Dla Adama Gawlika modelarstwo jest pasją. „To okno na świat”

– Jedni biegają maratony, inni piszą książki. Nie każdy ma taki dar i taką możliwość. Ja odtwarzam historię. To mi daje wstęp do różnych muzeów, miejsc, do których przeciętny człowiek nigdy nie dotrze i do stenogramów rozmów, o których nikt się nigdy nie dowie – mówi Adam Gawlik, modelarz i pasjonat historii

Cała przygoda zaczęła się u niego w piątej klasie podstawówki. Wtedy zajęcia z modelarstwa odbywały się w bytomskim domu kultury. – Tam zbudowałem swoje pierwsze modele. A mówiąc precyzyjniej, może nie zbudowałem, a wyremontowałem. To były takie czasy, w których nie było materiałów do budowy czegokolwiek. Dostawaliśmy stare modele do odnowienia i położenia szóstej warstwy farby. Nie było dostępu do farb modelarskich, tak jak dziś – wspomina bytomianin Adam Gawlik.

Wtedy nauczył się, jak żywicować i wytwarzać własne modele z form. To były jego pierwsze doświadczenia modelarskie. – Odtwarzaliśmy jednostki w miniaturowej skali. Tę modelarnię opuściłem na początku lat 90. i z kolegami zacząłem wytwarzać własne prace. Tak zaczęła się budowa modeli redukcyjnych – opowiada Gawlik.

Skupiałem się na polskim orężu”

Chyba każdy pamięta z zajęć plastyki lub techniki klejenie modeli firmy Miś. Dla większości to był epizod, dla bytomianina – kolejny szczebel w poznawaniu modelarstwa.

– Wszystko było gotowe, trzeba było tylko powycinać wszystkie elementy i posklejać w całość. Chociaż nawet to czasem nie było łatwe, bo kleju nie było za dużo w takim kupionym modelu – śmieje się Adam Gawlik.

Na poważnie modelarstwem zajął się nieco ponad dekadę temu. Przełomowy był 2010 r. Wtedy zaliczył pierwsze poważne wystawy w Muzeum Wojskowym w Drzonowie. Zaczął też jeździć na wystawy w głogowskim garnizonie. Impreza ma charakter cykliczny, każdy może zaprezentować swoje modele. To nie jest konkurs, tylko prezentacja prac. Nie jest ważny poziom wykonania.

– Nigdy nie chciałem prezentować się z moimi modelami, bo uważałem, że nie są na tyle doskonałe, by były godne konkursu czy jakiejś wystawy. Na samym początku skupiałem się na polskim orężu. To jest okres II RP, odzyskania niepodległości, ciągłość wydarzeń, które kończą się na kampanii wrześniowej. A II wojna światowa jest wynikiem kontynuacji tamtej kampanii, aż do powstania antykomunistycznego. Więc to wszystko się zazębia – opowiada Gawlik.

Czasy powojenne są jego konikiem. Robił kilka wystaw na ten temat. Do każdej trzeba było się dobrze przygotować. – To były różne wystawy. W ekspozycji dotyczącej Monte Cassino znalazły się łuski podniesione z pobojowiska, a nawet skałki na makiecie również stamtąd pochodzą. Zawsze zazębiam model z wydarzeniem – opowiada z pasją bytomianin.

Medal w Gdyni

Nie tak dawno odtwarzał historyczną jednostkę KU-30. Z tym też wiąże się wyprawa do Gdyni z sierpnia tego roku. Ale po kolei.

Przed 1939 niewielu w Polsce brało na poważnie ani wojnę z Niemcami, ani konieczność istnienia Flotylli Wiślanej. Dopiero w ostatnim momencie zaczęto tworzyć siły rzeczne. Marynarze trafili do Bydgoszczy. Dowódcą OW Wisła został kmdr Roman Kanafoyski.

