Pierwszy sezon marzeń. Astra podsumowuje, ale i snuje plany na przyszłość

– Mieliśmy mniej doświadczenia, brakowało nam też trochę szczęścia, ale myślę, że teraz będziemy mocniejsi, bo frycowe zapłaciliśmy – tak kapitan Marcin Brzeziński podsumowuje debiutancki sezon Astry w Tauron 1. Lidze, jednocześnie wspominając już o kolejnym

Astra Nowa Sól zakończyła debiut na 12. miejscu z 33 punktami. Spróbujmy podsumować tę kampanię.

– Na pewno to był trudny rok – mówi Andrzej Krzyśko, trener Astry. Przejął zespół pod koniec 2022 r. po Norbercie Śronie. – Uczyliśmy się wszystkiego od początku – dodaje Krzyśko. – I i II liga to jest całkowicie inne granie. I pod kątem sportowym, i organizacyjnym. Dla nas to była nauka, jak funkcjonować. Pełen bagaż doświadczeń, o który teraz będziemy mądrzejsi. Duża część wyjazdów musiała być wcześniej, musieliśmy mieć nocleg. Trzeba było się w tym odnaleźć. Ale koniec końców za kilka miesięcy znowu będziemy mogli cieszyć się z gry w tej lidze.

Do tego doszły wewnętrzne zawirowania: kontuzja rozgrywającego i dyrygenta Mateusza Rucińskiego plus rozstanie z trenerem Śronem.

Andrzej Krzyśko podkreśla, że głównie ci, którzy awansowali, tworzyli trzon zespołu w debiutanckim sezonie. – Każdy z siatkarzy miał słabszy moment, ale inni potrafili wejść w jego buty i wypełnić lukę, dać z siebie to, co mają najlepsze – chwali swoich podopiecznych. – Kiedy wszyscy zrozumieli, że gramy dla zespołu i dla Nowej Soli, a nie dla siebie, to naprawdę weszli na wyższy poziom. To pomogło w kluczowych meczach. Te najważniejsze zagraliśmy koncertowo, co dało utrzymanie.

Szczególny był mecz z Wrześnią w przedostatniej kolejce – zapewnił nam utrzymanie. – Chcieliśmy wygrać w nowej hali – przypomina Krzyśko.

Co dalej? – Jesteśmy w końcowej fazie budowania nowego zespołu – mówi tajemniczo trener Krzyśko. – Mam nadzieję, że na tyle, na ile pozwolą różne rzeczy, skompletujemy skład, który pozwoli nam walczyć w I lidze. Na pewno ona będzie jeszcze mocniejsza. Dwie najsłabsze drużyny spadły, wejdą nowe z dużymi aspiracjami. Margines słabszych zespołów się kończy.

Kapitan Astry Marcin Brzeziński swoje podsumowanie zaczyna praktycznie identycznie jak trener Krzyśko: – To był dla nas trudny sezon.

– Po awansie nie mieliśmy aż tyle czasu na budowanie zespołu na nowe rozgrywki – przypomina okres między sezonami w 2022. – Zresztą zawsze jest trudno zbudować skład po awansie, bo duża część zawodników decyzje co do przyszłości podjęła już w styczniu-lutym, a nawet w grudniu. Ale mieliśmy mocny trzon drużyny i na nim bazowaliśmy. Do tego dobraliśmy kilku perspektywicznych zawodników. Kwestią czasu było zaowocowanie tego wszystkiego. Kontuzje i zawirowania nie pomogły, ale dobrze pracowaliśmy na treningach i pod koniec sezonu było widać, że nam ta I liga się należy. Broniliśmy się grą. Mieliśmy mniej doświadczenia, brakowało nam też trochę szczęścia, ale myślę, że teraz będziemy mocniejsi, bo zapłaciliśmy już frycowe.

– Zawodnicy w tej lidze są cierpliwsi, popełniają mniej błędów. Musimy je eliminować – dzieli się swoimi spostrzeżeniami Brzeziński. – Na początku sezonu robiliśmy ich bardzo mało. Gdy pojawiło się ich więcej, to grało nam się trudniej, ale potrafiliśmy wyjść z dołków obronną ręką.

Kapitan Koliberków przypomina, że inne zespoły miały podobne problemy. – Choćby bardziej doświadczone Siedlce, które – tak uważam – powinny być wyżej w tabeli, niż finalnie są – podkreśla.

Brzeziński również przywołuje kontuzję Rucińskiego i zaznacza, że to był jeden z kluczowych momentów sezonu. – Łukasz Jurkojć wrócił do nas, żeby nam pomóc i go zastąpić. Zrobił wszystko, by I liga została w Nowej Soli – chwali kolegę. – A miał trudne zadanie, bo Mateusz Ruciński wszedł w sezon świetnie, z wielką formą.

Jeden z liderów Astry mówi, że jest dumny, iż może reprezentować jej barwy. – Tak małe miasto ma taką ligę i kibiców z najwyższej półki. Jestem szczęśliwy, że tu jestem – zapewnia. – Zadomowiłem się tutaj. Mimo że jestem z Głogowa, to dziś chyba bliższa mojemu sercu jest Nowa Sól.

