Zdemontują czy zostawią?

– Jeszcze w grudniu poprzedniego roku wójt obiecała, że gmina zdemontuje chociaż dwa z trzech progów zwalniających zamontowanych w drodze prowadzącej do osiedla nad stawem. Do dziś nie wydarzyło się nic – irytuje się mieszkaniec. – Progi spełniają swoją funkcję – odpowiada wójt dając do zrozumienia, że sytuacja się nie zmieni

Mieszkaniec Lubieszowa, który zgłosił się do redakcji, jako miejsce problemu wskazuje gminną drogę numer 255, która prowadzi w stronę lubieszowskiego stawu, boiska i między domkami jednorodzinnymi biegnie aż pod las i Czarną Strugę. – Dwa lata temu progi zwalniające zostały zamontowane na wniosek jakiegoś pana, którego kot został na tej drodze przejechany. Jednak już wówczas ponad 20 osób podpisało się pod pismem z prośbą o ich demontaż. Wójt obiecała, że zlikwiduje je natychmiast, ale z niewiadomych przyczyn to nie nastąpiło – opowiada mieszkaniec Lubieszowa.

Temat wrócił na zebraniu wiejskim w grudniu poprzedniego roku. Jak relacjonuje nam nasz Czytelnik, wtedy również mieszkańcy tzw. osiedla nad stawem zwracali uwagę, że bez względu na prędkość przejazd przez progi jest bardzo nieprzyjemny. – Na drodze kompromisu ustaliliśmy, że gmina rozbierze dwa z trzech progów – zostanie tylko ten przy wyjeździe z osiedla. Wójt publicznie przychyliła się do wniosku i znów potwierdziła, że progi natychmiast będą zdemontowane. To „natychmiast” trwa do dziś… – irytuje się mieszkaniec Lubieszowa.

Zdaniem naszego Czytelnika obecność progów na tej drodze nie ma żadnego uzasadnienia. – To strefa ruchu, w której obowiązuje ograniczenie do 20 km na godz. Droga jest wąska i poza paroma wyjątkami nikt nie rozwija tutaj nadmiernej prędkości. Nie można wszystkich kierowców zrównywać do poziomu piratów drogowych i karać ich progami, które pochłonęły kilkanaście tysięcy złotych z publicznej kasy. Tu nigdy nie doszło do żadnego zdarzenia z udziałem pieszych – komentuje mieszkaniec. – Ludzi należy edukować, ewentualnie wybiórczo karać – jeden na trzy miesiące patrol policji z radarem załatwiłby sprawę – dodaje.

Wójt gminy wiejskiej Izabela Bojko, odnosząc się do zarzutów, zaczyna od tego, że progi zamontowano w wyniku wniosku podpisanego przez grupę mieszkańców, którzy obawiali się o swoje bezpieczeństwo.

– Poprosiliśmy o opinię policjantów, a ci uznali, że jest konieczność montażu progów zwalniających, bo to poprawi bezpieczeństwo. Mając na uwadze takie zalecenie zamontowaliśmy trzy progi w miejscach wskazanych przez policję. Koszt jednego to około tysiąc złotych – wyjaśnia I. Bojko.

– Jednocześnie informuję, że jest to strefa zamieszkania z dopuszczalną prędkością 20 km na godz., dlatego nie najeżdża się szybko na progi. Jeśli kompetentne organy, jakim są Komenda Powiatowa Policji i komisja ruchu drogowego, uznają, że konieczny jest demontaż progów, wówczas wrócę do tematu i będę analizować takie rozwiązanie – zapowiada I. Bojko.

– Przy opisywanej drodze nie ma ciągów pieszo-rowerowych, wzdłuż drogi znajduje się boisko, droga jest wąska, dlatego trzeba tam zachować szczególną ostrożność. Cały czas rośnie tam liczba budynków mieszkalnych, co powoduje zwiększenie się ruchu i potencjalny wzrost niebezpieczeństwa. Istotnie, do tej pory nie doszło tam do groźnego zdarzenia drogowego, czyli, jak mniemam, zastosowane środki prewencyjne przynoszą skutek – podsumowuje wójt Bojko.

FacebooktwittermailFacebooktwittermail

Artur Lawrenc

Aktualności, oświata

One thought on “Zdemontują czy zostawią?

  • 8 maja 2018 at 17:23
    Permalink

    A teraz taka mała refleksyjka dla Pani Wójt. Jeśli założone progi nic nie zmieniły w, nazwijmy to, statystykach bezpieczeństwa/ wypadkowości drogi 255 to jaki „przynoszą skutek”???

    Reply

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Skip to content