Poprzeczka znów poszła w górę

Zanim „Parafanały” Teatru Avis z Nowosolskiego Domu Kultury zaliczyły oficjalną premierę, spektakl, o czym pisaliśmy na naszych łamach, objeździł kilka festiwali, gdzie zdobywał nagrody i wyróżnienia (a to nie koniec konkursów). 23. sztuka teatru prowadzonego przez Alicję Chyżak-Fitas i Katarzynę Niemiec (obie odpowiedzialne za reżyserię, A. Chyżak-Fitas również za scenariusz) otrzymała już w sumie rekordowe 14 nagród, w tym m.in. za drugie miejsce na prestiżowej Arlekinadzie w Inowrocławiu i dwa pierwsze miejsca na festiwalu Marcinek w Poznaniu (od jury głównego i studenckiego). Odtwórczyni głównej roli – Julia Rompalska – z obu tych wyjazdów przywoziła nagrody indywidualne. Jeszcze przed premierą można było nabrać przekonania, że spektakl jest wydarzeniem, a więc poprzeczka oczekiwań zawitała na znacznej wysokości. Czy została strącona? Nie zauważyłem, żeby choćby drgnęła…

Avis, zwykle oszczędny w słowach, skupiony na swoich znakach rozpoznawczych – ruchu, grze świateł, tańcu, muzyce i przemyślanej, choć skromnej scenografii, tym razem do wszystkich tych elementów dołożył dużo warstwy tekstowej. Historia miłości Janka i Wilejki – postaci, która dla świata ludzi zostawia swój dom, jakim jest woda, ma swoje zwroty akcji, dramat i tragiczny finał.

Już po pierwszych scenach tematyka i staropolski język przywołały u mnie skojarzenia z dwoma widowiskami, które widzieliśmy w NDK – z „Preludium słowiańskim” Art Color Ballet z Krakowa i ze „Żniwami” Polskiego Teatru Tańca z Poznania. Po występie w folderze reklamującym spektakl przeczytałem, że było to wrażanie trafne, bo właśnie m.in. z tych sztuk pochodzą inspiracje kulturą ludową i pogańską Avisa. I nie jest to zarzut, a pochwała podejścia do tematu, który choć sam w sobie popularny, to przedstawiony został oryginalnie, autonomicznie, czy też, jak czytamy w folderze – jako rewindykacja mitologii słowiańskiej.

„Parafanały” odgrywa zespół nastolatków, którzy na scenie zapominają, że dopiero aktorstwa się uczą. Dość powiedzieć, że połowa składu, jak to w avisowych kilkuletnich cyklach bywa, musiała zostać skompletowana od nowa kilka miesięcy temu i sztuka ta była ich pierwszą szansą zaprezentowania się przed publicznością i jurorami festiwali. Nie dziwią nagrody dla J. Rompalskiej, na której twarzy widać nie tylko emocje, których wymaga od niej dana scena, ale też bardzo głębokie zaangażowanie, przez które przebija się autentyczna radość z gry w teatrze.

Ostatnia sztuka Avisa dołącza do poprzednich pod względem swojej fotogeniczności. Nie brak tu trików z użyciem folii i odpowiednich kierunków strumieni światła. Reżyserki z dużą dokładnością rozmieszczają aktorów w bardzo konkretnych punktach scenicznej przestrzeni, tak aby powstałe kompozycje wyglądały estetycznie i malarsko. Szczególnie dobrze prezentują się sceny tańca skąpanego w czerwieni i dymie oraz tanecznego tryumfu nad Wilejką, której nie pozwolono na zakazaną miłość postaci z legend do chłopaka z ludzkiego świata.
Tyle dostrzegłem będąc głównie skupionym na robieniu zdjęć. Liczę na powtórkę, to najem się do syta i treścią.

FacebooktwittermailFacebooktwittermail

Artur Lawrenc

Aktualności, oświata

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Skip to content