Któryś kiedyś wpadnie nam do pokoju…

– Zwracamy się do gazety, bo nie widzimy już za bardzo innych sposobów na rozwiązanie naszego problemu. Proszę sobie wyobrazić, że siedzi pan w fotelu, je obiad albo ogląda mecz, a po dachu kamienicy non stop biegają jacyś ludzie – denerwuje się jeden z mieszkańców kamienicy przy ul. Wrocławskiej 21, usytuowanej naprzeciwko Lidla.

– Nasz dach jest niżej o około metr od terenów browarnianych. Boimy się, że to zostanie zniszczone i że któregoś dnia któryś z tych  dachowych biegaczy wpadnie nam do środka… – dodaje kolejny mieszkaniec kamienicy.  Młodzież dostaje się na ich nieruchomość przechodząc z przylegającego do ich kamienicy budynku starego browaru, który od lat niszczeje.

Wolna amerykanka na dachu kamienicy

– Jak nam zniszczą dach, koszta, w tym przypadku niemałe, oczywiście poniesiemy my, jako właściciele kamienicy. Ostatnio jacyś „mądrusie” dobierali się do naszego włazu na dachu kamienicy. Mamy anteny, jeśli ktoś to urwie, to my poniesiemy koszty – mówią mieszkańcy. Z troską dodają, że dochodzi jeszcze kwestia bezpieczeństwa tych, którzy skaczą po ich dachu.

 – Jak spadną, połamią się albo stanie się coś gorszego, to kto będzie odpowiadał za ich krzywdę? Wtedy dopiero się ktoś obudzi, że można coś było zrobić wcześniej – zauważa jeden z moich rozmówców.

Uprzykrzanie życia mieszkańcom kamienicy jest ściśle związane z budynkiem, w którym kiedyś produkowano piwo. Ten dziś jest miejskim straszydłem, w którym wydarzyła się już niejedna tragedia. Przypomnijmy, zeszłej zimy dwóch policjantów uratowało bezdomnych, którzy pomieszkiwali w browarze. Gdyby nie ich interwencja, dwie osoby zaczadziłyby się, bo wcześniej rozpaliły sobie ognisko.

– Łażą tam ludzie, którzy nie do końca mają pomysł na swoje życie. Nie mają domu albo nadużywają alkoholu i jest to dla nich miejsce idealne, żeby sobie poużywać różnych rzeczy. Zdarza się, że śpią u nas na korytarzu, ale to już pomijam. Chodzą notorycznie po budynku starego browaru: skaczą, burzą, rozbijają szyby. To przecież może się wszystko zawalić. Stropy są tam tak słabe, wszystko tak poniszczone, że naprawdę strach tam chodzić. Ktoś za to powinien się wziąć. Tego terenu nikt nie pilnuje, nikt się tym nie interesuje. Jak budował sie Lidl, był stróż. Wtedy było trochę spokojniej. Ale teraz  jest tu wolna amerykanka. Pomóżcie, może to coś da – podnoszą problem mieszkańcy kamienicy nr 21 przy ul. Wrocławskiej.
Zgłaszają jeszcze jeden poważny problem. – Zalega tam poro azbestu i tak to wdychamy od wielu lat. Przecież to jest szkodliwe dla życia i zdrowia. W XXI wieku, gdzie są na to środki finansowe w samorządach, chyba można to uprzątnąć raz na zawsze… – mówią moi rozmówcy.

Właściciel: zabezpieczymy to właściwie

Sprawę zakłócania ich spokoju przez biegającą po ich dachu młodzież zgłaszają regularnie policji i straży miejskiej. – Chyba ze dwadzieścia takich telefonów wykonaliśmy w ciągu ostatnich miesięcy. Jedni i drudzy przyjeżdżają, na zmianę. Nim dojadą, to często tym rozrabiającym udaje się uciec… – podkreśla jeden z lokatorów.

Strażnik Jacek Baranowski mówi, że tematem starego browaru strażnicy mocno zajmowali się już kilka miesięcy temu. – Ustaliliśmy właściciela tego, który zlecił firmie Terra Nova posprzątanie i uporządkowanie terenu starego browaru. Wejście główne do budynku zostało zamurowane takimi cienkimi bloczkami z suporeksu i młodzież to zniszczyła. Dwa tygodnie temu kontaktowaliśmy się znowu z właścicielem, który przyjechał na miejsce. Został zobligowany do uprzątnięcia zalegającego tam eternitu na koszt gminy i teren zostanie zabezpieczony. Już został złożony wniosek na utylizacje tego eternitu i jego wywóz – mówi strażnik Baranowski.

Zdaje on sobie sprawę z tego, że mieszkańcom kamienicy nr 21 nie mieszka się łatwo w sąsiedztwie tego straszydła przy ul. Wrocławskiej. – Osobiście widziałem, jak młodzież wdrapywała się po rynnach, a potem przez okna wchodziła do środka. Zabezpieczenie tego budynku tak, żeby nikt tam nie wchodził leży po stronie właściciela i musi się to stać jak najszybciej – mówi Baranowski.

Roman Stryjski, właściciel starego browaru, deklaruje że teren wkrótce zostanie zabezpieczony właściwie. – Po tym, jak się rozłączę po rozmowie z panem, od razu skontaktuję się z firmą, która wykonywała dla mnie prace przy wcześniejszym sprzątaniu i zabezpieczeniu terenu i zlecę wykonanie tego tak, żeby nikt nie uprzykrzał życia mieszkańcom kamienicy, która sąsiaduje z moją nieruchomością -zapewnia R. Stryjski.
Mariusz Pojnar 

FacebooktwittermailFacebooktwittermail

Mariusz Pojnar

Aktualności, kronika

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Skip to content