Kolędowe zamieszanie z małymi białymi karteczkami

Podczas wizyt duszpasterskich w miejscowej parafii kapłani wychodząc pozostawiali wiernym karteczki z numerem konta, na które ci dobrowolnie mogą wpłacać pieniądze na fundusz remontowy kościoła. U części wiernych wywołało to zniesmaczenie i zdenerwowanie. – Skoro dałam ofiarę kolędową, to według mnie co najmniej niesmakiem jest wołanie w tym samym momencie, w którym zabiera się pieniądze, o kolejną kopertę – ocenia to jedna z parafianek. Ksiądz proboszcz nie rozmawia z mediami, a kuria tłumaczy, że „składanie ofiar jest dobrowolne”
Pierwszy sygnał w tej sprawie dostaliśmy 2,5 tygodnia temu. – Był u mnie ksiądz po kolędzie, dzwonię, bo jestem w tym momencie mocno zdenerwowana. Włożyłam do koperty pieniądze na ofiarę, nie mówię ile, bo nie w tym rzecz. Ksiądz pod koniec wizyty położył na stole kartkę, a kiedy ją przeczytałam – osłupiałam. Był w niej adres naszej parafii z rachunkiem konta bankowego, na które można dokonywać dowolnej wpłaty. Według mnie to gryzie się ze sobą, bo skoro dałam ofiarę kolędową, to według mnie niesmakiem jest wołanie w tym samym momencie, w którym zabiera się pierwszą kopertę, o kolejną – oznajmiła zdenerwowana bytomianka (imię i nazwisko do wiadomości redakcji). Na dowód swoich słów wysłała zdjęcie z numerem rachunku bankowego funduszu remontowego parafii.
– Jestem wierzący, praktykuję, ale ta mała biała karteczka u osób, z którymi na ten temat rozmawiałem, robi więcej zamętu, więcej złego niż dobrego. Ludzie i tak wrzucają na tacę, a w tej sytuacji, mimo że jest oczywiście dowolność w tych wpłatach, sprawa może wywoływać co najmniej zniesmaczenie – mówi inny parafianin kościoła pw. św. Hieronima w Bytomiu Odrzańskim.
Podobnych głosów w tej sprawie było jeszcze kilka.

Samorząd pokryje remont dachu
Pikanterii tej sprawie dodaje fakt, że w tym roku w kościele pw. św. Hieronima będzie wyremontowany dach w ramach rozpoczynającej się rewitalizacji starej części miasta. – Całkowita kwota przeznaczona na ten cel to 720 tys. zł, z czego 85 procent będzie pochodziło ze środków unijnych, a 15 procent, czyli blisko 110 tys., przeznaczy na ten cel gmina – informuje Jacek Sauter, burmistrz Bytomia Odrzańskiego. – Wierni to przecież nasi mieszkańcy, a nie ukrywajmy – nie jesteśmy bogatą gminą. Dlatego żeby parafia nie sięgała im specjalnie do portfeli, wyznajemy zasadę, żeby ją wspierać w dużych pracach przy kościele, a takimi niewątpliwie będzie planowany remont – dodaje Sauter.
Kościół w Bytomiu Odrzańskim jest obiektem historycznym, wpisanym do rejestru zabytków.
– Przez dziesiątki lat nic nie było w nim robione, aż do roku 2012, kiedy obecny ksiądz proboszcz wykonał elewację kościoła. Dlatego ten kościół wymaga remontu. Kto ma za to zapłacić? Oczywiście że my, wierni – mówi jeden z bytomian, żywo zaangażowany w życie parafii, który sam ze swojego portfela wspiera parafialny fundusz remontowy.
W kontekście jego słów warto odnotować, że remont faktycznie przeprowadził obecny proboszcz, ale wniosek o dofinansowanie na ten cel złożył jeszcze jego poprzednik – ks. Zygmunt Mokrzycki.
Skoro do remontu kościoła dokłada już gmina, to pytam radnych o temat „małych białych karteczek”.
– Według mnie w tej całej sytuacji trzeba zrozumieć księdza, ale także drugą stronę, czyli oburzonych wiernych. Fakt, na remont dachu zostają przeznaczone duże pieniądze, ale w trakcie prac mogą wyjść inne potrzeby i związane z tym koszta, które nie będą dofinansowywane przez Unię Europejską. Dlatego parafia musi mieć także swoje własne środki na takie dodatkowe prace oraz na remonty bieżące – mówi Tomasz Duber, wiceprzewodniczący bytomskiej rady i jednocześnie członek wspólnoty parafialnej.
Dodaje, że jest też druga strona medalu. – Gdyby stanąć zupełnie z boku, to należałoby zrozumieć też te osoby, które mogą czuć się zniesmaczone „białymi karteczkami”. Ci praktykujący dają regularnie na ofiarę, wspierają parafię podczas wizyty kolędowej i przypominanie o numerze konta podczas tych odwiedzin może niektórych zdenerwować – dyplomatycznie ucina wiceprzewodniczący rady.
– Rozmawiałam z moimi sąsiadami, z moimi wyborcami i w większości przypadków zostało to przyjęte bez większych emocji. Moja osobista ocena jest taka: jest w tym pełna dowolność. Nie ma tu żadnego przymusu. Jak już ktoś się decyduje na wpłatę, to jest to nawet bardziej przejrzyste i nie budzi jakichś domysłów czy wątpliwości co do przeznaczenia tych środków – uważa A. Dudziak-Michalska, radna pierwszej kadencji. Akurat w jej domu „biała karteczka” nie została pozostawiona na obrusie. Jaki był klucz w kontekście zostawiania kartek z numerem rachunku bankowego w domach wiernych? Tego nie wiemy.

