Woda jak stała, tak stoi

– W tej naszej spółdzielni to tylko od drzwi do drzwi odsyłają, a najlepiej to umyć rączki i powiedzieć, że to nie nasze, to urzędu miasta, gdzie tak naprawdę właśnie o ich teren chodzi – piekli się mieszkaniec os. Fredry

Notorycznym problemem mieszkańców osiedla Fredry (dawne XXX-lecia) jest zmaganie się ze skutkami opadów deszczu. Wystarczy kilka godzin nawet niezbyt intensywnych opadów, aby w wielu miejscach osiedla ulice wypełniły się kałużami wody. Przede wszystkim z tego powodu planowana jest przez urząd miasta gruntowna modernizacja sieci kanalizacji deszczowej i dróg na osiedlu (mocno jednak uzależniona od ostatecznej kwoty, którą w przetargu zaproponują wykonawcy). Podobnie wygląda to w najbliższym sąsiedztwie dróg osiedlowych, a mianowicie na parkingu przed punktem PKO.

– Woda stoi dosłownie po kostki i uniemożliwia normalne wsiadanie do samochodu. W ostatnim czasie normą stało się, że najpierw schodzę do piwnicy po kalosze i w nich idę do auta, a zwykłe buty trzymam w rękach – opowiada poirytowany pan Wojciech, mieszkaniec osiedla, który postanowił jakiś czas temu zgłosić to Nowosolskiej Spółdzielni Mieszkaniowej.

– Wszedłem do jednego z pokoi, ale siedzące tam panie odbiły piłeczkę mówiąc, że to nie jest teren spółdzielni, ale urzędu miasta. Nie dyskutowałem z tym i pojechałem do centrum. W urzędzie okazało się jednak, że to nieprawda. Po numerze działki sprawdzono, że parking należy do NSM – wspomina nowosolanin.

Pan Wojciech wrócił do siedziby spółdzielni i tym razem usłyszał, że na miejsce zaraz będzie wysłana grupa, która wypompuje wodę z parkingu. – Zapytałem, gdzie wypompują, skoro tam trzeba udrożnić studzienki, a nie przelewać wodę z miejsca na miejsce. Kompletny brak kompetencji. Poszedłem do kolejnego pokoju piętro wyżej, gdzie skierowano mnie do działu technicznego, a wreszcie tam zadeklarowano, że studzienka będzie przetkana – relacjonuje pan Wojciech.

Po dwóch tygodniach problem powrócił. – Wychodzę, a samochód znów stoi kilka centymetrów w wodzie. Sąsiad na widok kaloszy zapytał, czy się na ryby wybieram. No nie, nie na ryby… – wspomina nasz Czytelnik. – Dziś byłem w spółdzielni. Powiedziałem, że przecież nie jestem jedyny człowiekiem, który im ten problem zgłasza, że chyba sobie z mieszkańców robią żarty. Tylko odbijanie piłeczki, wysyłanie od drzwi do drzwi, a najlepiej powiedzieć, niezgodnie z prawdą, że to nie jest ich… – komentuje pan Wojciech.

Wiceprezes NSM potwierdza, że jedynym sposobem na rozwiązanie problemu zbierającej się deszczówki będzie planowana przez urząd miasta przebudowa dróg na osiedlu i wymiana sieci kanalizacyjnej. – Praw fizyki nie oszukamy, studzienki na wysokości parkingu są akurat na samym końcu sieci i to w ich stronę spływa woda – mówi Hieronim Miśko, wiceprezes NSM.

– Parking faktycznie znajduje się na naszym terenie, ale już droga obok i studzienki nie należą do nas. Droga jest miejska, a studzienka MZGK, a więc majątek jest podzielony, tylko problem dotyczy nas wszystkich – dodaje H. Miśko.

FacebooktwittermailFacebooktwittermail

Artur Lawrenc

Aktualności, oświata

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Skip to content