Pilnują porządku od ćwierćwiecza

Są największą tego typu jednostką w województwie lubuskim. Podejmują tysiące interwencji rocznie i to też dzięki nim miasto funkcjonuje dobrze. O kim mowa? O strażnikach miejskich, którzy w ubiegłym tygodniu celebrowali nie tylko Święto Straży Miejskiej, ale również 25 lat istnienia komendy

Praca strażników w przykładowych liczbach

Tylko podczas ostatniego półrocza nowosolska straż miejska podjęła 2183 interwencje, w tym 873 zgłoszone przez mieszkańców. Odnotowali 1259 wykroczeń, większość dotyczyła zdarzeń w komunikacji. Tych związanych ze złym parkowaniem było o 129 więcej, niż w analogicznym okresie rok temu, o 55 (do 211) spadła natomiast liczba działań ukierunkowanych na spożywanie alkoholu w miejscach publicznych.
Strażnicy wystawili 636 mandatów na kwotę ponad 60 tys. zł. Ponad 600 osób pouczono. Skierowano 11 spraw do sądu. 200 interwencji dotyczyło zwierząt, w tym 22 zwierząt dziko żyjących. Czterokrotnie akcje te dotyczyły znęcania się nad zwierzętami, a 13-krotnie przetrzymywania zwierząt w złych warunkach bytowania.

Jak co roku o tej porze w urzędzie miasta odbyła się mała uroczystość z okazji Święta Straży Miejskiej, która w Nowej Soli w tym roku obchodzi 25 lat działalności. Środa była najlepszą więc okazją, żeby zapytać samych strażników o to, co sądzą o swoje pracy.

– Jestem bardzo zadowolona ze swojego zajęcia. Noszę mundur od 2008 roku i muszę powiedzieć, że ten czas zleciał mi bardzo szybko. Współpracuje mi się z kolegami dobrze, tworzymy zgraną drużynę – mówiła młodsza specjalistka Anna Mosorzewska. – Tu każdy dzień jest inny. Myślę, że społeczeństwo generalnie pozytywnie odbiera to, co robimy. Ja nie spotkałam się jakimiś wyjątkowo negatywnymi reakcjami – dodawała strażniczka, o której swego czasu było głośno, gdy wraz z kolegą uratowała mężczyznę przed wpadnięciem pod pociąg.

Od trzech lat, najkrócej ze wszystkich, w służbie jest Artur Miler, starszy strażnik, podwójnie wyróżniony podczas uroczystości – awansem oraz nagrodą pieniężną. – Mówiąc po piłkarsku „ustrzeliłem dublet”, ale to oczywiście nie tylko moja zasługa. Bez dowódców, kolegów i koleżanek, którzy mi pomagają, nie byłoby to możliwe – mówił A. Miler, który mundur chciał założyć już w latach 90.

– Zdawałem do straży już wtedy, gdy ona powstawała. Egzamin zaliczyłem, ale nie doczekałem się na swoją kolej jeśli chodzi o przyjęcie do pracy. Potem na długo wyjechałem za granicę i dopiero po powrocie dostałem pracę, którą zawsze chciałem wykonywać. Bardzo lubię kontakt z ludźmi, lubię im pomagać, a i oni coraz bardziej doceniają naszą rolę w funkcjonowaniu miasta. Jeśli dla kogoś, tak jak dla mnie, ambicją jest służba społeczeństwu, to z pewnością taka praca będzie dla tej osoby ciekawym wyzwaniem – komentował pan Artur.

Nowosolska komenda straży miejskiej jest jedną z najstarszych w kraju, a obecnie również jest największą w województwie lubuskim. 15 mundurowych każdego dnia podejmuje masę interwencji związanych porządkiem, parkowaniem pojazdów, spożywaniem alkoholu w miejscach publicznych, niszczeniem zieleni, niewłaściwą opieką nad zwierzętami, itd. Słowem na ich barkach spoczywa wszystko to, czym policja nie byłaby w stanie się w żadnym momencie zająć, a co jednak dla mieszkańców często ma bardzo duże znaczenie.

Często jednak praca strażników jest kwestionowana, komendy w różnych miejscach w Polsce są redukowane lub całkiem likwidowane. A czy w Nowej Soli są oni wciąż potrzebni? – Tylko w ostatnim półroczu podjęliśmy 2183 interwencje, w tym zgłoszonych przez mieszkańców 873. To najlepszy dowód na to, że mamy co robić i jesteśmy miastu potrzebni – mówi Ryszard Podgórny, od 11 lat szefujący nowosolskiej komendzie straży.

Od wczoraj, tj. od poniedziałku 4 września, mundurowi pracują w tymczasowej siedzibie – trzech klasach w budynku wygaszanego Gimnazjum numer 3. – W dworcu rozpoczął się remont, dlatego przez około rok będziemy działać tutaj. W szkole w związku z reformą zwolniło się trochę miejsca i dyrekcja oddała nam trzy sąsiadujące pomieszczenia na parterze jednego skrzydła. Nasza obecność z pewnością nie będzie przeszkadzać w prowadzeniu zajęć lekcyjnych. A po remoncie dworca wrócimy na swoje miejsce, gdzie będzie na nas czekało więcej miejsca i nowocześniejsze wyposażenie – zapowiada komendant R. Podgórny.
Artur Lawrenc

FacebooktwittermailFacebooktwittermail

Artur Lawrenc

Aktualności, oświata

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Skip to content