Terroryzuje ich pan L

– Powoduje zagrożenie na drodze, cegłówkami rzuca w samochody, strzela do nich z wiatrówki, a policja nic sobie z tego nie robi – opisują zachowanie jednego z mieszkańców w liście do redakcji nasi Czytelnicy. – Mężczyzna ma postawionych kilka zarzutów, a jeśli chodzi o uszkodzenia mienia, to nie mamy takich zgłoszeń – odpowiada na zarzuty policja

W nadesłanym do nas liście można przeczytać, że przy ulicy Matejki mieszka mężczyzna notorycznie łamiący prawo i stwarzający różnego rodzaju zagrożenie.

– Bawi się w ściganie, wykonuje dziwne manewry, taranuje inne pojazdy przy parkowaniu, a gdy wysiada ze swojego auta, to często inne pojazdy kopie lub uderza scyzorykiem. Potrafi też rzucać kostką brukową w przejeżdżające samochody, jak i strzelać do nich z wiatrówki. Cegłówkami potrafi rzucić w przechodniów, jest agresywny wobec nieletnich dziewcząt – opisują mieszkańcy.

Dalsza część listu to przede wszystkim uwagi wobec policji, która rzekomo jest w tym temacie bierna. – Były zgłoszenia, ale efektów żadnych. W kontekście rzucanych cegieł policja doradza chodzenie inną drogą, mówi, że łysych w kapturze jest wielu. Właściciele uszkodzonych samochodów nie wiedzą, kto tego dokonał, bo dzieje się to w nocy. Pan L. bo na taką literę zaczyna się jego nazwisko, jest chory psychicznie, raczej nie posiada prawa jazdy, a od pół roku jeździ sobie na próbnych tablicach – czytamy w liście.

– Dlaczego jeśli ktoś rzuca cegłówką w dach muzeum będącego w budowie (dawny Magazyn Solny szykowany na Muzeum Odry, dop. red.), to jest skutecznie ścigany i karany, a rzucający w samochody i w ludzi już nie. Dlaczego robiący bączki na samorządowym parkingu jest pociągany do odpowiedzialności, a niszczący prywatną własność nie? – pytają w liście nowosolanie.

Sprawdziliśmy, czy policja zna osobę wskazywaną przez autorów listu i czy faktycznie nie zrobiła nic, aby ją ukarać. Rzecznik prasowa powiatowej komendy policji w Nowej Soli Justyna Sęczkowska prezentuje odmienny obraz sprawy. Okazuje się, że wobec 37-letniego mężczyzny toczy się postępowanie, trwają czynności procesowe i postawiono mu kilka zarzutów. Pierwszy dotyczy ponownego zatrzymania za jazdę pod wpływem alkoholu lub innych środków odurzających, drugi związany jest z niezatrzymaniem się do kontroli drogowej, a trzeci ze znęcaniem się nad swoim ojcem. L. był przetrzymywany w policyjnej izbie zatrzymań, zastosowano wobec niego środki zapobiegawcze w postaci dozoru policyjnego, zakazu kontaktu z ojcem i nakazu opuszczenia lokalu na trzy miesiące.

– Wskazywany przez Czytelników gazety 37-latek w nocy z 6 na 7 stycznia jechał w okolicach węzła S3 na wysokości Niedoradza, nie stosując się do zasad ruchu drogowego. Policjanci próbowali go zatrzymać, ale zignorował sygnały dźwiękowe i świetlne. Przyspieszył i zaczął uciekać. Patrol ruszył za nim w pościg, który skończył się, gdy mężczyzna ten na zjeździe z S3 stracił panowanie nad samochodem i uderzył w zaporę. Policjanci wyczuli od niego woń alkoholu, umieścili go w pomieszczeniu dla osób zatrzymanych. Badanie wykazało 1,65 promila alkoholu we krwi – opisuje J. Sęczkowska.

Jeśli chodzi o sprawy zniszczeń samochodów, o których pisali do nas w liście Czytelnicy, to zdaniem J. Sęczkowskiej żadne takie zgłoszenie nie wpłynęło na policję. – A tylko na wniosek pokrzywdzonych wszczynane są sprawy dotyczące uszkodzenia mienia – podkreśla J. Sęczkowska.

FacebooktwittermailFacebooktwittermail

Artur Lawrenc

Aktualności, oświata

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Skip to content