Pożegnaliśmy naszą Panią Skarbnik
Perfekcyjna w każdym calu, niedościgniony wzór elegancji i taktu, piękna, charyzmatyczna kobieta. Prywatnie ciepła, życzliwa, z poczuciem humoru. Nowosolski minister finansów, jeden z filarów, na którym oparty został rozwój naszego miasta. Rodzina, przyjaciele, współpracownicy w sobotę na zawsze pożegnali Panią Skarbnik
Dla nowosolskiego samorządu to był trudny tydzień. Niezależnie od tego, jak bardzo każdy zdawał sobie sprawę z ciężkiej choroby Bożesławy Korczyk-Gizy, naszej Pani Skarbnik, wiadomość o jej śmierci była ciosem. Od lat chorowaliśmy razem z Panią Skarbnik. Martwiliśmy się o nią, z troską i smutkiem przyglądaliśmy, ale tak, żeby nie zobaczyła tego w naszych oczach. Udawaliśmy, że nie widzimy, jak bardzo chudnie. Wprawiała nas w podziw, dodawała sił, czasami zawstydzała swoją odwagą, pracowitością. Nie było jej w pracy tylko wtedy, gdy trwało intensywne szpitalne leczenie. Po przyjęciu chemii odpoczywała przez weekend, żeby w poniedziałek już być w urzędzie. Zawsze elegancka, piękna i profesjonalna. Choroba nie zmieniła jej podejścia do życia. Nie poddała się nawet wtedy, gdy medycyna stała się bezradna. Do końca była nieprawdopodobnie silna.
Smutna wiadomość o przegranej walce z chorobą dotarła we wtorek rano 2 maja.
– Pani Skarbnik zmarła, Bożenka odeszła – przekazywali sobie najbliżsi przyjaciele i współpracownicy.
Czwartek, pierwszy roboczy dzień po długim weekendzie, był trudny dla wszystkich. Smutek na twarzach, kapiące łzy i ten paraliżujący ucisk w gardle. Ból nie mijał, wystarczyło niewielkie wspomnienie, żeby atakował.
W sobotę, o świcie, o godzinie 7.00 w kościele św. Józefa Rzemieślnika spotkali się bliscy, samorządowcy, koledzy i koleżanki z pracy, żeby podczas mszy świętej pomodlić się za śp. Bożesławę Korczyk-Gizę. Pomimo wczesnej pory kaplica była wypełniona żałobnikami. Ksiądz mówił o wieczności, o życiu w domu Pana Boga. O tym, że trzeba się zastanowić nad własnym życiem, o wierze, miłości bliźniego. – Przed laty moja mama potrzebowała pomocy banku, w którym śp. Bożesława była dyrektorem, niestety przepisy nie pozwalały. Ale zmarła się nie poddała i znalazła sposób, żeby nam pomóc. Byłem przy Bożesławie Korczyk-Gizie w szpitalu. Spłacam dzisiaj ten dług wdzięczności. – podkreślił ks. Adam Roguski.
Msza była zapowiedzią kolejnych smutnych chwil czekających na wszystkich, którzy żegnali Panią Skarbnik. Wychodzący z kościoła przyjaciele śp. Bożesławy Korczyk-Gizy rozchodzili się w ciszy, pozostawiając na przykościelnym placu ślady łez. Przed południem wszystkie drogi prowadziły do kaplicy przedpogrzebowej na cmentarzu przy ul. Wandy. Z każdą minutą przybywało ostatnich gości Pani Skarbnik: prezydenta Wadima Tyszkiewicza z najbliższymi współpracownikami, radnych miejskich, urzędników z wszystkich wydziałów Urzędu Miejskiego, skarbników innych samorządów, przedstawicieli miejskich spółek, jednostek podległych, szkół, przedszkoli. Honory Pani Skarbnik oddała delegacja urzędu wojewódzkiego, starostwa powiatowego, wójtowie z gminy wiejskiej Nowa Sól, Siedliska i Otynia. W galowych mundurach głowy pochylili strażnicy miejscy, policja i straż pożarna. Przybyli dawni współpracownicy i przyjaciele B. Korczyk-Gizy z czasów jej pracy w banku WBK, którym zarządzała przez dwadzieścia lat. Pamiętali o niej mieszkańcy rodzinnego Kożuchowa. Tłumnie przyszli się pożegnać nowosolanie. – Kiedy radni miejscy weszli do kaplicy, tacy dostojni, w ciemnych garniturach i jednocześnie pochylili głowy, pomyślałam, Bożena, czy Ty to widzisz – opowiada osoba bliska Pani Skarbnik.
