Pasibrzuch i meksykańskie burrito

Takiej kulinarnej uczty mieszkańcy gminy i okolic jeszcze nie widzieli. W zeszły weekend na rynek zjechało kilkanaście Food Trucków, czyli budek z jedzeniem, które oferowały dania z wielu zakątków świata

Był to pierwszy zlot Food Trucków w Kożuchowie. Przez dwa dni mieszkańcy nie musieli gotować obiadów w swoich domach. Zamiast tego ucztowali na świeżym powietrzu, przy pięknej pogodzie.

Na rynku od soboty ustawiło się kilkanaście budek z jedzeniem. Serwowane były w nich dania z różnych zakątków świata. Do spróbowania było m.in. meksykańskie burrito, berliński kebab, belgijskie frytki i hiszpańskie churros.

Każdy food truck wyróżniał się oryginalnością smaków i zapachów. Dania były starannie przygotowane i świeżutkie. To była prawdziwa uczta dla smakoszy.

Z ogromnymi goframi spotkaliśmy Darię i Roksanę. – Są pyszne. Przyszłyśmy specjalnie na nie. Jadłyśmy już takie, bo są do kupienia nad morzem i w Sławie – komentują dziewczyny. – Ta impreza to strzał w dziesiątkę. Uważam, że powinna być organizowana częściej, bo w okolicy nie ma takich rzeczy. Można przyjść z dziećmi, przyjaciółmi, rodziną i miło spędzić czas – zauważa Daria.

Przy stolikach ustawionych pod ścianą ratusza siedziała grupka znajomych z Kożuchowa. Wszyscy byli wyraźnie zadowoleni. – U nas mało się dzieje, więc każdy pomysł, a ten szczególnie, jest bardzo dobry. Nigdy wcześniej nie było tu takiej imprezy. Mąż skusił się na frytki i są pyszne. Ja sama zjem zapiekankę, bo wygląda obiecująco – mówi pani Marta. A jej koleżanka Wiktoria dodaje ze śmiechem: – A ja wezmę sobie burgera do domu, żeby nikt nie widział.

Do rozmowy przyłącza się Fabian: – Nie jadłem jeszcze nic, ale mam wielką ochotę na gofry z truskawkami i sosem truskawkowym. Namówię mamę, żeby mi kupiła.

Festiwal Smaków Food Truck to również świetna okazja do wspólnego spędzania czasu z rodziną. Przy kolejnym stoliku siedzi małżeństwo z dwójką dzieci – Jagodą i Patrykiem. Mama pałaszuje burgera o nazwie „Łeb na karku”. – Rzeczywiście po zjedzeniu takiego burgera ma się łeb na karku. Mój składa się z sera i bekonu i jest na ostro. Jest bardzo dobry – zachwala pani Grażyna.

Jej mąż skusił się na „Włoskiego pastucha” z Pasibrzucha. – Dobry. Dopiero zaczęliśmy tak naprawdę i zamierzamy zrobić małe tourné po wszystkich budkach. Tu zjemy śniadanie, obiad i kolację. Jutro też przychodzimy. Trzeba korzystać póki jest okazja – śmieje się pan Marek.

Na rynku nie mogło tego dnia zabraknąć przedstawicieli samorządu. Nam udało się trafić na Andrzeja Marka z żoną i znajomymi. – Hamburgery z wołowinką z ostatniej budki są przepyszne. Oczekiwałbym takiego wydarzenia w Kożuchowie dwa razy do roku – mówi Przemysław Pikulski.

Zadowolenia z imprezy nie kryją też właściciele Food Trucków.

– Przyznam, że mamy kilka zlotów Food Trucków za sobą, ale Kożuchów nas przemile zaskoczył otwartością mieszkańców. Otwartość burmistrza na fajne pomysły to główny powód naszego debiutu w województwie lubuskim. Na pewno do was wrócimy. Dzięki, Kożuchów – komentuje Karol Szczepaniak.

Na I Zlot Food Trucków w Kożuchowie przyszły setki osób. Burmistrz Kożuchowa Paweł Jagasek już dziś zapowiedział drugą edycję wydarzenia: – Następna taka okazja będzie we wrześniu! Już dziś zapraszam! – napisał w jednym z komentarzy na Facebooku.

FacebooktwittermailFacebooktwittermail

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Skip to content