Dla przyszłych pracowników i firm

– Młodzi ludzie nie mają pojęcia o firmach i poszczególnych zawodach. Nie wiedzą, co chcieliby w życiu robić, a odpowiedzią na te wątpliwości może być właśnie staż odbyty w państwa firmach – mówił do uczestników spotkania z właścicielami małych firm Daniel Lesiewicz, dyrektor ZSP „Nitki”

Jakiś czas temu odbyło się śniadanie biznesowe, na które starostwo powiatowe zaprosiło przedstawicieli dużych nowosolskich firm. Tym razem do rozmów usiedli przedsiębiorcy prowadzący małe działalności. Tematem spotkania było przedstawienie oferty stażów i szkoleń dla młodych, najczęściej uczących się jeszcze potencjalnych przyszłych pracowników tych firm.

O wartym blisko 18 mln zł i rozpisanym na sześć lat projekcie pisaliśmy w poprzednim wydaniu „TK”. Przypomnijmy tylko, że powiat pozyskał na ten cel ponad 16 mln zł dofinansowania, a zadanie realizuje w partnerstwie z firmą Profi Biznes, Organizacją Pracodawców Ziemi Lubuskiej i Uniwersytetem Zielonogórskim. Na zeszłotygodniowym spotkaniu byli też pracownicy Powiatowego Urzędu Pracy, gdzie również czeka bogata oferta m.in. współfinansowanych programów stażowych.

-Mikroprzedsiębiorstwa, ale też małe i średnie stanowią podstawę Produktu Krajowego Brutto, natomiast coraz wyraźniejszy jest problem starzenia się społeczeństwa i kłopotów w wyborze zawodu, jaki mają młodzi ludzie. W skali makro przykładem jest PKP, gdzie wyliczono, że za 10 lat ubędzie kilkadziesiąt procent pracowników zbliżających się do emerytury. Tutaj, w skali mikro, również mamy takie problemy, bo ludzi brakuje w zawodach, które państwo reprezentujecie, np. piekarz, fryzjer, mechanik, cukiernik czy sprzedawca – mówił Daniel Lesiewicz, dyrektor Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych „Nitki”, na spotkaniu z przedsiębiorcami. – Choć co roku wypuszczamy kilkunastu fryzjerów, to jest to zawód deficytowy. To pokazuje, że uczniowie nie odnajdują się w wyuczonym zawodzie. Stąd nasz pakiet pomocowy i próba ułatwienia młodzieży poznania danych miejsc pracy jeszcze w trakcie nauki – dodał D. Lesiewicz.

Dyrektor „Nitek” wspomniał obrazującą problem sytuację z uczniem, który nie mógł się zdecydować na żaden z kierunków kształcenia proponowany mu w „Nitkach”. – W pewnym momencie zaproponowaliśmy mu zawód tapicera. Nie wiedział, na czym to polega. Zostawiliśmy mu namiary na firmę Jadik. Chłopak odwiedził firmę z ojcem, zobaczył wszystko z bliska i dzień później już wiedział, że chce to robić. To pokazuje, że bez państwa pomocy – choćby w formie stażów, wejścia młodego człowieka do środka do firmy – trudno jest mu podjąć decyzję – mówił D. Lesiewicz.

Wśród gości była m.in. Bogumiła Ulanowska, właścicielka firmy Omni Modo i członkini OPZL. – Przyjechały do mnie uczennice. Zobaczyły, jak pracują szwaczki i krawcowe i spodobało im się to. Dowiedziały się też, że to nie jest jedyna droga. Po tym, jak poznają podstawy i technologię, zdobędą doświadczenie, mogą pomyśleć np. o własnej firmie – mówiła B. Ulanowska. – Jak wielka firma traci kilku pracowników, to dalej sobie radzi. U nas byłby to poważny problem, dlatego musimy dotrzeć do młodzieży odpowiednią kampanią – dodała.

Jeden z przedsiębiorców zapytał o kwestię ewentualnych limitów staży dotyczących zarówno firm, jak i stażystów. Wyjaśniono, że jeden uczeń może odbyć dwa staże – najlepiej oba w jednym miejscu, żeby bliżej poznać zawód, natomiast jeśli będzie chciał zmiany, drugi może się odbyć gdzie indziej. Co ważne, rezygnacja ze stażu po podpisaniu umowy grozi zwrotem kosztów poniesionych na utworzenie miejsca pracy. Co do firm – mogą przyjąć dowolną liczbę uczniów, byle tylko na jednego opiekuna stażu przypadało nie więcej niż sześciu uczących się. Takie praktyki zwykle odbywają się podczas wakacji, czasem po szkole i w weekendy.

– U nas uczniowie są na praktykach zawodowych, a staż zrobią u konkurencji? – zapytała jedna z właścicielek salonu fryzjerskiego.

– Proszę tego tak nie traktować. Kilku stażystów pójdzie do jednej firmy, inni wybiorą kolejną. Nie przygotowujemy pracowników pod kogoś konkretnego, ale chcemy go czegoś nauczyć i dać mu możliwość, by wybrał dla siebie najlepsze miejsce – odpowiedział Adam Wąwoźny, doradca zawodowy z „Nitek”.

– Nie traktujemy uczniów jako potencjalnych konkurentów, bo jeśli będziemy podchodzić w ten sposób, to zabraknie na rynku pracy fachowców – dodał D. Lesiewicz.

Starosta Waldemar Wrześniak powołał się na opinię analityków i zwrócił uwagę na postawę młodzieży. – Są nieśmiali, zahukani, nic ich nie interesuje, dlatego staże są szansą, żeby to zmienić i przygotować ich pod potrzeby rynku – mówił starosta. – Młodzieży brakuje otwartości, poczucia własnej wartości. Biorą, co życie im daje – dodała Łucja Wojewódzka, członkini zarządu powiatu.

Z taką oceną nie zgodziła się Maja Pawłowska-Geber z firmy Style: – Mając na co dzień kontakt z nastolatkami widzę, że doskonale wiedzą, czego chcą: jak zarabiać i ile, w jakich zawodach, mają pomysły na własne zakłady. Potrafią wręcz stawiać warunki co do samego przyjścia do pracy i np. urlopów. I taka bezkompleksowa postawa jest dobra.

FacebooktwittermailFacebooktwittermail

Artur Lawrenc

Aktualności, oświata

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Skip to content