Znakomity zwierzyniecki zlot

– Byłem pod dużym wrażeniem wkładu pracy organizatorów, którzy jak zwykle dbali o to, żeby ludzie się dobrze czuli. Zdecydowanie polecam ten zlot innym – mówi Paweł Tumanowicz, jeden z jego weteranów.

Odbyła się 10. – jak podkreślają uczestnicy – niepowtarzalna edycja. „Była jedną z najlepszych. Spokojna, ciekawa, kameralna. Do Zwierzyńca przyjechali motocykliści z całej Polski. Był Poznań, Wrocław, ale również Szczecin, Warszawa i Kraków. „Najbardziej cieszy nas fakt, że te same osoby odwiedzają nas od wielu lat. Oprócz nowych gości mamy kumpli – przez tyle lat zdążyliśmy się zaprzyjaźnić – którzy przyjeżdżają do Zwierzyńca od 2009 roku!” – podsumowują organizatorzy tej imprezy, która jak zwykle miała charakter kilkudniowy.

Zaczęła się już w piątek, ale za każdym razem tradycją zwierzynieckiego zlotu są sobotnie wycieczki krajoznawcze. Przypomnijmy, że pierwszy zlot w 2009 roku został zorganizowany właśnie w tym celu. Siedlisko i Zwierzyniec graniczą z obszarem Natura 2000 – Nowosolska Dolina Odry oraz Puszczą Tarnowską. Niedaleko, bo po drugiej stronie Odry, rozciągają się Wzgórza Dalkowskie. Są to tereny, które obfitują w piękne krajobrazy, malownicze drogi, a przede wszystkim w mnogość atrakcji architektonicznych i przyrodniczych.

I w tamtych kierunkach pojechały wycieczki przygotowane przez organizatorów. Do wyboru były aż trzy: off, enduro i asfalt. Co ciekawe, trasa off-roadu liczyła aż 150 kilometrów. Na trasach enduro i asfalcie motocykliści odwiedzili pałace w Drwalewicach, Bielicach, Solnikach, Międzylesiu, Dalkowie i zamek w Czernej. Przy pałacu w Solnikach przygotowano degustację regionalnych soków i serów Qzko z Siedliska.

W sobotę po obiedzie motocykliści pokazali się mieszkańcom Siedliska i Borowca podczas specjalnej parady, pozdrawiali ich klaksonami, „przygazówkami” i rękoma. Wieczorem przyszedł czas na akcenty muzyczne. W tym roku dla uczestników zlotu zagrały zespoły Dobre Piwo, Justyna & Przyjaciele oraz Ten Rupees.

Płynące głosy z różnych stron Polski są takie, że zlot był naprawdę udany. Od trzeciego zlotu do Zwierzyńca przyjeżdża Paweł Tumanowicz z Warszawy, jeden ze starszych motocyklistów i prawdziwy weteran motocyklowych spotkań. Jeździ na turystycznym enduro. – Naprawdę nie ma znaczenia rodzaj motocyklu, jakim się podróżuje. Ważne są rozmowy z ludźmi, którzy mogą się podzielić swoim doświadczeniem, opowieściami o miejscach, w których byli. Tego typu zloty, które robi Motozwierzyniec, na pewno są okazją do takich rozmów – mówi warszawianin.

I dodaje: – Oceniam, że ten 10. zlot udał się znakomicie. Przyznam, że nie mogłem zrozumieć, jak przy tak małym budżecie – a bywam na różnych, dużo droższych zlotach – można zrobić tak świetną imprezę, z takimi atrakcjami, dobrym wyżywieniem, poczęstunkiem w pałacu. Byłem pod dużym wrażeniem wkładu pracy organizatorów, którzy dbali o każdy szczegół, a przede wszystkim o to, żeby ludzie się dobrze czuli. Zdecydowanie polecam innym – mówi Tumanowicz.

Zlot był dofinansowany ze środków urzędu marszałkowskiego.

E-WYDANIE TYGODNIKA KRĄG

FacebooktwittermailFacebooktwittermail

Mariusz Pojnar

Aktualności, kronika

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Skip to content