Wszyscy muszą się interesować

Plac zabaw pomiędzy Juniorem a osiedlem Kopernika wielokrotnie był już niszczony. Co znamienne dla tego miejsca, częściej też dochodziło tam do dewastacji odgrodzenia, niż samych urządzeń. – Może warto tam zainstalować kamerę i ustawić informującą o niej tabliczkę? Może to odstraszy wandali? – zapytał podczas zeszłotygodniowej sesji radny Rafał Stachowiak.

Odpowiadając na to pytanie prezydent Wadim Tyszkiewicz w pierwszej kolejności poinformował, że kamery potrzebują zasilania, a to oznacza, że jedynym miejscem, gdzie takowa mogłaby działać, jest budynek mieszkalny na terenie Juniora. – Zniszczeń było tak wiele, że postanowiliśmy rozebrać część płotu. Ludzie nie szanują wspólnego dobra i ciągle pokazują, że jesteśmy społeczeństwem mało odpowiedzialnym. Walka z wandalami jest trudna, bo żeby cokolwiek zdziałać, trzeba by było ich złapać na gorącym uczynku, ale do tego potrzeba reakcji pozostałej części mieszkańców, która jednak odbiera poinformowanie policji jako donosicielstwo, a nie dbałość o to, co należy do nas wszystkich – skomentował W. Tyszkiewicz.

– Naokoło placu mieszka wielu ludzi. Trzeba ich zmobilizować do działania, bo nie chce mi się wierzyć, że nikt z nich nie widzi, co tam się dzieje – stwierdził przewodniczący rady Piotr Szyszko.
– A może warto opublikować w prasie dane dotyczące tego, ile wydajemy na naprawy rzeczy zniszczonych przez wandali? Może to by wywołało w społeczeństwie jakąś mobilizację? – zastanawiał się radny Zbigniew Szczeciński.
Prezydent przypomniał, że tego typu pomysły były już realizowane i można do tego wrócić. – Możemy wydać ulotkę, zrobić happening, jak kiedyś zainstalować tabliczki informujące, co i ile z naszych wspólnych pieniędzy kosztowało, ile wydano na naprawy. Na pewno jest tak, że policja i straż miejska wszystkiego nie załatwią, bo nie ma takiej możliwości, jeśli ludzie w pierwszej kolejności się nie zmienią. Dobrze, że pod tym względem sytuacja i tak jest zdecydowanie lepsza niż jeszcze 10 czy 15 lat temu – powiedział W. Tyszkiewicz.

Dyskusję zamknął radny Andrzej Petreczko, który zaskoczył i rozbawił swoich kolegów i koleżanki z rady przytoczoną historią. – Mieszkam w tej okolicy i choć nie podoba się to mojej żonie, to sam często reaguję. Raz widziałem, jak dwa razy większy ode mnie facet okładał kobietę. Wybiegłem w szlafroku i jakoś dałem radę sprawić, żeby tamten uciekł – wspomniał A. Petreczko. – Zgadzam się, że trzeba zmieniać podejście do zgłaszania spraw policji i przekonywać mieszkańców, że to nie jest donosicielstwo. Zdecydowana większość nowosolan to normalni ludzie, ale przegrywamy z tą nieobliczalną, agresywną mniejszością, której samemu trudno zwrócić uwagę – dodał.
Artur Lawrenc

FacebooktwittermailFacebooktwittermail

Artur Lawrenc

Aktualności, oświata

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Skip to content