Nauczycielka z przedszkola przed sądem: Proszę o uniewinnienie

Autorką tych słów jest Róża D., sądzona za znęcanie się psychiczne i fizyczne nad jednym z wychowanków. Wyrok w tej sprawie zapadnie w przyszłym miesiącu

Róża D. w połowie 2021 r. została już skazana za znęcanie się nad dziećmi. Śledczy, którzy zdecydowali o sformułowaniu aktu oskarżenia w tej sprawie, zarzucali przedszkolance, że od bliżej nieustalonej daty 2016 r. do września 2018 w przedszkolu w Lubięcinie, poprzez szarpanie i popychanie, wielokrotnie naruszała nietykalność cielesną małoletnich dzieci, wychowanków placówki. Jednym z nich miał być Krzyś*, który cierpi na zaburzenia integracji sensorycznej.

Przedszkolanka nie przyznawała się do winy, ale sąd wydał wobec niej wyrok skazujący, orzekając zakaz wykonywania zawodu związanego z wychowaniem, edukacją małoletnich i opieką nad nimi przez trzy lata.

W efekcie apelacji sprawa trafiła do Sądu Okręgowego w Zielonej Górze, który uchylił zaskarżony wyrok i sprawę przekazał do ponownego rozpatrzenia. Kolejny proces w nowosolskim sądzie ruszył pod koniec marca.

W ub. środę sędzia Krzysztof Gowin zamknął przewód sądowy, a strony procesu wygłosiły mowy końcowe.

Emocje matki

Mec. Piotr Haładuda, pełnomocnik rodziców pokrzywdzonego chłopca, podkreślił, że w tym postępowaniu nie chodzi o to, jaką oskarżona była przedszkolanką i pedagogiem, tylko czy stosowała niedozwolone metody wychowawcze.

– To, czy ma pozytywną opinię u innych osób, nie przesądza tego, że dopuściła się zarzucanych jej przestępstw – stwierdził mecenas i dodał: – Za tym, że oskarżona tego dokonała, nie tylko przemawiają zeznania rodziców pokrzywdzonego, które można – choć nie trzeba – oceniać z dużą dozą ostrożności ze względu na pokrewieństwo, ale przede wszystkim przemawia za tym pozostały materiał dowodowy.

Haładuda mówił, że ma na myśli nie tylko świadków – terapeutkę czy psycholożkę, które rozmawiały o traumie z Krzysiem i orzekły, że był podmiotem przemocy ze strony oskarżonej – ale także innych bezpośrednich świadków. – Oni zeznali przed sądem, że byli bezpośrednimi świadkami przemocy ze strony oskarżonej wobec pokrzywdzonego – powiedział mecenas.

Po nim głos zabrała także mama chłopca, która w procesie ma status oskarżycielki posiłkowej. Na wstępie podkreśliła, że w kontekście wyroku „nie zależy jej na odszkodowaniu i żadnym innym wymiarze finansowym”. – Żadne słowa nie oddadzą tego, czego moje dziecko doświadczyło i czego konsekwencje nigdy nie znikną, bo nie da się niczego wymazać. Dlatego nie chciałabym, żeby żadne inne dziecko doświadczyło tego, co moje. I tylko o uwzględnienie tej okoliczności wnoszę w kontekście wyroku – powiedziała drżącym głosem oskarżycielka posiłkowa.

Oskarżenia są niesprawiedliwe i druzgocące”

Mecenas oskarżonej Michał Sienkiewicz odniósł się do tych słów. – Moje wystąpienie nie będzie dotyczyło emocji towarzyszących matce dziecka. Sprawa wymaga dowodów, które pozwolą sądowi podjąć decyzję o wyroku – stwierdził adwokat.

Odniósł się do faktu, że akt oskarżenia w pierwszym, zakończonym wyrokiem, procesie dotyczył o wiele szerszego zakresu działania oskarżonej na szkodę małoletnich, ale w wyniku postępowania Sądu Okręgowego nastąpiła jego korekta. – To, co oskarżyciel publiczny uznał za dowody, nie znalazło uzasadnienia procesowego – przekonywał mec. Sienkiewicz, który w mowie końcowej przez kilkanaście minut dowodził, że jego zdaniem Róża D. jest niewinna.

Przedszkolanka zabrała głos na sali sądowej jako ostatnia. Mówiła m.in., że „oskarżenia ze strony rodziców chłopca są dla niej wysoce niesprawiedliwe i bardzo druzgocące” i że od 2018 r. trwa na nią atak. – Nigdy, ale to nigdy nie działałam na niekorzyść wychowanków przedszkola, w tym także Krzysia. Tak naprawdę jestem wrakiem człowieka. Mój wizerunek zawodowy, 30-letni staż pracy – to wszystko legło w gruzach. Zrujnowano moje życie, życie mojej rodziny. Ja też jestem mamą, też mam dzieci. Ja też czuję – powiedziała przed sądem przedszkolanka, która przekonywała, że mocno podupadła na zdrowiu. – A dlaczego? Dlatego że byłam tak bardzo zaangażowana w pracę, kontakty z rodzicami i relacje z nauczycielami, a teraz ponoszę tego najwyższe konsekwencje. Proszę o uniewinnienie – powiedziała przedszkolanka.

Wyrok zapadnie w przyszłym miesiącu.

*imię chłopca zmienione

E-WYDANIE TYGODNIKA KRĄG

FacebooktwittermailFacebooktwittermail

Mariusz Pojnar

Aktualności, kronika

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Skip to content