Adam Gawlik cztery lata temu poznał jego wnuka. Ten wyznał mu, że marzy o odtworzeniu jednostki, którą dowodził dziadek. I znowu okazało się, że marzenia się spełniają. Za tym spełnieniem stoi właśnie bytomski modelarz.

– Dużo było legend dotyczących tego, jak wykonać ten model. Ale nikt nie pokusił się o to, żeby zrobić pracę, która będzie uwzględniała te niuanse, odrzucając negatywne legendy i jednocześnie budując jednostkę w oparciu o dostępną dokumentację. Kilku próbowało, wyszło im to strasznie. Jest jedna praca, która była dla mnie wzorcowa. Natomiast problem był taki, że KU-30 został zaprojektowany w 1936 i oddany do użytku w 1939. W tych latach okazało się, że był przeprojektowany kilkukrotnie. Wieża, osłona karabinów maszynowych były zmieniane parę razy. Nie wiadomo, czy do boju poszedł z wieżą, czy bez – opowiada Gawlik.

Finalnie wykonał KU-30 i podarował go wnukowi kmdr. Romana Kanafoyskiego. Maciej Tomaszewski konsultował wiele niuansów w trakcie budowy.

Pracownia modelarska ABC Model Hobby, którą prowadzi Gawlik, zorganizowała w Gdyni wystawę historyczno-modelarską, podczas której zaprezentowano modele z marynarki wojennej II RP. Bytomianin z rąk prezesa kapituły, wnuka Kanafoyskiego, otrzymał Medal 90. Rocznicy Utworzenia Flotylli Rzecznej Marynarki Wojennej RP.

– To była dla mnie chwila podniosła, wzruszająca, ale też bardzo miła – nie kryje Gawlik.

W planach kolekcja obiektów odrzańskich

Jeżeli chodzi o obiekty związane z naszym regionem, mój rozmówca w formie modelu odtworzył m.in. młyn, który stał w Bytomiu Odrzańskim na tzw. Górce Pani Górowej. Obiekt zawalił się w 2010 r. Gawlik postanowił go zrekonstruować na podstawie zdjęć.

Teraz pasjonat modelarstwa i historii przymierza się do wykonania kilku nowych rzeczy. Chce zrobić muzeum rzeki Odry. Ma już gotowe pierwsze obiekty, łącznie zgromadził ok. 2000 modeli i pamiątek z minionych czasów.

– Na całej długości Odry nikt nie pokusił się o odtworzenie floty odrzańskiej, nawet powojennej. W technikum żeglugi we Wrocławiu było sporo modeli, ale w tej chwili przepadły, bo uczniowie wykonywali modele jako prace dyplomowe na koniec nauki i swoje modele zabrali do domów. Pierwszą rzeczą jest znalezienie dokumentacji. A najtrudniejszą – budowa od podstaw, czyli zaczynamy szukać dokumentacji tych jednostek i zwracamy się do różnych instytucji – podkreśla Adam Gawlik.

– Po co panu to modelowanie? To nie jest strata czasu? – pytam na koniec.

Odpowiedź jest natychmiastowa: – To okno na świat. Jedni biegają w maratonie, inni piszą książki. Nie każdy ma dar i taką możliwość. Ja odtwarzam historię. To mi daje wstęp do różnych muzeów, miejsc, do których przeciętny człowiek nigdy nie dotrze. I do stenogramów rozmów, o których nikt się nigdy nie dowie. Mam w swoich rękach pewien wciąż utajniony raport, który nigdy nie powinien być opublikowany do czasu odtajnienia. Człowiek, który go sporządził, wyrwał się z niemieckiej niewoli. Droga jego ucieczki jest scenariuszem filmu, takiego przebojowego. Kończy się w Tokio.

E-WYDANIE TYGODNIKA KRĄG

FacebooktwittermailFacebooktwittermail

Mariusz Pojnar

Aktualności, kronika

One thought on “Dla Adama Gawlika modelarstwo jest pasją. „To okno na świat”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Skip to content