Nowa Sól uhonorowała Mikołaja Bogusza tablicą pamiątkową

Mikołaj Bogusz, wieloletni dyrektor Ośrodka Rehabilitacji Leczniczej w Nowej Soli, ma swoją tablicę pamiątkową w przychodni, którą stworzył od podstaw. Jej odsłonięcie odbyło się w ubiegłym tygodniu

Juliusz Chilicki, obecny dyrektor Ośrodka Rehabilitacji Leczniczej, podkreślał, że Mikołaj Bogusz był człowiekiem, dla którego rehabilitacja i fizjoterapia były niezwykle ważnym obszarem życia zawodowego. – Jego zaangażowanie sprawiło, że powstał ośrodek, który cieszy się uznaniem pacjentów i lekarzy. W tym roku obchodzimy jubileusz 25-lecia istnienia ośrodka, którego pierwszym dyrektorem był pan Mikołaj – przypomniał Chilicki.

W uroczystości wziął udział prezydent Jacek Milewski. – Patrząc historycznie na to wszystko, co zadziało się z rehabilitacją leczniczą w tamtych czasach, należy podkreślić, że oddajemy hołd założycielowi tego ośrodka. Dyrektorem czy prezydentem się bywa, ale człowiekiem, który oddał się swojej pracy, swojej pasji zawodowej, się jest. I o takim człowieku zawsze się pamięta – podkreślił prezydent Milewski.

Głos zabrał także Andrzej Petreczko, przewodniczący nowosolskiej rady miejskiej. – Doskonale pamiętam zaangażowanie pana Mikołaja, pozostanie w naszych sercach. Rada miejska współpracowała z panem Mikołajem, zresztą on sam był radnym. Jesteśmy dumni i o takich ludziach zawsze należy pamiętać – podkreślił przewodniczący Petreczko.

Walka o przychodnię

Bogusz do Nowej Soli przyjechał do pracy w 1975 r. – Dr Władysław Kolbuszewski, wiedząc, że mam doświadczenie organizacyjne w zakresie rehabilitacji, powiedział, że mu spadłem z nieba, bo Nowa Sól była akurat białą plamą w tym zakresie – mówił Mikołaj Bogusz w obszernym wywiadzie dla „Tygodnika Krąg” w 2008 r. – A od początku lat 70. powstała moda na budowanie działów rehabilitacji przy szpitalach powiatowych. Tu szpital był akurat w trakcie budowy, był więc czas na to, by się przymierzyć do zorganizowania w tym szpitalu rehabilitacji na odpowiednio wysokim poziomie. Dostałem od dr. Kolbuszewskiego zadanie jej zorganizowania, by zabezpieczyć głównie potrzeby trzech oddziałów: ortopedycznego, neurologicznego i reumatologicznego.

Bogusz z postawionego zadania wywiązał się doskonale. W oczekiwaniu na zakończenie budowy szpitala (inwestycja była gotowa w 1980 r.) pracował w przychodni przy ul. Chałubińskiego, gdzie założył ośrodek rehabilitacji. Obmyślał też wtedy program tworzenia rehabilitacji w szpitalu i na terenie Nowej Soli. Opracowaną koncepcję przedstawił dr. Kolbuszewskiemu. W niej oprócz projektu rehabilitacji wewnątrzszpitalnej, dla wszystkich oddziałów, zaproponował prowadzenie rehabilitacji ambulatoryjnej, a do tego niezbędna była przychodnia do dobrej obsługi mieszkańców Nowej Soli i okolic. – „Wszystko w tej koncepcji pasuje, ale przychodni to ja panu nie wybuduję. Właśnie budujemy szpital i trudno mi sobie to wyobrazić, by ktoś zaakceptował jeszcze budowę przychodni. Trzeba szukać innego rozwiązania” – odparł mi pan Kolbuszewski – wspominał Mikołaj Bogusz.

Poczucie spełnionego obowiązku

Wytrwały w swoich postanowieniach, znalazł alternatywne rozwiązanie. W pierwszej kolejności postarał się o rehabilitację szpitalną. I nie było to łatwe. Nie dało się zrobić rehabilitacji na każdym oddziale. Dzięki kompleksowemu podejściu do problemu każdy pacjent miał dostęp do usług.

– Wymagało to zrozumienia i akceptacji ordynatorów, ale udało mi się też przekonać ich do mojej koncepcji. Wielu specjalistów później nie wierzyło, że mi się to udało. Bo zwykle to się nie udaje. Prof. Dega zaznaczał ten problem, że trudno to zrobić w szpitalach poniżej tysiąca łóżek. A nasza rehabilitacja zafunkcjonowała bardzo dobrze, bez komplikacji – nie ukrywał satysfakcji Bogusz.

Kolejnym krokiem były gabinety rehabilitacyjne w przyzakładowych przychodniach w Nowej Soli: Odra, Dozamet, LPBP (Lubuskie Przedsiębiorstwo Budownictwa Przemysłowego). Takie gabinety powstały też w nowych przychodniach w Sławie i Kożuchowie oraz w pawilonie w Nowym Miasteczku.

I tym sposobem zniknęła biała rehabilitacyjna plama w okolicy Nowej Soli.

Przygoda z samorządem

W okresie transformacji ustrojowej w latach 90. Nowa Sól znalazła się w olbrzymiej zapaści gospodarczej. Bezrobocie sięgnęło ponad 40 proc. Upadły wszystkie najważniejsze zakłady przemysłowe, w tym Odra i Dozamet. Likwidacja przyzakładowych przychodni była tylko kwestią czasu.