Noty komisarza

– Nastawialiśmy się, że będzie trudno. Doszło wiele organizacyjnych spraw, wymogów, które musieliśmy na bieżąco spełniać: procedury marketingowe, zabezpieczenie meczów i sporo innych – mówi nam Przemysław Jeton, prezes Astry. – Wiedzieliśmy, na co się piszemy i cieszyliśmy się, że nasza praca jest doceniana, że Nowa Sól poszła w Polskę. To nas motywowało. Mecze u nas wyglądały fajnie, ale nie byłoby tak bez naszej publiczności. Byliśmy wysoko punktowani przez komisarza, bo większość spotkań zagraliśmy przy komplecie kibiców albo przy prawie wypełnionej hali. I tej przy ul. Botanicznej, i nowej przy Zjednoczenia, dużo większej. Nowa dodała wiele kolorytu.

Jeśli chodzi o frekwencję, Astra zajęła wysokie piąte miejsce w całej lidze! – Przypomnijmy, że to zaplecze najlepszej ligi na świecie – cieszy się prezes klubu. – A przed nami pełny sezon w nowej hali, więc frekwencja powinna jeszcze skoczyć.

Jeton docenia wysiłek kibiców, którzy jeździli na wyjazdy. Te za rogiem, czyli np. do Sulęcina czy Głogowa, ale i te na drugi koniec Polski – do Białegostoku czy Świdnika. – Zawsze było minimum kilkoro naszych kibiców – chwali ich zaangażowanie. – To pokazuje, że warto robić to, co robimy. W Polsce dowiedzieli się, że u nas jest klimat do siatkówki i sportu.

Prezes Astry mówi, że po dobrym początku kolejne mecze, szczególnie w drugiej rundzie, zweryfikowały możliwości zespołu. – Nawet dobra, poprawna gra nie wystarczała w konfrontacji z drużynami, które jakościowo nas przewyższały – ocenia. – Ale udowodniliśmy w meczach z potężniejszymi klubami, że na samym starcie nie zawsze wygrywa budżet. I że Nowa Sól zasługuje na siatkówkę na tym poziomie. Nie wątpiliśmy, że tutaj zostaniemy.

Kibicowski level wyżej

Małgorzata Pitrowska-Osuch, szefowa klubu kibica, zaznacza, że założony cel – utrzymanie – drużyna osiągnęła. – Sportowo wynik jest satysfakcjonujący. Kibicowanie w tym sezonie weszło również levej wyżej – przyznaje. – Nasza kibicowska rodzina się powiększa, szczególnie cieszą nowi bębniarze. Dzięki temu na każdym meczu mamy zapewnioną obstawę. Kibice bardzo się angażują, coraz więcej osób ubiera barwy Astry, przychodzi wcześniej, żeby się spotkać, pośmiać, porozmawiać. I oczywiście dopingować. Czasem udaje nam się w nieco mniejszym gronie spotkać po meczu i jeszcze wspólnie go przeżywać. Fajne jest to, że siatkarze cieszą się z naszej obecności, doceniają nasz wysiłek i zdarte gardła.

Który wyjazd szefowa kibiców zapamięta najmocniej? – Chyba Wrocław – uśmiecha się. – Jechaliśmy całym autokarem plus jeszcze osobówkami, w sumie ok. 90 osób. Po drodze zatrzymaliśmy się na stacji benzynowej, gdzie nas ugościli i wspólnie obejrzeliśmy mecz reprezentacji piłkarzy. Atmosfera była fantastyczna, a w hali Orbita daliśmy czadu! Było nas słychać. W I lidze generalnie wyjazdy są dużo dłuższe i ten czas spędzony w podróży bardzo nas integruje.

Pitrowska-Osuch już nie może doczekać się kolejnego sezonu. – Ale kilka tygodni odpoczynku się przyda – żartuje. – Zaangażowanie w kibicowanie pochłania sporo czasu i energii. Z drugiej strony nawet śledzenie transmisji internetowej bywało emocjonujące – na grupie dla kibiców zawsze jest wtedy wesoło.

– Tej atmosfery, żartów i wspólnego przeżywania będzie mi brakowało – przyznaje kibicka. – Z niepokojem czekam na informacje o składzie na następny sezon. Widząc chłopaków co tydzień, zdążyliśmy się już nieco zżyć i na pewno zmiany nie będą łatwe.

Szefowa klubu kibica nawiązuje na koniec do nowej hali przy ul. Zjednoczenia: – Bardzo nas cieszy to, że powstała i że się wypełnia. Ostatnie trzy mecze były dla mnie zaskakujące pod względem frekwencji. Fajnie jest kibicować z taką rzeszą ludzi.

***

Zawodnicy, Trenerzy oraz Zarząd MKST Astra Nowa Sól pragnie serdecznie podziękować wszystkim Kibicom za wsparcie, setki przejechanych kilometrów, halę pękającą w szwach i zdarte gardła. Jesteście wielcy!

Nisko kłaniamy się wszystkim Sponsorom i Partnerom, bez których realizacja marzeń nie byłaby możliwa. To właśnie dzięki Wam zdołaliśmy z powodzeniem zaliczyć swój pierwszy, historyczny sezon na zapleczu najlepszej ligi świata. Jesteście częścią wielkiej nowosolskiej drużyny. Dziękujemy!

E-WYDANIE TYGODNIKA KRĄG

Mateusz Pojnar
Latest posts by Mateusz Pojnar (see all)
FacebooktwittermailFacebooktwittermail

Mateusz Pojnar

Aktualności, sport

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Skip to content