Kolejna rozprawa za „niewyparzoną mordę”. Wójt B. zabrakło na sali sądowej

W protokole z komisji, na której wójt powiedziała do radnej Moniki Ostrowskiej „nie drzyj się kobieto na mnie, bo mam dosyć twojej niewyparzonej mordy” i „ma pani niewyparzoną mordę”, nie znajdziemy zapisu, że takie słowa padły. – Mam przypuszczenia, że treść protokołu była uzgadniana z panią wójt lub przez nią moderowana – powiedziała przed sądem Ostrowska

Głośna sprawa przeciwko wójt gminy wiejskiej dotyczy znieważenia radnej Moniki Ostrowskiej. Wójt pod koniec 2019 r. miała wykrzyczeć do Ostrowskiej podczas komisji wspólnej w ramach działalności rady gminy Nowa Sól: „Nie drzyj się kobieto na mnie, bo mam dosyć twojej niewyparzonej mordy” i „ma pani niewyparzoną mordę”.

W piątek w sądzie odbyła się kolejna rozprawa. Przesłuchiwana w dalszym ciągu była Monika Ostrowska. Postawiona w tej sprawie w stan oskarżenia wójt Izabela B. nie przyszła na salę sądową.

Co wójt ma do protokołu posiedzenia komisji rady?”

Ostrowska opowiadała o tym, co działo się w kontekście sporządzania protokołu z komisji, na której padły wobec niej obraźliwe słowa.

– Zwróciłam się na piśmie do pana przewodniczącego Radosława Kołpaczka, by udostępnił mi nagranie z tego posiedzenia. Otrzymałam odpowiedź, że posiedzenia komisji nie są nagrywane. Wniosłam również, żeby te obraźliwe słowa wypowiedziane przez panią wójt zostały umieszczone w protokole – zeznała Monika Ostrowska.

Co ciekawe, do przewodniczącego Kołpaczka radną Ostrowską wysłał Łukasz Kopij, ówczesny pracownik biura rady, dziś zastępca wójt B.

Kopij jednak nie kwestionował faktu, że ma nagranie z komisji. – W rozmowie z nim usłyszałam, że je dostanę, jak zgra je z drugiego telefonu, który ma w domu. Później jednak dostałam odpowiedź, że tego nagrania już nie ma. Więc zapytałam, jak sporządził protokół z komisji, skoro był protokolantem, a nie było go na całym posiedzeniu? Odpowiedział, że wspólnie z przewodniczącym Kołpaczkiem – zeznał świadek.

Monika Ostrowska prosiła o ten protokół, bo chciała się zapoznać z jego treścią. – Od Kopija usłyszałam, że leży u pani wójt. Dociekałam wobec tego, co pani wójt ma do protokołu posiedzenia komisji rady? Zapytałam również, czy pani wójt koryguje protokoły? Nie udzielono mi odpowiedzi, jak również nie otrzymałam protokołu z tej komisji – zeznała przed sądem radna z Lubieszowa.

Zapis protokolarny z komisji po raz pierwszy zobaczyła dopiero po blisko miesiącu na kolejnym, grudniowym posiedzeniu.

– Nie miałam czasu, by zapoznać się z nim szczegółowo, bo był w teczce z innymi dokumentami, a trwało posiedzenie. Zauważyłam tylko, że nie ma w nim obraźliwych słów, których wobec mnie użyła pani wójt. Pan przewodniczący szybko przeszedł do głosowania nad tym protokołem i nie byłam w stanie przeczytać go w całości. Dlatego kwestionuję wynikające z niego fakty – powiedziała przed sądem Ostrowska.

– Czy posiada pani wiedzę bądź przypuszczenia, że treść protokołu była uzgadniana z wójt lub przez nią moderowana? – zapytał ją jej pełnomocnik, mec. Łukasz Miller.

– Mam przypuszczenia, że treść protokołu była uzgadniana z panią wójt lub moderowana. Była taka możliwość czasowa, żeby to zrobić – odpowiedziała Ostrowska.

Jak są niewygodne pytania…”

W dalszej części rozprawy do zadawania pytań przeszedł obrońca Izabeli B., mec. Łukasz Cieślak.

– Mówiła pani – zwrócił się do Ostrowskiej – że nie jest przeciwko pani wójt. A czy kiedykolwiek podważała pani jej kompetencje lub jej pracowników?

– Nie – odpowiedziała radna z Lubieszowa.

– A zarzucała jej pani kłamstwo? – dopytał mec. Cieślak.

Ostrowska: – Nie przypominam sobie takiej sytuacji.

– Czy oskarżała ją pani o popełnianie przestępstw, np. o to, że pani wójt poświadcza nieprawdę? – kontynuował obrońca Izabeli B.

– Nie zarzucałam pani wójt zachowań, które mogę być oceniane jako przestępstwa – odpowiedziała Ostrowska.

W dalszej części obrońca szefowej gminy wiejskiej pytał o atmosferę panującą na obradach komisji w gminie wiejskiej. Przypomnijmy: na poprzedniej rozprawie, w marcu, B. próbowała udowodnić, że rynsztokowy język jest na komisjach pewną normą. – Ten język jest agresywny, niekiedy wulgarny. Tak praktycznie zawsze przebiegają posiedzenia komisji – mówiła wtedy wójt.

Jej adwokat poszedł tą samą drogą.

– Czy używała pani podniesionego tonu na komisjach bądź sesjach? – pytał.

– Nie pamiętam, ale możliwe, że w jakiejś rozmowie między nami, radnymi, tak było – odpowiadała radna Ostrowska.

– Czy atmosfera na sesjach między wami była napięta lub nerwowa? – dopytywał mec. Cieślak.

– Zazwyczaj jest tak, że jak ja odpowiadam na pytania lub chcę zadać pytanie, to jest mi udzielany głos. Ale jeśli jest to niewygodne pytanie, to wtedy od razu mi się go zabiera.

Sąd: – Czy zdarza się, że w czasie wypowiedzi, pani bądź innych osób, używane są określenia, które mogłyby mieć charakter znieważający?

– Były sytuacje, że takich słów w stosunku do innego radnego użyła pani wójt. Nikt inny takich określeń nie używał – odpowiedziała radna Ostrowska.

Ze względu na mocno obłożone terminy sądu i zbliżający się sezon urlopowy kolejna rozprawa odbędzie się dopiero we wrześniu.

E-WYDANIE TYGODNIKA KRĄG

FacebooktwittermailFacebooktwittermail

Mariusz Pojnar

Aktualności, kronika

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Skip to content