Mikołaj Bogusz z żoną (mat. prywatne)

Bogusz był wówczas miejskim radnym i doskonale zdawał sobie z tego sprawę. I właśnie dlatego w 1997 r. wpadł na pomysł, by przeznaczyć budynek likwidowanego przedszkola przy ul. Kościuszki na przychodnię rehabilitacyjną. Tym samym wrócił do pierwotnej koncepcji, którą zaraził ówczesnego prezydenta Nowej Soli Krzysztofa Goneta. Uchwałę w tej sprawie podjęła rada miejska.

Ośrodek Rehabilitacji Leczniczej przy ul. Kościuszki pierwszych pacjentów przyjął w marcu 1998 r. Bogusz był jego pierwszym dyrektorem aż do przejścia na emeryturę.

A jak tłumaczył powstanie przychodni? – Mam poczucie spełnionego społecznego obowiązku, choć nie chcę mówić dawnymi sloganami. Po ludzku, bo nie robiłem tego dla siebie, ale żeby ludzie mieli poczucie bezpieczeństwa leczniczego, by nie martwili się, gdzie z jakąś sprawą rehabilitacyjną pójść. Byłoby znacznie gorzej, gdyby życie nie wprowadziło tej korekty, która umożliwiła stworzenie przychodni. I nie czułbym tej satysfakcji. Bardziej bym czuł, że robiłem, robiłem i do końca nie zrobiłem. Tymczasem to, co zakładałem w 1975 r., doprowadziłem do końca. Mam więc satysfakcję i poczucie spełnienia obowiązku – przekonywał w „Kręgu”.

W tej przychodni nowością była nieobecna w mieście hydroterapia (wodolecznictwo).

Sumienny i uczynny

Alicja Bogusz, wdowa po prekursorze nowosolskiej rehabilitacji, kilkukrotnie podkreśla, że jej maż był człowiekiem bardzo sumiennym i mocno zaangażowanym w pracę. Obowiązków zawodowych miał tyle, że potrafił o nich mówić także w czasie wolnym w domu. Co nie oznacza, że zaniedbywał rodzinę. – Troszczył się o mnie i o nasze córki Wioletę i Sylwię – mówi pani Alicja. – Był bardzo dobrym człowiekiem, muchy by nie skrzywdził. Nigdy nie odmawiał pomocy osobom, które go o to prosiły. I to pomimo tego, że jego kalendarz z wypisanymi zadaniami dosłownie pękał w szwach.

Alicja Bogusz jest dumna, że jej mąż założył w Szprotawie pierwszy gabinet rehabilitacyjny w dawnym województwie zielonogórskim, z kolei w Nowej Soli zapisał się jako twórca fizjoterapii i – na początku lat 80. – pierwszej w mieście… szkoły rodzenia.

A czy na emeryturze wreszcie odpoczął? Okazuje się, że tak. Jak wspomina żona, miał poczucie, że ośrodek zostawił w dobrych rękach i nie ma potrzeby jego pilnowania. Wolał uprawiać warzywa i sadzić kwiaty na działce, która stała się dla niego kolejnym hobby. Czasami też majsterkował, bo nie miał dwóch lewych rąk do roboty.

Trener siatkówki

Mikołaj Bogusz w młodości prowadził sportowe życie. I przyznać trzeba, że jego biografia jest spójna. W końcu miał ku temu przygotowanie jako absolwent Wyższej Szkoły Wychowania Fizycznego w Poznaniu. Ukończył też specjalizacje z zakresu gimnastyki leczniczej i rehabilitacji leczniczej.

Grał w siatkówkę, kiedy mieszkał w Szprotawie. Trenował drużynę siatkarską Dozametu Nowa Sól. I to z sukcesami. W 1980 r. doprowadził zespół do walki o drugą ligę. Jego żona wspomina, że prywatnie pojawiał się na parkiecie i grał w piłkę siatkową, dopóki wystarczyło mu sił. – Nigdy nie pojechałam z nim na żaden wyjazd z Dozametem, jako żona i matka nie miałam na to czasu. Mikołaj jednak do końca swoich dni żył sportem – wspomina pani Alicja.

Zasługiwał na tablicę

Pomysłodawcą upamiętnienia Bogusza jest Tadeusz Czyżowicz, były dyrektor szkoły podstawowej nr 8. – Mikołaj Bogusz wiele zrobił dla fizjoterapii, stworzył ośrodki rehabilitacyjne w powiecie, m.in. w Kożuchowie i Nowej Soli – przypomina Czyżowicz. – Przychodnia w mieście bardzo dobrze działa. Należy mu się tablica pamiątkowa. Każdy ma w życiu swoją misję, Mikołaj ze swojej wywiązał się znakomicie. Prywatnie był bardzo miły, sympatyczny, koleżeński i pracowity.

Juliusz Chilicki nie ma najmniejszych wątpliwości, że Bogusz zasłużył na upamiętnienie. – To dzięki niemu w trudnych czasach rehabilitacja ambulatoryjna nie zniknęła z mapy miasta – uważa. I dodaje: – Scalił gabinety fizjoterapeutyczne z upadających zakładów pracy i stworzył przychodnię z prawdziwego zdarzenia, która dobrze działa do dziś. Część załogi z dawnej przychodni wciąż u nas pracuje.

Mikołaj Bogusz zmarł w 2019 r. Miał 81 lat.

Rafał Krzymiński

E-WYDANIE TYGODNIKA KRĄG

FacebooktwittermailFacebooktwittermail

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Skip to content