, w dniu powrotnego wyjazdu, pytały, czy mogą zostać choć jeden dzień dłużej.

Warunki w hotelu były naprawdę na wysokim poziomie. – Dostaliśmy tzw. apartamenty lux – wspomina pani Kornelia.

Niektóre dzieciaki po raz pierwszy zobaczyły morze. – Spacerowaliśmy w Sianożętach i w Kołobrzegu, gdzie przeszliśmy całe molo – słyszymy od wolontariuszki PCK. – Dzieci, które nie widziały wcześniej morza, dziwiły się: łał, ale jest duże!

Do Sianożęt pojechała m.in. trójka dzieci z Ukrainy. Mogły na jakiś czas zapomnieć o tym, co dzieje się w ich kraju.

Na miejscu uczestnicy wycieczki spotkali piłkarzy Odry Skrzynie Zając Bytom Odrzański, którzy właśnie przygotowują się do wznowienia rozgrywek w IV lidze. Wielu z nich grało na naszym turnieju. – Pan prezes powiedział, że może za jakiś czas też uda się coś zorganizować – mówi pani Kornelia. – Dzieciaki trzymają za słowo.

No to pytamy u źródła, czyli u prezesa Odry Piotra Michalewicza. – Tak, postaramy się pomóc – potwierdza. – Sam jestem ojcem i dobro dzieci mocno leży mi na sercu.

Michalewicz dodaje: – W większości dzieci nie były nigdy wcześniej w takim hotelu czy w ogóle nad morzem, więc to na pewno chwyta za serce. Dla nas to jest super, że najpierw komuś pomagaliśmy, ale nie widzieliśmy tych dzieci, a teraz mogliśmy poznać adresatów pomocy. Jak widzisz efekty wspólnego działania… To jest niesamowite.

E-WYDANIE TYGODNIKA KRĄG

FacebooktwittermailFacebooktwittermail

Mateusz Pojnar

Aktualności, sport

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Skip to content