Pod krzyżem są mniej samotni

– Droga krzyżowa przedstawia śmierć Pana Jezusa. Te 14 stacji, przy których modlimy się podczas nabożeństwa, to właściwie życiorysy tych osób, naszych podopiecznych uzależnionych od alkoholu czy innych używek. Ich losy są pełne cierpienia i niejako pasują do każdej z poszczególnych stacji, do ich codziennego wchodzenia na Golgotę – mówi Aleksander Tomaszewski, prezes nowosolskiego koła Towarzystwa Pomocy im. Brata Alberta

W zeszłą środę już tradycyjnie zorganizowano drogę krzyżową dla osób bezdomnych, słabszych, potrzebujących i opuszczonych, którą poprowadził brat Kazimierz Golec, proboszcz parafii pw. św. Antoniego w Nowej Soli.

Na terenie bezpośrednio przyległym do noclegowni umieszczono 14 stacji drogi krzyżowej w postaci krzyży, przy których modlono się rozważając mękę pańską.

– W tym roku bezdomni sami, tak jak w latach poprzednich, przygotowali wszystkie stacje drogi krzyżowej. Musieli te krzyże pozawieszać, wszystko przygotować, zrobić porządek przy dużym krzyżu mieszczącym się przy budynku noclegowni. To jest ich praca i oni w przygotowaniu tej drogi czynnie uczestniczą – mówi Aleksander Tomaszewski, prezes nowosolskiego koła Towarzystwa Pomocy im. Brata Alberta.

W tej szczególnej drodze wzięło udział ok. 20 osób, w tym sami bezdomni oraz osoby na co dzień je wspierające.

Modlitwa o siłę

Tomaszewski nie bez powodu życie swoich podopiecznych przyrównuje do ostatniej ziemskiej drogi Chrystusa. – Droga krzyżowa przedstawia śmierć Pana Jezusa. Te 14 stacji, przy których modlimy się podczas nabożeństwa, to właściwie życiorysy tych osób, naszych podopiecznych uzależnionych od alkoholu, innych używek. Ich losy są pełne cierpienia i niejako pasują do każdej z poszczególnych stacji, do ich codziennego wchodzenia na Golgotę – mówi Tomaszewski.

Droga krzyżowa, która dla chrześcijan jest wspomnieniem cierpienia Chrystusa, zdaniem Tomaszewskiego, z udziałem bezdomnych ma szczególny symbol. – Ci ludzie są niedostosowani społecznie, czegoś im brakuje, dlatego powinniśmy otaczać ich opieką. Oni ten krzyż, tak jak Pan Jezus, dźwigają na co dzień, a jest często dużo cięższy od naszego. Dlatego najlepszym świadectwem naszej wiary jest pomoc w niesieniu tych krzyży. Po prostu pomoc. Jeśli my sobie dajemy radę, to po prostu powinniśmy pomóc słabszym. Obojętnie czy to jest bezdomny, czy to jest alkoholik, czy to jest osoba opuszczona albo mająca problemy psychiczne. Ta droga krzyżowa jest ważna jako symbol pomocy drugiemu człowiekowi – podkreśla A. Tomaszewski, który podczas drogi krzyżowej modlił się za swoich podopiecznych.

– Modliłem się o to, żeby wzmocnić ich duchowo, żeby mieli więcej siły mentalnej. Wielu z nich ma myśli samobójcze. Wato prosić dla nich o siłę psychiczną, żeby na co dzień skutecznie stawali czoła trudom życia – mówi prezes nowosolskiego koła im. Brata Alberta.
Na to, jak ważna jest modlitwa w tej intencji, podaje konkretny przykład.

– Te osoby są nadal niedostosowane, dalej mają różne trudności po tych wszystkich przejściach. Ostatnio dwóch bezdomnych podjęło pracę, przestało pić. Jeden się zamknął w pokoju, a w konsekwencji umarł w samotności. A drugi, który w podobnym czasie poszedł do pracy, za pierwsze zarobione pieniądze kupił sobie… telewizor plazmowy. Sam siebie nagrodził za to, że w końcu pracuje. Im zawsze czegoś brakuje i kiedy już miał te pieniądze, to nabył coś, co dało mu pewne szczęście. Ktoś powie, że to powierzchowne, ale mogę powiedzieć, że ten człowiek dalej nie pije, funkcjonuje lepiej niż jeszcze niedawno – mówi Tomaszewski.

Na dziś w noclegowni jest ok. kilkanaście osób, plus kilka w ogrzewalni. – Tam są osoby słabsze, które nie mogą przestać pić. Piją nawet denaturat. To duży problem, ale taka jest rzeczywistość – przyznaje prezes Tomaszewski.

„Każda forma pomocy jest ważna”

– Jeden z internautów po tym, jak zobaczył zdjęcia z drogi krzyżowej na naszym facebookowym koncie, zapytał mnie, po co robić drogę krzyżową, jak oni sami na nią nie przychodzą? Jak pan do tego się odniesie?

– Nie jest ważne, żeby to było masowe. Być może osoby bezdomne, słabsze, nie uczestniczą w tym tak, jak ktoś stojący z boku by tego chciał. Ale ja powiem tak: każda forma pomocy jest ważna i każdą należy kontynuować, nie patrząc na liczby, statystyki, bo tego nie robimy dla jakiejś reklamy.

Nie zapominajmy o tym, że w każdym społeczeństwie jest grupa osób, które sobie nie radzą. Tak było, jest i będzie w przyszłości – odpowiada Tomaszewski. I dodaje: – Ci ludzie są samotni, nie mają rodzin i tylko grupują się. Ten słabszy słabego zrozumie. Sami się łączą w takie grupy wspomagające. W noclegowni pukają do siebie i spotykają się w dwie-trzy osoby w jednym pokoju. Wspomagają się, tą samotnością się dzielą. Lepiej jest przeżywać ją w dwie-trzy osoby niż samemu. Dlatego się spotykają, każdy chce mieć swojego towarzysza, kolegę. I teraz wróćmy do drogi krzyżowej. Idąc z nimi, choćby ich było trzech, pięciu czy dziesięciu, dajemy im wsparcie i poczucie, że w tych codziennych trudach nie są sami – dodaje A. Tomaszewski.

FacebooktwittermailFacebooktwittermail

Mariusz Pojnar

Aktualności, kronika

One thought on “Pod krzyżem są mniej samotni

  • 5 kwietnia 2018 at 16:53
    Permalink

    W oczekiwaniu na kolejne umorzenie sprawy zabojstwa Roberta Wójtowicza przez ks. Krzysztofa Litwę.

    Reply

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Skip to content