„Składanie ofiar jest dobrowolne”
Po niedzielnej sumie odprawionej o godz. 10.00 czekałem na księdza proboszcza na plebanii. Powiedziałem, w jakiej sprawie przyjechałem. Ks. Ireneusz Łuczak powiedział, że „nie rozmawia z mediami”. – Możemy sobie porozmawiać, ale prywatnie – stwierdził.
Chwilę wcześniej, podczas ogłoszeń parafialnych, ksiądz Łuczak tak podsumowywał tegoroczną kolędę: – Zakończyliśmy wizytę duszpasterską. Serdecznie dziękujemy za spotkania, wspólną modlitwę, miłą i życzliwą atmosferę oraz złożone ofiary…
O „małe białe karteczki” zapytałem w kurii zielonogórsko-gorzowskiej. Głos w tej sprawie zabrał ks. Andrzej Sapieha, rzecznik prasowy.
– Proboszcz parafii w Bytomiu Odrzańskim wyjaśnił mi, że po podsumowaniu roku 2016 parafialna rada ds. ekonomicznych przedłożyła sprawozdanie oraz przedstawiła planowany zakres prac na kolejny rok. Sprawozdanie zostało zaprezentowane wiernym w ramach ogłoszeń podczas mszy św. w jedną z niedziel. Wśród propozycji przedstawionych przez radę znalazł się również pomysł, by w miejsce dotychczasowych zbiórek na cele remontowe składanych do kopert zaproponować wiernym wpłaty na konto. Rada zaproponowała także, by w trakcie wizyty duszpasterskiej (kolędy) duszpasterze pozostawiali parafianom informację z numerem konta parafialnego. Stąd wzięły się „małe białe karteczki”, które tak zbulwersowały niektórych mieszkańców – tłumaczy ks. Sapieha.
W temacie planowanego remontu dachu przyznaje, że faktycznie parafia spodziewa się, że ta inwestycja zostanie w całości sfinansowana przez lokalny samorząd. – Jednak nie jest to jedyne przedsięwzięcie, które parafia planuje w tym roku. O innych była mowa we wspomnianym wyżej przedłożeniu parafialnej rady ds. ekonomicznych – dodaje rzecznik kurii. Jednocześnie przypomina, że „składanie ofiar jest dobrowolne”.
W tle tej historii z „białymi karteczkami” jest jeszcze jeden temat, którym w ubiegłym roku żyli bytomianie. Chodziło o wizyty (tym razem nie duszpasterskie, a prywatne), podczas których ksiądz miał namawiać przedsiębiorców do wpłat na remont kościoła. Miał proponować też wysokość tych wpłat, a nawet możliwość rozłożenia ich na raty.
– Tamta historia niczego naszego proboszcza nie nauczyła i dalej bezpretensjonalnie i bez żadnych skrupułów woła o pieniądze – denerwuje się nasza czytelniczka, która pierwsza odezwała się w sprawie tegorocznej wizyty duszpasterskiej w parafii św. Hieronima.
O tę sprawę zapytałem również rzecznika kurii. – Parafia ma prawo poszukiwać środki na realizację swoich celów nie tylko wśród osób indywidualnych, ale także u instytucji i podmiotów gospodarczych. Istnieje wiele organizacji i fundacji, które finansują swoją działalność w taki sposób. Nie widzę powodu, by zabraniać tego parafiom – odpowiada ks. Sapieha.
Wiernym zniesmaczonym zachowaniami księży podpowiada: – Wierni, którzy mają swoje uwagi dotyczące funkcjonowania parafii czy zachowania duszpasterzy, mogą je zgłaszać proboszczowi lub w kurii diecezjalnej.
Mariusz Pojnar

FacebooktwittermailFacebooktwittermail

Mariusz Pojnar

Aktualności, kronika

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Skip to content