Noc w muzeum popłynęła jak Odra

Podczas tegorocznej „Nocy w muzeum” nie było tłumów, a już na pewno nie było rekordu frekwencyjnego, ale program był tak bogaty, że każdy mógł znaleźć coś dla siebie

Tegoroczna impreza odbyła się pod hasłem „Historia płynie jak Odra”, bo rok 2108 jest właśnie Rokiem Odry. I to ona była motywem przewodnim wielu punktów piątkowego spotkania w Muzeum Miejskim.

Już na wstępie można było wysłuchać koncertu pt. „Odrzańskie pejzaże dźwiękowe” w wykonaniu Michała Zygmunta, muzyka i kompozytora, który od kilku lat zbiera odgłosy natury i wykorzystuje je w swoich artystycznych projektach. – Jesteśmy przyzwyczajeni do hałasu miasta i gdybyśmy mieli tak dokładny słuch, jak mikrofony pana Michała, to podejrzewam, że trudno byłoby nam wytrzymać nad Odrą, bo tam jest duża konkurencja w wydawaniu dzięków – mówił po koncercie Zygmunta dyrektor muzeum Tomasz Andrzejewski. Zjawiskowe, że muzyk swoją twórczością potrafił przenieść słuchaczy w strefę rzeki.

Ale niedługo później trzeba było wracać, bo kolejnym punktem piątkowej nocy był wernisaż tytułowej wystawy „Historia płynie jak Odra”.

– Tą wystawą chcieliśmy pokazać wszystkie związki nowosolan z rzeką Odrą, począwszy od związków gospodarczych, przemysłowych, poprzez życie sportowe i rekreacyjne, które od połowy XIX wieku kwitło – mówił podczas wernisażu tej wystawy dyrektor Andrzejewski.

Drugą ważną wystawą, którą otwarto w piątek, była ekspozycja pt. „Powiat nowosolski na dawnej kartce pocztowej”. Każdy, kto przyszedł do muzeum, mógł zobaczyć kartki pocztowe z przełomu XIX i XX wieku.

Program nocy uzupełniały zwiedzanie muzeum z przewodnikiem oraz warsztaty i zabawy dla dzieci na dziedzińcu, wśród których były m.in. kącik plastyczny, malowanie gipsowych odlewów, wielkoformatowe puzzle czy też malowanie panoramy Odry.

Co ciekawe, na muzealnym dziedzińcu w malowanie panoramy bawiły się nie tylko dzieci, ale także dorośli. Wśród nich był m.in. Mirosław Kazimierczak, który nie jest rodowitym nowosolaninem. Zamieszkał tu, bo tutaj znalazł pracę.

– Domalowuję na tej panoramie kilka akcentów związanych z okolicą kościoła pw. św. Antoniego, bo mieszkam niedaleko. Pomysł na zrobienie czegoś takiego oceniam jako bardzo fajny. Kto tworzy miasto, jak nie mieszkańcy? Więc ja też mogę domalować coś od siebie – uśmiechnął się M. Kazimierczak
Dzieci i młodzież uczestniczący w zabawach na dziedzińcu mogli zapoznać się z duchem Muzkiem.

Kto to taki? – Postanowiliśmy znaleźć patrona dla prowadzonych przez nas działań edukacyjnych dla dzieci. Jest Soluś, jest rybka Hela i idąc tym tropem wpadliśmy na pewien pomysł. Skoro w muzeach mieszkają duchy, to na patrona naszych działań wybraliśmy duszka w cylindrze, którego nasz dyrektor ochrzcił imieniem Muzek. I dziś rozdajemy dzieciom odblaski w tym kształcie, pieczętujemy im rączki. Żeby zapamiętały, że jak zobaczą ten znak, to znaczy, że w muzeum będzie się coś dla nich działo – opowiadała Joanna Wojtasik, wykonawczyni projektu Muzka, który jest wspólnym dzieckiem pracowników muzeum.

Ci są zadowoleni z tegorocznej edycji „Nocy w muzeum”. – W historii i muzealnictwie nie chodzi o bicie rekordów, bo to nie jest ta dziedzina. Ale gdybym miał podawać liczbę, to myślę, że przez imprezę przewinęło się ponad 300 osób. Może gdyby pogoda była lepsza, słoneczna, tych ludzi byłoby więcej, ale i tak dziękujemy tym, którzy odwiedzili nas w piątek – podsumowuje dyrektor Andrzejewski.

FacebooktwittermailFacebooktwittermail

Mariusz Pojnar

Aktualności, kronika

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Skip to content