Żeby nikt przez ciebie nie płakał
Urodziłam się w Szczecinie, ale kiedy byłam mała, miałam dokładnie roczek, przyjechaliśmy na ziemie zachodnie.
Tata pracował w PGR-ach jako księgowy i przeprowadzał się tam, gdzie akurat była praca. Mieszkaliśmy kolejno w Czerwieńsku, Nietkowie, potem przyjechaliśmy do Niedoradza, później do Otynia i tak w końcu osiedliłam się w Nowej Soli. Czyli trochę powędrowałam, zanim wylądowałam tutaj (śmiech).
Szkołę podstawową skończyłam jeszcze w Nietkowie, a później poszłam do studium wychowania przedszkolnego. Jak wróciłam, znalazłam pracę w Nowej Soli.
Przez 36 lat byłam pracownikiem przedszkola, a od września jestem na szczęśliwej emeryturze (uśmiech).
Ale czas mam ciągle zorganizowany, więc się nie nudzę. Są oczywiście obowiązki domowe, a oprócz tego spełniam się w turystyce. Jestem zrzeszona w Polskim Towarzystwie Turystyczno-Krajoznawczym i wspólnie organizujemy sobie różne wypady. Lubię te nasze wycieczki w góry, które robimy co jakiś czas.
A co niedzielę o 9.00 wychodzimy na takie długie spacerki po okolicy, podczas których robimy 15, czasem 20 kilometrów.
Oprócz podróży bardzo lubię czytać książki. Jak mieszkałam w internacie, musieliśmy wcześnie gasić światła, więc często chodziłam z książką do toalety i czytałam do 2.00, 3.00 w nocy, a rano szłam do szkoły. Od września mam znowu więcej czasu, żeby czytać, co staram się czynić.
Rodzina? Jestem wdową, mam syna Karola, który jest chyba panu znany.
Jeśli chodzi o sentencję, którą kieruję się w życiu, to są to słowa, które kiedyś usłyszałam: żyj tak, żeby nikt przez ciebie nie płakał.
Staram się nikomu nie szkodzić i żyć w bliskim kontakcie z przyrodą, która jest naszym wielkim przyjacielem.
- Weronika potrzebuje krwi! Możesz jej pomóc - 18 kwietnia 2024
- Złoto i srebro dla nowosolskich fighterów - 18 kwietnia 2024
- Udany sezon nowosolskiej Astry - 18 kwietnia 2024