Kot w worku, czyli ryba w lodzie

Pani Helena zaczyna od tego, że któregoś dnia przed kupowaniem mrożonych filetów w rybnym przestrzegała ją jej koleżanka. – Mówiła mi, że po rozmrożeniu zostaje z tej ryby ledwie garstka, ale nie uwierzyłam. Z 10, 15 deko lodu będzie, tak, ale przecież nie więcej, tak sobie mówiłam. Niedługo później spodziewałam się córki z zięciem na obiedzie. Chciałam kupić rybę na Manhattanie, ale okazało się, że tam sklepu już nie ma. Poszłam do tego, o którym mówiła koleżanka – opowiada starsza pani.
– Kupiłam rybę jednego dnia, a kolejnego rozmroziłam. Miska
w połowie wypełniła się wodą. Włożyłam te skrawki do reklamówki i zaniosłam do sklepu proszą ekspedientkę uprzejmie, aby mi to zważyła. Waga zatrzymała się na… 0,48 kg. Taki to jest kot w worku, że połowa kosztów to zamrożona woda. I już nawet nie chodzi mi dziś o to, że należy mi się jakaś rekompensata. Machnęłam ręką na te pieniądze, bo korciło mnie, żeby unieść się honorem i im tą rybę tam zostawić. Liczyłam natomiast na to, że mnie zwyczajnie przeproszą. Pracowałam ponad 40 lat w handlu, wiem jak to działa i na pewno nie tak powinno się traktować klientów. Niestety, kierownik stwierdził tylko, że to nie ich wina, bo oni taką rybę dostają od dostawcy – wspomina rozżalona pani Helena.
Koniec końców pani zabrała zakupioną wcześniej rybę, a po więcej skierowała się do marketu. – Tam wzięłam rybę też z zamrażarki, ale bez lodu, hermetycznie zamkniętą, świeżą, tak jak powinno być. Może to jest sprawa dla sanepidu – zastanawia się.
Postanowiliśmy tą pozornie błahą sprawę skonsultować z rzecznikiem konsumentów i sanepidem. Okazuje się, że żeby uniknąć rozczarowania klientów, sprzedawcy ryby w tzw. glazurze powinni przy towarze umieszczać dwie ceny – uwzględniające wartość z i bez lodu. W przypadku opisywanego sklepu, ale i wielu innych, nie jest to powszechną praktyką.
– Sprzedawca musi uwidocznić cenę towaru w miejscu ogólnodostępnym i dobrze widocznym dla konsumentów, na danym towarze, bezpośrednio przy towarze lub
w jego bliskości. Podanie ceny w sposób jednoznaczny, niebudzący wątpliwości umożliwia porównanie cen i wybranie dla siebie tej najbardziej korzystnej. Stąd też na metkach, wywieszkach, cennikach, nadruku lub napisie na towarze czy opakowaniu podawane są dwie ceny – cena za towar i cena jednostkowa. Ceną jednostkową pakowanego środka spożywczego, np. glazurowanego, jest cena w odniesieniu do masy netto z wyłączeniem glazury. W przypadku towaru sprzedawanego luzem uwidacznia się cenę jednostkową – wyjaśnia zasady Katarzyna Kwiatkowska, powiatowy rzecznik konsumentów. – W przypadku sprzedaży produktów rybołówstwa mrożonych, glazurowanych, dodatkowo jest obowiązek podania informacji dotyczącej ilościowej zawartości glazury lub ryby albo owoców morza w tych produktach – dodaje.
Wywoływany do tablicy przez naszą Czytelniczkę sanepid nie ma w tym temacie wiele do powiedzenia. – Państwowy Powiatowy Inspektor Sanitarny w Nowej Soli informuje, że jakość glazury lodowej przetworów rybnych mrożonych wynika z technologii produkcji. Nie jest to aspekt zdrowotny, w związku z czym nie podlega kontroli organów Państwowej Inspekcji Sanitarnej. Są to kompetencje Państwowej Inspekcji Handlowej – wyjaśnia Dorota Chabecka z nowosolskiego inspektoratu.

Artur Lawrenc

FacebooktwittermailFacebooktwittermail

Artur Lawrenc

Aktualności, oświata

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Skip to content