Z tablicami nie ruszysz…

– Czemu miasto pozwala, żeby w różnych miejscach latami stały porzucone samochody? – zapytał nas Czytelnik, a temat, zanim znalazł się w druku, został wywołany również na miejskiej sesji

Jeden z naszych Czytelników zwrócił uwagę, że na parkingu w pobliżu Szkoły Podstawowej numer 2 od kilku lat stoi samochód na obcych rejestracjach. – Nie mogę zrozumieć, dlaczego nikt na to nie reaguje. Gdzie jest straż miejska? Gdzie są władze miasta? Przecież nie po to buduje się publiczne parkingi, żeby potem zostały one zastawione przez graty, jak ten – denerwował się nowosolanin, który przekazał nam swoje uwagi.

Zanim zdążyliśmy zwrócić się z pytaniami np. do straży miejskiej, temat wypłynął również na sesji rady miejskiej za sprawą radnego Kazimierza Ekierta.
– Dużo wraków jest pozostawionych np. na osiedlu Fredry (dawne XXX-lecia, dop. red.), ale to nie jedyne miejsce. Tylko na odcinku od Chaty Polskiej do ul. 1 Maja naliczyłem 11 takich samochodów, z tego dwa są wręcz otwarte i zrobiła się z nich noclegownia. Niektóre zalegają już półtora roku – mówił K. Ekiert.
Odpowiedzi pierwszy udzielił wiceprezydent Jacek Milewski.

– Nie ma takiego prawa w Polsce, które pozwalałoby z drogi publicznej usunąć zarejestrowany samochód, a za taki uznaje się pojazd z tablicami rejestracyjnymi. Ćwiczyliśmy to przez kilka lat przy okazji słynnego pana z ul. Wyspiańskiego. Bez skutku – powiedział J. Milewski. – Wyjątek jest tylko wówczas, gdy taki samochód zagraża bezpieczeństwu. Wtedy można go odholować. Inaczej nie ma na to siły – dodał J. Milewski.

– Przyłączam się do tego, co powiedział wiceprezydent. Inna sprawa, że nawet samochód bez tablic nie jest łatwo usunąć – wtrącił prezydent Wadim Tyszkiewicz. – Rozwiązaniem może być to, co zrobiliśmy na prośbę prowadzących działalność przy ulicy 1 Maja. Tygodniami stały tam samochody z informacjami dotyczącymi sprzedaży i wprowadziliśmy zakaz postoju w wyznaczonych godzinach. Samochody zniknęły, a przykład pokazuje, że musimy mieć jakiś tytuł prawny, żeby w tym temacie zadziałać. Można po numerach rejestracyjnych odszukiwać właścicieli porzuconych samochodów, tylko co dalej? Mamy im wysyłać prośby o zabranie wraków? Nie możemy nikogo zmusić – dodał W. Tyszkiewicz.

K. Ekiert zgodził się ze słowami prezydentów, ale podkreślił, że jemu nie do końca o to chodzi.

– Zdaję sobie sprawę z tego, że prawnie to trudne do ugryzienia. Chodzi mi bardziej o uświadamianie społeczeństwa. Może wśród właścicieli tych samochodów są tacy, którzy coś by z nimi zrobili, gdyby po prostu wiedzieli, że istnieje możliwość oddania ich do zezłomowania. Podobne akcje były przeprowadzane w Zielonej Górze i po nich część z wraków została faktycznie przez ich właścicieli skierowana we właściwe miejsce – mówił K. Ekiert.

FacebooktwittermailFacebooktwittermail

Artur Lawrenc

Aktualności, oświata

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Skip to content