Zapłakana córka, z dziećmi i mężem trzymając w dłoniach portret mamy, idąc za trumną poprowadziła żałobników do miejsca ostatniego spoczynku Pani Skarbnik. – Śmierć to wydarzenie, która nas dotyka i dotknie jeszcze mocniej. Nie poradzimy sobie, jeśli nie uchwycimy się Słowa Bożego. Dla Bożesławy to nowy etap, kwiaty zwiędną, świeczki się wypalą, zostanie nasza modlitwa – mówił na cmentarzu ksiądz. Przyznał, że nie da się w kilku zdaniach streścić bogatego życia Pani Skarbnik. – Dlatego trzeba powiedzieć, Boże, dziękujemy Ci za jej osobę. Dzisiaj widzimy w całości piękny obraz zmarłej. Popatrz, ile osób przyszło na Twój pogrzeb, ile jest tu wdzięcznych serc, ile łez uronionych. Pozostaje też wiele pytań: jak to będzie bez Ciebie w rodzinie, w urzędzie miasta, wśród nas – zwrócił uwagę ksiądz przewodniczący uroczystości.
Po zakończeniu oficjalnej części uroczystości pogrzebowej, pochylony nad grobem B. Korczyk-Gizy głos zabrał prezydent Wadim Tyszkiewicz. – Zebraliśmy się tutaj, żeby towarzyszyć w ostatniej podróży osobie wyjątkowej – w tym momencie załamał się głos W. Tyszkiewicza. Zdanie po zdaniu z ogromnym emocjonalnym wysiłkiem mówił dalej – Przyszliśmy pożegnać dobrego człowieka. Bożena była wzorem samorządowca, współpracownika, z którą przyszło mi współpracować piętnaście lat. Praca była jej wielką pasją. Zawsze można było na nią liczyć, nie tylko jako prezydent mogę tak powiedzieć, ale każdy urzędnik i nowosolanin mógł liczyć na pomoc Pani Skarbnik. Jeżeli możemy dziś mówić o sukcesie Nowej Soli to w dużej mierze to zasługa Pani Skarbnik. Zawsze odpowiedzialnej, pracowitej. Często ostatnia gasiła światło w gabinecie. Całe życie zajmowała się finansami. Decyzje, które podejmowała, były wyważone i stanowcze. Jako prezydent, jeżeli bałem się kogoś w urzędzie i liczyłem ze zdaniem, to właśnie Pani Skarbnik. Miała ostatnie słowo w wielu ważnych decyzjach. Dzięki Tobie Bożenko Nowa Sól się zmieniła. Mieszkańcy zawdzięczają Ci to, w jakim mieście żyjemy. Byłaś dobrą, szlachetną zawsze służącą radą i pomocą osobą. Mieliśmy wspólne plany dla naszego miasta. Jeszcze kilka dni temu o tym rozmawialiśmy. Niestety, nie będzie Ci dane tych planów realizować, ale obiecujemy Ci, że to, co zaplanowaliśmy, zrealizujemy. Bożena do końca nie poddawała się chorobie. Widzieliśmy, że z tygodnia na tydzień jest coraz słabsza. Straciliśmy osobę wyjątkową. Bożenko, spoczywaj w pokoju – w imieniu własnym, przyjaciół, współpracowników i mieszkańców żegnał Panią Skarbnik prezydent W. Tyszkiewicz.
Monika Owczarek
Bożesława Korczyk-Giza we wspomnieniach bliskich, współpracowników i przyjaciół:Sylwia Bączek, córka Pani Skarbnik: Moja mama zawsze była mamą, o jakiej każda córka może marzyć. Była wspaniałą kobietą, matką i babcią. Okazywała mi zawsze wsparcie, troskę i miłość. Była moją, a raczej naszą podporą. Potrafiłyśmy się wspólnie śmiać i żartować. Razem przeżywałyśmy wszystkie problemy. Spędzałyśmy wspólnie wakacje. Wciąż mam żywo w pamięci nasze rodzinne wyjazdy. Mama była bardzo niezależną, zdecydowaną i silą osobą. Wadim Tyszkiewicz, prezydent Nowej Soli: Bożena na zawsze pozostanie w mojej pamięci jako wzór współpracownika, skarbnika odpowiedzialnego za finanse naszego miasta, wykonującego swoją pracę z wielką pasją i zaangażowaniem, na którego zawsze można było liczyć. Jacek Milewski, wiceprezydent Nowej Soli: Odeszła od nas nasza najbliższa współpracowniczka Pani Bożesława Korczyk – Giza. Nowosolski samorządowiec z krwi i kości, wieloletnia Skarbnik Naszego Miasta, wcześniej Skarbnik Powiatu Nowosolskiego. Człowiek Wielkiej Wiedzy, Wielkiej Mądrości i Wielkiego Serca. Najlepszy samorządowy „minister finansów” jakiego znałem. Jak mało kto oddana Naszemu Miastu. Bożenko, będzie nam Ciebie ogromnie brakować. Odpoczywaj w pokoju. Piotr Szyszko, przewodniczący rady miasta: Panią Skarbnik Bożesławę Korczyk–Gizę poznałem, kiedy była Skarbnikiem Powiatu Nowosolskiego w latach 1998–2002 r. , już wtedy słyszałem o jej ogromnej wiedzy finansowej i przede wszystkim niesamowitej pracowitości. Andrzej Petreczko, wiceprzewodniczący Rady Miejskiej: Pani Bożesława była ciepłą i pogodną osobą, przy tym kobietą z klasą. W pracy zawodowej pełen profesjonalizm, zawsze przygotowana i zawsze gotowa do merytorycznej odpowiedzi. Bardzo kochała swoją pracę, a swoje obowiązki wykonywała bardzo rzetelnie i z wielkim poświęceniem. Światło gasło w Jej pokoju dopiero wtedy, gdy wykonała swoje założenia na dany dzień, czyli późnym wieczorem. Była tytanem pracy… Miałem przyjemność pracować z Nią od samego początku, tj. od dnia kiedy została powołana na stanowisko skarbnika miasta. Andrzej Gabryszewski, starosta nowosolski w latach 1999-2002: Z panią Bożesławą Korcyzk-Gizą spotkałem się 18 lat temu, z tego co pamiętam w lutym lub marcu 1999 roku, kiedy poszukiwaliśmy skarbnika do pracy w powiecie. Pamiętam jak dziś, że na rozmowę przyszła osoba bardzo elegancka, a jednocześnie dobrze zorientowana w sprawach dotyczących szeroko rozumianych finansów, bardzo rzeczowa. Bez wątpienia miała dar rozmawiania z każdym. W pracy jako skarbnik była bardzo rzetelna, pracowita, niesamowicie cierpliwa. Radnym opozycji, którzy pytali, nam wydawałoby się o już wyjaśnione raz tematy, potrafiła spokojnie, z dużą dozą cierpliwości tłumaczy trudne tematy finansowe. Wiele razy wychodziliśmy ze starostwa po pracy, a pani skarbnik jeszcze zostawała godzinami z tymi swoim cyferkami…. Łucja Wojewódzka, członek zarządu powiatu, bliska koleżanka Pani Skarbnik: Poznałyśmy się w 1990 roku kiedy byłam Sekretarzem Miasta, a otrzymałam z Banku BGŻ propozycję utworzenia, a później kierowania Oddziałem Banku w Nowej Soli. Umówiłam się, wtedy z panią Dyrektor Banku WBK. Chciałam usłyszeć, jak to jest kierować tak poważną instytucją. Bożena, tak do niej zwracaliśmy się, bardzo przyjaźnie przywitała mnie w swoim bardzo eleganckim, a przy tym bardzo kobiecym gabinecie. Barbara Bąk, wieloletni dyrektor PKO BP Oddział I w Nowej Soli, bliska przyjaciółka Pani Skarbnik: Bożenka przyprowadziła się do Kożuchowa z Bytomia Odrzańskiego w siódmej klasie szkoły podstawowej. Dom w którym zamieszkali, był sto metrów od mojego. Chodziłyśmy do jednej klasy, ale nasza przyjaźń zaczęła się od tego, gdy obie dostałyśmy się do Liceum Ekonomicznego w Zielonej Górze. Zaczęłyśmy wspólnie dojeżdżać, razem z jeszcze jedną koleżanką. Cały czas spędzaliśmy bardzo wesoło. Nawet nikt nie myślał o zamieszkaniu na stancji. Razem jeździłyśmy na wakacje, te prywatne i w harcerstwie. W szkole średniej byłyśmy bowiem instruktorkami ZHP. Iwona Sondej, radca prawny urzędu: Pani Skarbnik Miasta Bożesława Korczyk-Giza. Tytuł i sprawowana funkcja – Minister Finansów naszego Miasta. Najważniejsza osoba po Prezydentach w strukturach Miasta Nowa Sól. Dla mnie przyjaciółka. Pracowałyśmy razem 15 lat. Połowę mojego zawodowego życia. Lat zawodowo trudnych, wymagających nieustannego rozwoju i pracy, pokonywania trudności, walki o pieniądze na rozwój Miasta, inwestycje, pogodzenia ognia z wodą, bo tym jest zaspokojenie potrzeb wszystkich mieszkańców. |
- Wieczorne ściganie w Lubawce. Jak poszło lekkoatletom Astry? - 16 maja 2021
- Kwiaty poprawiają humor! [ZIELONE OGRODY NAD ODRĄ] - 12 maja 2021
- Aleksander Karimow: Obok seniorów mamy doskonałą młodzież [ASTRA] - 8 maja 2021